Agencja Reuters przypomina wypowiedź Trumpa z początku wrześnie, gdy na spotkaniu w Białym Domu powiedział, że w budowie lub projektowaniu jest teraz tak wiele fabryk samochodów z Chin i Meksyku. Natomiast kilka dni później ubolewał nad utratą produkcji samochodów w USA na przestrzeni lat i oświadczył, że „fabryki samochodów wracają”.

Zapowiedzi Trumpa, a rzeczywisty stan branży

Jak zauważa agencja, niewiele wskazuje na to, aby producenci masowo budowali nowe fabryki samochodów w USA. Widać natomiast, że światowe koncerny motoryzacyjne podejmują inna taktykę dostosowania się do dwóch filarów programu biznesowego Trumpa na drugą kadencję: ceł i polityki wrogiej wobec pojazdów elektrycznych.

W celu ominięcia ceł, niektórzy producenci samochodów wykorzystują stare nieużywane fabryki w USA, przekształcając je w zakłady produkujące pojazdy, które dotychczas importowali, a które teraz są obłożone cłami.

Jednym z przykładów takiego działanie są zakłady Nissana w Tennessee i Missisipi. Japoński producent planuje zwiększenie produkcji SUV-ów Rogue i innych pojazdów, przy jednoczesnym ograniczeniu importu z Japonii. Agencja przypomina, że japońskie pojazdy objęte są 15-procentowym cłem na mocy wstępnego porozumienia z administracją Trumpa.

Reuters cytuje wypowiedź wiceprezesa firmy badawczej AutoForecast Solutions, który powiedział, że nie ma boomu na nowe inwestycje, natomiast widać, jak niewykorzystane zakłady są zapełniane produktami, które wcześniej były importowane.

Elektryfikacja transportu w odwrocie?

Wiele firm motoryzacyjnych wycofuje się ze zobowiązań dotyczących pojazdów elektrycznych podjętych na początku dekady. W zamian koncentrują się na produkcji pojazdów spalinowych.

Z danych zebranych przez firmę konsultingową AlixPartners, na które powołuje się agencja Reuters wynika, że ogromne, zbiorowe inwestycje branży w pojazdy elektryczne, które rozpoczęły się pod koniec minionej dekady, doprowadziły do gwałtownego wzrostu wydatków na fabryki za rządów Bidena. Na liście firm obserwowanych przez AlixPartners są: GM, Ford, spółka macierzysta Chryslera Stellantis, a także firmy produkujące wyłącznie pojazdy elektryczne, takie jak Tesla, Rivian i Lucid .

Jak podaje AlixPartners w latach 2017-2020 firmy wydawały rocznie średnio około 21 miliardów dolarów rocznie. W ciągu kolejnych czterech lat, pod rządami Bidena, ich wydatki wynosiły średnio około 38 miliardów dolarów rocznie. Środki te były przeznaczone głównie na produkcję pojazdów elektrycznych i akumulatorów.

Reuters przypomina, że już w 2024 roku producenci samochodów zaczęli wycofywać się z planów wprowadzenia pojazdów elektrycznych, powołując się na słabszy niż oczekiwano popyt. Natomiast polityka administracji Trumpa jeszcze bardziej ostudzi zainteresowanie samochodami zasilanymi bateriami.

Produkcja pojazdów i eksport

Tymczasem w ocenie Białego Domu, polityka handlowa i energetyczna Trumpa już pobudziła historyczne inwestycje w amerykański przemysł motoryzacyjny i pozwoliła zaoszczędzić miliardy dolarów w kosztach regulacyjnych.

„Wraz z wejściem w życie tej polityki oraz bezprecedensowych umów handlowych prezydenta z UE, Japonią i innymi krajami, samochody wkrótce zaczną zjeżdżać z linii montażowych w Detroit i trafiać do salonów wystawowych w Tokio, Frankfurcie i Paryżu” – powiedział rzecznik Białego Domu Kush Desai.

Tymczasem cytowany przez Reutersa David Adams, prezes Global Automakers of Canada, zakwestionował twierdzenia Trumpa, jakoby producenci samochodów przenosili się z Kanady do fabryk w USA, i stwierdził, że liczba miejsc pracy utrzymuje się na stabilnym poziomie.

Adams powiedział, że agresywne cła Trumpa mogą ostatecznie zmienić kształt produkcji samochodów w Ameryce Północnej, ale dodał: „Jeszcze do tego nie doszliśmy”.

Źródło: Reuters