"Myślę, że powinien zrezygnować ze stanowiska" - powiedział Biden pytany w Białym Domu o komentarz w sprawie oskarżeń wobec swojego partyjnego kolegi. Jak dodał, jest świadomy doniesień o możliwym impeachmencie gubernatora przez stanowy parlament. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy gubernator powinien usłyszeć zarzuty karne.

Była to reakcja prezydenta na opublikowanie we wtorek przez nowojorską prokuraturę stanową raportu w sprawie oskarżeń przeciwko gubernatorowi. Śledczy ustalili, że Cuomo dopuścił się molestowania seksualnego wobec 11 kobiet, w tym swoich asystentek i m.in. ochraniającej go policjantki. Polityk miał obmacywać je wbrew ich woli i składać im nieprzyzwoite propozycje. W raporcie znalazła się też wzmianka, że w przygotowaniu strategii odpierania oskarżeń miał pomagać mu jego brat, dziennikarz CNN Chris Cuomo.

Mimo szczegółowych ustaleń prokuratury w ponad 160-stronicowym dokumencie, gubernator odrzucił wszystkie zarzuty i zapowiedział, że nie ustąpi ze stanowiska.

Biden jest kolejnym politykiem z obozu Demokratów, który wezwał Cuomo do ustąpienia. Wcześniej zrobiła tak m.in. spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, podobnie postąpił lider większości w Senacie USA Chuck Schumer. W związku z raportem politykowi nie grożą zarzuty karne, jednak może zostać pozbawiony funkcji w drodze impeachmentu.

Reklama

Raport: gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo dopuszczał się molestowania seksualnego

Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo dopuścił się molestowania seksualnego 11 współpracujących z nim kobiet - przekazali śledczy z zespołu stanowej prokuratury w opublikowanym we wtorek raporcie. Mimo to wywodzący się z Partii Demokratycznej polityk zapowiedział, że nie ustąpi z urzędu.

Ogłoszony we wtorek 168-stronicowy raport jest wynikiem pięciomiesięcznego śledztwa, wszczętego po tym, gdy pojawiły się pierwsze oskarżenia wobec gubernatora.

"Śledztwo wykazało, że gubernator Andrew Cuomo molestował seksualnie obecne i byłe urzędniczki stanu Nowy Jork poprzez niemile widziany dotyk i wypowiadanie wielu obraźliwych komentarzy" - powiedziała na konferencji prasowej prokurator generalna stanu Letitia James.

Śledczy stwierdzili, że w biurze gubernatora panowała "atmosfera strachu i zastraszania", co sprawiło, że oskarżenia pod jego adresem wyszły na jaw dopiero po pewnym czasie. Dochodzenie wykazało, że dopuścił się niewłaściwego zachowania wobec 11 kobiet, w tym m.in. policjantki, która go ochraniała. Mimo potwierdzenia oskarżeń, politykowi nie grożą zarzuty karne, bo śledztwo było prowadzone w sprawie cywilnej.

Cuomo odrzucił wszelkie zarzuty i zapowiedział, że nie poda się do dymisji.

"Nigdy nie dotknąłem nikogo w niewłaściwy sposób, ani nie czyniłem żadnych niewłaściwych propozycji seksualnych" - powiedział polityk w nagranym oświadczeniu. "Mam 63 lata. Żyłem całe dorosłe życie na widoku publicznym. To nie jest to, kim jestem" - dodał.

Mimo to, senatorowie z Nowego Jorku oraz partyjni koledzy Cuomo, lider większości Chuck Schumer oraz senator Kirsten Gillibrand, ponownie wezwali gubernatora do ustąpienia.

"Żaden wybrany przedstawiciel władzy nie jest ponad prawem. Mieszkańcy Nowego Jorku zasługują na lepsze przywództwo w biurze gubernatora" - napisali we wspólnym oświadczeniu.