Spotkania ambasadorów UE odbywają się w Brukseli za zamkniętymi drzwiami. Tematem środowego była m.in. reforma systemu azylowo-migracyjnego w UE. Punktem wyjścia jest propozycja, którą KE przedstawiła ambasadorom w ubiegłym tygodniu. W Radzie pracami nad propozycją kieruje szwedzka prezydencja w UE.

UE: Przyjmujecie albo płacicie

"Prezydencja szwedzka podtrzymała w środę propozycję KE dotyczącą reformy systemu azylowo-migracyjnego w UE. Zakłada ona m.in. relokację do 120 tys. migrantów rocznie lub ekwiwalent w wysokości 22 000 euro na migranta, w przypadku gdy państwa nie będą chciały relokacji - przekazało PAP źródło unijne.

Reklama

Oznacza to, że negocjacje w tej sprawie będą kontynuowane. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Szwedzi chcą zakończyć rozmowy przed czerwcem. Wtedy prezydencję przejmą z ich rąk Hiszpanie.

"Szwedzi chcą przegłosowania propozycji jeszcze przed końcem swojej prezydencji. Dlatego pomijają prowadzenie prac na poziomie eksperckim. Są zdeterminowani, żeby "przepchnąć" propozycję na poziomie ambasadorów, mimo że wiele państw zgłasza szereg różnego rodzaju uwag, które wymagają przedyskutowania" - wskazało źródło.

Niemcy wciąż niezdecydowani

W sprawie propozycji - jak dowiedziała się PAP - wahają się Niemcy, którzy nie przedstawili jednoznacznego stanowiska. Przyjęcie regulacji wymagałoby większości kwalifikowanej, jednak nie wiadomo, czy uda się ją uzyskać krajom, które są zwolennikami propozycji.

Polski sprzeciw

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś przekazał ponownie na spotkaniu, że Polska jest przeciwna propozycji. Jak dowiedziała się PAP, polski dyplomata poinformował, że jej konstrukcja de facto nie zapewnia alternatywnych środków solidarnościowych, a w konsekwencji prowadzi do zobowiązania państw członkowskich do zapłaty 22 000 euro za brak relokacji jednego migranta, co jest de facto karą. Przypomniał też, że Polska przyjęła największą liczbę ukraińskich uchodźców wojennych.

Według informacji PAP propozycję przedstawiła w ubiegłą środę komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson ambasadorom państw członkowskich. To wznowienie dyskusji, która rozpoczęła się w 2015 r. wraz z kryzysem migracyjnym w UE. Wtedy część krajów nie chciała się na to zgodzić. W efekcie KE uruchomiła procedury naruszenia prawa UE wobec tych krajów, w tym m.in. Polski.

Wybór środków solidarnościowych

"Należy zapewnić solidarność. Dlatego Komisja zaproponowała system obowiązkowej solidarności. Państwa członkowskie będą mogły decydować o środkach solidarnościowych. Mogą one obejmować relokację, wsparcie finansowe i operacyjne. Ważne jest, aby państwa członkowskie potrzebujące wsparcia je otrzymały" - poinformowała w ubiegły piątek PAP rzeczniczka Anita Hipper.

Polska i część krajów UE jest przeciwna propozycji dotyczącej relokacji. "Nie ma i nie będzie zgody na przymusową relokację migrantów do Polski" - oświadczył w czwartek mister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.

Z Brukseli Łukasz