Zimna wojna wśród szpiegów

Jim Olson, były szef kontrwywiadu w Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), który przez 31 lat był oficerem CIA, w rozmowie z korespondentem CNBC w Waszyngtonie, Eamonem Javersem, opowiedział o swoich doświadczeniach z pobytu na palcówce w Moskwie w czasie zimnej wojny. Olson były tam odpowiedzialny za werbowanie Rosjan i nakłanianie ich do zdrady swojego kraju.

Najważniejszy element siatki szpiegowskiej

Były agent CIA na początku rozmowy zaznaczył, że „sercem szpiegostwa jest ludzkie źródło”, a osoby budujące siatkę wywiadowczą są jak „head-hunterzy w biznesie” „Musimy znaleźć osoby, które możemy nakłonić do współpracy z nami na tak, aby zdradziły nam swoje sekrety” - powiedział Olson. A to niełatwa sztuka. Dlatego każdy przyszły agent przechodzi szkolenie w tajnym ośrodku szkoleniowym CIA w pobliżu Williamsburg w stanie Wirginia, który powszechnie nazywany jest „Farmą”.

Nim wyruszą na pierwszą akcję

Rekruci w trakcie szkolenia poznają techniczne aspekty szpiegostwa. Muszą również opanować rozmaite sposoby nakłaniania, bądź wywierania nacisku na ludzi, którzy mają dostęp do interesujących wywiad informacji, tak by ci byli skłonni podjąć ryzyko i przekazywać tajne dane.

Jak wygląda rekrutacja tajnego współpracownika przez agenta CIA?

Sposób, w jaki agenci wywiadu podchodzą do procesu rekrutacji, nazywany jest cyklem rekrutacyjnym. „To siedmioetapowy proces, bardzo usystematyzowany” – powiedział Olson. „Punktem wyjścia jest to, że każdy człowiek ma potrzeby. Brzmi to cynicznie, ale jest prawdą.”

Zadaniem wyszkolonego agenta pracującego w obcym kraju jest namierzenie tych osób, które mają dostęp do sekretów pożądanych przez amerykańskie służby specjalne „i które są gotowe nam je przekazać w zamian za coś, co im oferujemy. A naszym zadaniem jest zidentyfikowanie ich potrzeb i nadzieja, że ​​te potrzeby są wystarczająco przekonujące, że dopuszczą się zdrady swojego kraju, zaryzykują życie, jeśli zaspokoimy tę potrzebę”- dodał Olson.

Od czego trzeba zacząć?

Z doświadczenia Olson wynika, że rozpracowywanie potencjalnego współpracownika może wymagać kilku spotkań, bliższego poznania danej osoby, odkrycia jej lub jego zainteresowań, na przykład spotkania na siłowni, zaproszenia na kolację lub wspólnego wypicia drinka w barze. Choć prowadzi to do osobistej relacji, Olson nazywa to „fałszywą przyjaźnią, ponieważ od początku ma ukryte intencje”.

Szczere wyznanie zawodowego oszusta

„Służę swojemu krajowi. Nasz kraj potrzebuje informacji wywiadowczych. Służę Amerykanom. I służę im, zbierając informacje wywiadowcze. A żeby to zrobić, muszę być manipulatorem, muszę żyć w kłamstwie, muszę oszukiwać. To jest po prostu wpisane w tę pracę. Nie można tego zrobić w żaden inny sposób” – powiedział Olson.