"Twórcy Europejskiego Zielonego Ładu przygotowali pewne idee, tymi ideami napompowali swoje środowiska polityczne i tymi ideami poją swoich wyborców, mamiąc ich, że są gdzieś jakieś wielkie pieniądze na ich realizację. Okazuje się, że nie ma. Z góry założono, że znaczna część tej idei to będą koszty po stronie przedsiębiorców" - powiedział Rzońca. Dodał, że tych kosztów nie wytrzymują dziś europejscy rolnicy, którzy protestują w całej Europie.

Bez wyceny i przygotowania?

Europoseł Krzysztof Jurgiel (PiS) jest również zdania, że koszty Europejskiego Zielonego Ładu nie zostały wycenione. "Wina leży po stronie całej klasy politycznej PE, który przyjmowała te akty, często kilka podczas jednego posiedzenia. Teraz wszyscy umywają ręce i uważają, że nic złego nie zrobili" - skomentował.

Reklama

Europosłanka Anna Zalewska (PiS) przekonywała na konferencji, że "przegłosowano dokument, który bezpośrednio uderza w rolników".

"Widzimy sytuację, w której polski rolnik, polski leśnik będzie miał ogromne kłopoty. (...) Rolnicy mają mieć kontrolerów, z krajów członkowskich i UE, którzy systematycznie będą badać ziemię, karać i wskazywać w jaki sposób mają gospodarować swoja rolą. (...) To obywatele zapłacą za pomysły Komisji Europejskiej. Trzeba zaciągnąć hamulec i przeliczyć to jeszcze raz i wybrać to, co naprawdę służy środowisku" - podkreśliła Zalewska.

Parlament Europejski przyjął we wtorkowym głosowaniu kontrowersyjne porozumienie z Radą w sprawie nowego unijnego prawa o odbudowie zasobów przyrodniczych. Zwolennicy nowych przepisów uważają, że pomogą one odbudować zniszczoną przyrodę w UE, a krytycy, że będą niekorzystne dla rolników.

Kto za, kto przeciw?

Projekt wywołał kontrowersje w PE. Przeciwko regulacjom opowiedziały się Europejska Partia Ludowa, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy oraz skrajnie prawicowa grupa Tożsamość i Demokracja. Za nowymi rozwiązaniami byli Socjaliści i Demokraci, Zieloni oraz grupa Odnowić Demokrację. Eurodeputowani z tych stronnictw przekonywali, że jest to prawo niezbędne, aby odbudować unijną przyrodę.

Po tygodniach intensywnych sporów nie udało się zatrzymać procedowania nowych przepisów. Ostatecznie projekt trafił do negocjacji z Radą (państwami członkowskimi), a rozmowy zakończyły się podpisaniem porozumienia.

Porozumienie zostało przyjęte we wtorek 329 głosami za, przy 275 głosach przeciw i 24 wstrzymujących się. Zobowiązuje ono państwa członkowskie do odbudowy do 2030 roku co najmniej 30 proc. siedlisk przyrodniczych (od lasów, łąk i terenów podmokłych po rzeki, jeziora) ze stanu złego do dobrego, co najmniej 60 proc. do 2040 roku i 90 proc. do 2050 roku.

Z Strasburga Łukasz Osiński (PAP)