Wyniki badania, które przedstawiło publiczne radio NPR, wskazują, że 41 proc. dorosłych Amerykanów, w tym 82 proc. Republikanów, zdecydowanie nie aprobuje Bidena.

Zaufanie do prezydenta zmniejszyło się ogólnie o 6 proc. w stosunku do wyników lipcowej ankiety. Na spadek jego notowań wpłynęła głównie reakcja niezależnego elektoratu, który tylko w 36 proc. akceptuje amerykańskiego przywódcę.

61 proc. ankietowanych, w tym 71 proc. wyborców niezależnych, negatywnie ocenia sposób w jaki przeprowadzono wycofanie wojsk oraz ewakuację cywilów z Afganistanu. Według NPR większość respondentów nie aprobuje również polityki zagranicznej Białego Domu.

71 proc. Amerykanów uważa, że wojna w Afganistanie zakończyła się porażką. Zdaniem 38 proc. USA powinny były wycofać się z tego kraju, pozostawiając tam jednak część wojsk. 37 proc. sądzi, że Stany Zjednoczone powinny były wycofać się całkowicie z Afganistanu. Tylko w opinii 10 proc. respondentów nie należało wycofywać stamtąd amerykańskiego kontyngentu.

Reklama

Jedynie 29 proc. ankietowanych podkreśla, że USA mają obowiązek kontynuować swoje zaangażowanie w Afganistanie. 61 proc. twierdzi, że to Afgańczycy, bez udziału USA, powinni decydować o swojej przyszłości.

73 proc. respondentów popiera przyjmowanie w USA uchodźców, w tym 49 proc. Republikanów. Przeciwnych jest 44 proc. ankietowanych.

Najnowsze badanie wskazuje na zmianę poglądów Amerykanów co do oceny źródeł zagrożeń. 49 proc. ankietowanych za większe niebezpieczeństwo uznaje terroryzm krajowy, niż międzynarodowy, który wskazało 41 proc. badanych. W rok po atakach na World Trade Center, zgodnie z ankietą CBS News z 2002 roku, było odwrotnie: 56 proc. wskazywało na zagrożenie z zagranicy, a 30 proc. obawiało się krajowych terrorystów.

Najnowszy sondaż przeprowadzony 26-31 sierpnia wśród 1241 dorosłych mieszkańców USA świadczy o podziałach między zwolennikami Republikanów i Demokratów w sprawie zagrożeń: prawie 7 na 10 Republikanów za bardziej niebezpieczny uznaje terroryzm międzynarodowy, a 7 na 10 Demokratów - krajowy.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)