Kiedyś sprzedawaliśmy podobne instrumenty, ale wycofaliśmy je ze swojej oferty - mówi Tadeusz Hołyński, dyrektor Pionu Ubezpieczeń Finansowych TU Europa.
- Zainteresowanie opcjami walutowymi jest teraz mniejsze, bo sporo się teraz mówi o ryzyku związanym z ich stosowaniem - twierdzi Maciej Kossowski z Wealth Solutions.
Alternatywą dla opcji są transakcje forward, które są sztywną umową sprzedaży waluty po określonym kursie. W przypadku opcji firma może odstąpić od jej wykonania, jeśli kurs waluty przekroczy określony poziom. Wtedy po prostu sprzedaje walutę na rynku. Skąd wzięły się więc problemy z opcjami w naszym kraju?
- Eksporterzy kupowali opcję put, która dawała im prawo do sprzedaży waluty po określonym kursie, ale aby za to nie płacić, emitowali opcje call, która jest również zobowiązaniem do sprzedaży waluty po określonym kursie - mówi Jacek Maliszewski z Ralpha Financial Serwices.
Reklama
Według niego nie została zachowana symetria praw i obowiązków między stronami transakcji. Banki oferowały ubezpieczenie od spadku wartości euro w zamian za kilkakrotnie większe ubezpieczenie od wzrostu wartości euro. Wzrost wartości europejskiej waluty względem złotego wydawał się naszym przedsiębiorcom mało realny, więc przyjmowali takie zakłady.
- Nasze firmy straciły na tych operacjach co najmniej 15 mld zł - szacuje Maliszewski.
Wielu eksporterów przez długie lata będzie unikać opcji walutowych. Wystarczy jednak zastosować się do kilku zasad, aby bezpiecznie korzystać z opcji.
- Nie wolno sprzedawać (wystawiać) opcji call o nominale przewyższającym przychody walutowe firmy. Strategie, w których liczba sprzedających opcje call była większa od kupionych opcji put, mają charakter spekulacyjny i wiążą się z nieograniczonym ryzykiem - radzi Marek Wołos z TMS Brokers.
Trzymając się tych reguł, unikniemy nieprzyjemnych niespodzianek. Nawet w obecnej sytuacji, po wzroście wartości euro, straty z powodu takiego dobrze skrojonego ubezpieczenia walutowego będą niewielkie. Jeśli jednak druga strona tego zabezpieczenia (opcja call) opiewa na kwoty wielokrotnie większe, to przedsiębiorca, by wywiązać się z umowy, musi dokupić na rynku euro i sprzedać je bankowi taniej.
- Teraz wszyscy mają świadomość ryzyka, więc do takich sytuacji już pewnie nie będzie dochodziło - twierdzi Maciej Kossowski.
To bardzo kosztowna lekcja. Zwłaszcza że kontrole w firmach zapowiada Komisja Nadzoru Finansowego.
- Wiele firm obawia się tych kontroli, które mają się rozpocząć 15 grudnia, i na wszelki wypadek rezygnuje teraz z kupna opcji walutowych - twierdzi Jacek Maliszewski.
OPCJE WALUTOWE
Put - jest prawem (nie obowiązkiem) do sprzedaży waluty za określony czas, po wyznaczonej cenie. Za to prawo kupujący musi zapłacić premię.
Call - wystawca zobowiązuje się do kupna lub sprzedaży waluty za określony czas, po wyznaczonej cenie waluty.
Forward - strony umawiają się, że za jakiś czas kupujący kupi, a sprzedający sprzeda walutę po określonym kursie. Nie ma możliwości odstąpienia od umowy.
Opcje put na euro, na 3 miesiące po cenie 3,90 za euro - premia, jaką trzeba zapłacić przy kwocie 1 mln euro, to 150 tys. zł. Jeśli kurs euro w marcu 2009 r. wzrośnie powyżej 3,90 zł, to nabywca nie skorzysta z opcji i sprzeda walutę po cenach rynkowych. Koszt ubezpieczenia 150 tys zł.
Forward na euro na 3 miesiące po cenie 3,90 za euro - jest to zakład między stronami. Za 3 miesiące firma sprzeda, a bank kupi 1 mln euro po cenie 3,90 zł bez względu na aktualny kurs euro. Nie ma żadnych dodatkowych kosztów.