- Rozczarowanie Trumpa Putinem
- Testy intencji Trumpa: Sankcje i pomoc wojskowa
- Nieobliczalność Trumpa – czy jest zaletą czy zagrożeniem?
- Trump wyraża niezadowolenie z Putina – zmiany w polityce USA?
- Trump a „Pokojowa Nagroda Nobla” – cele i działania prezydenta
Rozczarowanie Trumpa Putinem
„Sueddeutsche Zeitung” pisze, że Trump musi teraz pokazać, czy rzeczywiście jest zły na Putina. Prezydent USA powinien był już po pierwszej rozmowie telefonicznej zrozumieć, że rosyjski podżegacz wojenny zamierza kontynuować działania wojenne, a nie zakończyć je – uważa publicysta gazety Hubert Wetzel.
Jego zdaniem Trump dał się tak łatwo zmanipulować Putinowi, ponieważ „słyszy to, co chce słyszeć, wierzy w to, w co chce wierzyć”. Dlatego potrzeba było wielu telefonów, żeby zaświtało mu w głowie, że Putin kłamie, a całe gadanie o pokoju to „bullshit”. Trump wreszcie miał zrozumieć, że Rosjanin po każdej rozmowie, jakby kpił z niego, zrzucając jeszcze więcej bomb na Ukrainę i że to Putin przeszkadza w zakończeniu zabijania i umierania, a nie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski – czytamy w „SZ”.
Jeżeli Trump poprzestanie na rozczarowaniu, to jego postawa będzie „nic nie warta, będzie pozbawiona znaczenia” – ocenił Wetzel. Alternatywą, która nadałaby działaniom prezydenta znaczenia, byłoby przyłączenie się Trumpa do europejskich sojuszników i powrót do wspierania Ukrainy. „Możliwe byłyby ostre sankcje gospodarcze i/lub kompleksowa pomoc wojskowa dla zaatakowanego kraju”; obie sprawy Trump może zarządzić jednym podpisem.
Testy intencji Trumpa: Sankcje i pomoc wojskowa
Testem na prawdziwe intencje Trumpa będą - zdaniem „SZ” - dwie kwestie. Po pierwsze, czy prezydent pozwoli na uchwalenie przez Kongres sankcji, czy podpisze ustawę i wykorzysta ją do ograniczenia sprzedaży przez Rosję ropy i gazu. Po drugie, czy zwróci się do Kongresu o nowe pieniądze na dostawy broni dla Ukrainy, czy stworzy własny pakiet pomocowy, czy raczej ograniczy się do realizacji dostaw poprzedniej administracji.
Nieobliczalność Trumpa – czy jest zaletą czy zagrożeniem?
Według „Tagesspiegla” „Trump jest dumny ze swojej nieobliczalności, która rzekomo zapewnia mu większą władzę nad partnerami, z którymi negocjuje, ponieważ nigdy nie mogą oni być pewni, co zrobi prezydent”.
„Istnieje jednak także negatywna strona tej nieobliczalności. Gdyby na słowie prezydenta USA można było polegać, Ukraina i Europa mogłyby odetchnąć. Nikt jednak nie wie, czy Trump nie zmieni wkrótce zdania” – pisze na łamach dziennika Christoph von Marschall.
Trump wyraża niezadowolenie z Putina – zmiany w polityce USA?
Komentator zaznaczył, że Trump głośno artykułuje swoje niezadowolenie z postawy Putina, nazywając jego wypowiedzi „bullshit”. Ukraina ma dostać systemy obrony powietrznej Patriot, a prezydent zapowiedział także wysłanie broni ofensywnej o większym zasięgu, którą można niszczyć fabryki broni położone daleko poza linią frontu. „To byłaby rzeczywiście znacząca zmiana politycznego kursu” – podkreślił Marschall. Efekt odstraszania osłabia fakt, że cła karne mają być wprowadzone dopiero za 50 dni.
Zdaniem „Tagesspiegla” ze względu na „chwiejność” Trumpa, Zełenski i jego europejscy partnerzy nie mają powodów do odetchnięcia. Za prezydentury Joe Bidena można było liczyć na to, że Ameryka zrealizuje zapowiedzianą strategię. „W przypadku Trumpa nikt nie może być pewien, czy nie zmieni zdania i kiedy może to nastąpić” – ostrzegł Marschall.
Trump a „Pokojowa Nagroda Nobla” – cele i działania prezydenta
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza, że Trump koryguje obecnie własne błędy. „Zwiększenie przez Trumpa presji na Rosję przekreśla kalkulacje Putina. Trump nie jest jednak Bidenem. Jego celem nie jest zwycięstwo Ukrainy, lecz Pokojowa Nagroda Nobla” – pisze na łamach dziennika Nikolas Busse.
Prezydent USA zabrał się za likwidowanie taktycznej nierównowagi, za którą ponosi odpowiedzialność, bowiem jego próba zakończenia wojny była jednostronna – presję wywierał tylko na Ukrainę. Ale nawet Trump nie jest w stanie ukryć za pięknymi słowami faktu, że Putin zignorował go. Groźba ceł karnych i zapowiedź wysłania do Ukrainy nowych systemów broni jest - zdaniem komentatora - „koniecznym zwrotem”, który pomoże Ukrainie i przekreśli rachuby Putina. Prezydent Rosji „nie może dłużej liczyć na to, że szybko wygra tę wojnę na wyniszczenie”. Putin jest zmuszony przeprowadzić bilans swoich zasobów.
„Trump nie stanie się drugim Bidenem”
„Trump nie stanie się drugim Bidenem” – zastrzegł Busse. Świadczy o tym fakt, że koszt zakupu broni przerzuca Europejczyków. „Trump pozostaje prezydentem wyznającym dewizę America first” - pisze w podsumowaniu publicysta.
„Handelsblatt” obawia się, że Trump cynicznie gra nadziejami Ukraińców. „Nawet jeżeli Waszyngton chce teraz wznowić dostawy broni do Ukrainy, to Ameryka przestała być dla Ukrainy solidnym partnerem. W Europie też kruszy się zaufanie do USA” – pisze Mareike Mueller.
Ewentualne dostawy broni i zapewnienia kanclerza Niemiec Friedricha Merza, że kupi systemy Patriot dla Ukrainy, nie zmienią sytuacji – „Rosja nadal zabija i rani cywilów, pustoszy ich domy, szkoły i miejsca pracy” - czytamy w artykule.
Komentatorka krytykuje administrację USA za ciągłe zmiany w podejściu do Ukrainy, nazywając postawę Trumpa „brakiem przyzwoitości”, który „trudno jest przebić”. „Trump gra nadziejami Ukraińców na to, że będzie im dane przeżyć jeszcze jeden dzień” – pisze Mueller.
Jej zdaniem decyzja USA o przekazaniu broni nie przyniesie trwałego odprężenia, gdyż nie jest jasne, ile broni będzie dostarczone, kiedy dotrze na Ukrainę i czy prezydent USA nie zmieni swojej decyzji.
Zaufanie Ukraińców do USA maleje
Zaufanie Ukraińców do USA spada. Podobny los może spotkać Europę. Im mniej solidne stają się USA, tym silniejsze stają się nadzieje, że przynajmniej na Europie można polegać. „Zwlekanie przez kanclerza Merza z decyzją o przekazaniu taurusów, szkodzi wizerunkowi Niemiec w Ukrainie” – ostrzegła komentatorka „Handelsblatt” nawiązując do kwestii niemieckich pocisków rakietowych.
Jacek Lepiarz (PAP)