Uważam, że powinniśmy postawić sobie za cel zwiększenie wydatków na obronność do 3 proc. PKB - zadeklarował szef PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Gazetą Polską" . Opowiedział się także za działaniami "na rzecz włączenia Polski w amerykański system obrony atomowej".

W wywiadzie dla środowego wydania tygodnika b. premier pytany był m.in. o to, czy rząd PiS planuje zwiększenie środków przeznaczanych na armię.

"Uważam, że powinniśmy sobie postawić za cel zwiększenie wydatków na obronność do 3 proc. PKB. Bez względu na wsparcie sojuszników musimy podnieść radykalnie nasz potencjał obronny" - mówił. Zastrzegł jednocześnie, że wypowiada się "w swoim imieniu, nie w imieniu rządu".

Lider PiS zaznaczył również, że celem polityki obronnej Polski powinno być nie tylko powiększenie armii czy lepsze jej wyposażenie, ale również "zwiększenie możliwości obronnych obywateli i państwa". "O bezpieczeństwie decyduje nie tylko wojsko, ale i cywile, administracja. Sprawne państwo jest w stanie uruchamiać działania proobronne, ale także mobilizować obywateli do angażowania się w budowanie bezpieczeństwa własnego kraju. Myślę choćby o działaniach w sferze kultury – wspieranie postaw patriotycznych, kreowanie odpowiednich wzorów zachowań. To wszystko tworzy potencjał obronny państwa" - argumentował.

"Jeśli chodzi o sprawy czysto wojskowe, to jestem zdania, że powinniśmy działać na rzecz włączenia Polski w amerykański system obrony atomowej. To w mojej ocenie byłoby optymalnym rozwiązaniem" - dodał Jarosław Kaczyński.

Reklama

B. premier odniósł się też m.in. do zaostrzenia walk w Donbasie. Przyznał w tym kontekście, że jego zdaniem Rosjanie "sprawdzają, jak daleko mogą się posunąć" po zmianie władzy w Białym Domu. "Nowy amerykański prezydent wydaje się być teraz skoncentrowany na sprawach wewnętrznych. I to również zachęca Kreml do działań" - ocenił.

Lider PiS był też w tym kontekście pytany o wzrost napięć w relacjach polsko-ukraińskich. Ocenił, że jest to zjawisko niedobre z punktu widzenia regionalnego bezpieczeństwa. Jednocześnie przyznał, że w tej kwestii jego obóz polityczny czuje się zawiedziony, bowiem "poziom ignorowania przez władze w Kijowie spraw związanych z ludobójstwem dokonanym na naszych obywatelach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, a często też zakłamywania ich prawdziwego przebiegu, gloryfikowania sprawców, przekroczył granice akceptowalności". "Wspieramy niepodległość Ukrainy, rozwój demokracji w tym kraju, jednak nie zrezygnujemy z upominania się o prawdę" - podkreślił Kaczyński.

"Jakiś czas temu długo rozmawiałem z prezydentem Poroszenką i powiedziałem mu wprost: z Banderą do Europy nie wejdziecie, trzeba wybrać – albo integracja z Zachodem i odrzucenie tradycji UPA, albo Wschód i wszystko, co się z nim wiąże. Wiem, że taki sam przekaz popłynął do niego od pana prezydenta Andrzeja Dudy. Społeczeństwo ukraińskie, politycy ukraińscy stoją przed taką właśnie alternatywą. Nie można prowadzić polityki w oderwaniu od rzeczywistości, a ona wygląda tak, jak powiedziałem panu Poroszence" - mówił prezes rządzącego ugrupowania.

Kaczyński zastrzegł jednocześnie, że nie zdziwiłby się, gdyby "część środowisk probanderowskich była wręcz finansowana i sterowana z Kremla". "Sęk w tym, że świadomość tego muszą mieć obie strony i obie strony muszą temu przeciwdziałać. Takiej postawy po stronie ukraińskiej nie dostrzegam" - dodał.