„Wiza dla wspólnych wartości” – Rosja kusi tradycyjnym stylem życia

Od 2024 roku Federacja Rosyjska prowadzi nietypowy program wizowy, skierowany do obywateli państw Zachodu, którzy czują się zawiedzeni polityką swoich rządów. Tak zwana „wiza dla dzielonych wartości” oferuje możliwość trzyletniego pobytu w Rosji bez konieczności zdawania egzaminów językowych, inwestowania dużych sum czy spełniania specjalistycznych wymagań zawodowych. Wystarczy wykazać przywiązanie do tradycyjnych wartości, takich jak rodzina, stabilność i duchowość.

ikona lupy />
shutterstock

Program ten budzi kontrowersje, ale także rośnie w popularność. Strony internetowe i agencje migracyjne reklamują go jako „bilet do spokojniejszego życia”, szczególnie dla osób, które nie identyfikują się już z zachodnim modelem społecznym. W reklamach padają pytania: „Czy Twoje państwo zmierza w złym kierunku?”, „Martwią Cię otwarte granice, inflacja i spadek znaczenia rodziny?” – przekaz jest jasny: Rosja to alternatywa dla sfrustrowanych obywateli Zachodu.

Kto chce zamieszkać w Rosji? Trzy grupy nowych przybyszów

Dziennikarz szwajcarskiego Tages-Anzeiger wskazuje, że wśród nowych migrantów da się wyróżnić trzy główne grupy:

  1. repatrianci - osoby rosyjskiego pochodzenia, które kiedyś opuściły kraj, a dziś wracają. Najczęściej są to tzw. niemieccy Rosjanie, którzy wyjechali do Niemiec po upadku ZSRR. Dla nich Rosja nie jest miejscem egzotycznym – to powrót do korzeni.
  2. ideowcy -osoby z USA, Kanady, Australii czy Europy Zachodniej, które uważają, że ich kraje zatraciły wartości. Często są to konserwatyści, osoby wierzące, zwolennicy tradycyjnego modelu rodziny. Głośnym przypadkiem był niedawny przejazd katolickiej rodziny z Kansas, która zamieszkała w Moskwie, deklarując, że „w USA czuli się prześladowani, w Rosji – wolni”.
  3. młodzież - studenci, blogerzy, osoby, które przyjechały na chwilę, a zostały na dłużej. Często znajdują partnerów życiowych, osiedlają się i zaczynają prowadzić życie zawodowe i towarzyskie w Rosji. Ich aktywność w mediach społecznościowych wpływa na wizerunek kraju w oczach zachodnich użytkowników Internetu. To zwiększa "miękką" siłę Rosji i nie podoba się zachodnim władzom.

Rosja jako nowy kierunek „ucieczki od Zachodu”

Coraz więcej osób na Zachodzie deklaruje, że nie rozpoznaje już swoich krajów. Gwałtowne zmiany społeczne, niestabilność polityczna, rosnące ceny, kryzysy migracyjne to tylko niektóre z powodów, dla których część obywateli krajów UE i Ameryki Północnej zaczyna szukać alternatywy. Rosja przedstawiana jest jako bastion porządku, stabilizacji i przywiązania do tradycji. Jak pisze szwajcarski dziennik Ilja Biełobragin, szef portalu MoveToRussia.com, przyznaje, że jego firma otrzymuje setki zapytań miesięcznie. „Nasi klienci mówią, że ich kraje stały się nie do poznania. Wielu twierdzi, że Rosja przypomina im Amerykę z lat 60. – spokojną, uporządkowaną, z jasnym systemem wartości” – mówi.

Choć liczba składanych wniosków nie jest ogromna w skali 146-milionowej populacji Rosji, to sam fakt, że kraj objęty sankcjami, bez bezpośrednich połączeń lotniczych z Zachodem, przyciąga coraz więcej obcokrajowców, budzi zdziwienie. Szczególnie zaskakuje dominacja niemieckich obywateli, ich liczba jest prawie dwukrotnie wyższa niż wniosków z USA.

ikona lupy />
Moskwa, centrum biznesowe / Wikimedia Commons / Niklitov

Jak zauważa szwajcarski dziennik „Tages-Anzeiger”, program wizowy Rosji może brzmieć jak żart, ale jego skutki są jak najbardziej realne. Redakcja podkreśla, że osoby aplikujące to najczęściej ludzie zawiedzeni polityką Zachodu, dla których Rosja wydaje się ostatnią nadzieją na życie zgodne z wyznawanymi wartościami.

Nowa ziemia obiecana czy chwilowy trend?

Czy Rosja faktycznie stanie się docelowym kierunkiem dla tysięcy Europejczyków i Amerykanów? Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć. Dla jednych to chwilowa ucieczka, dla innych świadomy wybór nowego stylu życia. Rosyjski rząd z pewnością wykorzystuje ten trend propagandowo, budując wizerunek kraju jako bezpiecznej przystani dla „rozczarowanych Zachodem”. Z drugiej strony, dla części migrantów z Zachodu to realna szansa na tańsze życie, mniej konkurencyjny rynek pracy czy większe poczucie wspólnoty.