Do godzin popołudniowych zamkniętych zostało ponad sto placówek oświatowych w całym kraju, a w około tysiącu odbyła się tylko część zaplanowanych na czwartek zajęć.

Jak powiedział PAP przewodniczący regionalnej sekcji Związku Zawodowego Pracowników Sektora Publicznego w Porto (STFPN) Orlando Goncalves, protest jest niejako kontynuacją dwudniowego strajku, który w połowie lutego objął oświatę i służbę zdrowia.

“Tym razem strajkują pracownicy administracyjni i personel techniczny szkół, zarówno podstawowych, jak i średnich. Największa frekwencja w pierwszym dniu strajku jest na północy kraju. W niektórych miastach, takich jak np. Vila Nova de Gaia, zamknięte były w czwartek prawie wszystkie szkoły” - wyjaśnił Goncalves.

Związkowiec zapowiedział, że do piątku do strajku przystąpi większość personelu zatrudnionego w ponad 10 tys. portugalskich szkół. “Protestujący mogli zdecydować wcześniej, w którym z dwóch dni strajku chcą wziąć udział. Zdecydowana większość zadeklarowała, że nie przystąpi do pracy w piątek” - dodał.

Reklama

W sobotę do manifestacji i marszów protestacyjnych w całym kraju przeciwko niskim płacom w oświacie i trudnym warunkom pracy przystąpią nauczyciele. Największy wiec zaplanowano na sobotnie popołudnie w Lizbonie.

Strajkujący personel szkół domaga się przede wszystkim podniesienia najniższej miesięcznej pensji w sektorze publicznym z 580 euro do 635 euro. Innym postulatem protestujących jest sukcesywny wzrost liczby zatrudnionych w sektorze publicznym. Największą liczbę nowych pracowników, na podstawie umów o pracę na czas nieokreślony, związki postulują w oświacie – ponad 4000.

Od jesieni w Portugalii nasilają się strajki pracowników różnych grup społecznych i zawodowych. W całym 2018 r. odbyło się ponad 800 protestów, w których udział wzięli m.in. lekarze, pracownicy kolei, taksówkarze, handlowcy i osoby zatrudnione w sieciach handlowych, a także policjanci.

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)