GEORGE H.W. BUSH

Pierwszym amerykańskim prezydentem, który wygłosił publiczne przemówienie do Polaków był George H.W. Bush, który złożył swoją pierwszą oficjalną wizytę w Polsce w lipcu 1989 r.; spotkał się wówczas z przedstawicielami władz, w tym prezydentem Wojciechem Jaruzelskim, oraz Solidarności, w tym przewodniczącym związku Lechem Wałęsą.

Po spotkaniu z Wałęsą w Gdańsku, w przemówieniu wygłoszonym przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców, Bush senior gratulował Polakom ich osiągnięć, w tym "pierwszych wolnych wyborów w nowej Polsce".

"Nadzieja i ciężka praca były fundamentem odrodzenia polskiej państwowości w 1918 r. Mimo wielkich przeciwności, pewność siebie i determinacja pozwoliły wtedy zamienić marzenie w rzeczywistość. Te same cechy przywiodły was do tego nowego rozstaju historycznych dróg. Wasz czas przyszedł. To dla Polski czas możliwości; to także czas odpowiedzialności. To czas polskiego przeznaczenia, czas, kiedy ożyć mogą marzenia" - mówił Bush senior.

Reklama

"Dziś do tych, którzy myślą, że nadzieje mogą być na trwale stłamszone, mówię: niech patrzą na Polskę! Tym, którzy uważają, że wolność może być na zawsze odebrana, mówię: niech patrzą na Polskę! Do tych, którzy myślą, że marzenia mogą być trwale stłumione, mówię: popatrzcie na Polskę" - dodał.

Prezydent USA wyraził też w Gdańsku poparcie dla porozumień okrągłostołowych i chwalił "mądrość, wytrwałość i cierpliwość jednego z wielkich polskich przywódców Lecha Wałęsy". Zaznaczył jednocześnie, że zmiany w Polsce nie byłyby możliwe bez zaangażowania polskiego społeczeństwa oraz "mądrości, twórczego podejścia i odwagi" po stronie władz PRL.

"Rozumiemy dziedzictwo nieufności i zniszczonych marzeń budzące się wobec wejścia Polaków wszelkich politycznych orientacji na wspólną drogę negocjacji i kompromisu. Waszym zadaniem jest jednak przekroczenie nieufności i połączenie wszystkich Polaków przez wspólny cel" - przekonywał Bush.

Amerykański prezydent odniósł się ponadto do czekających Polskę reform. Zapewnił o gotowości Ameryki do wsparcia Polski na tej drodze, podkreślając jednoczeście, że nie będzie ona łatwa. "To jeszcze nie koniec trudnych czasów. Reforma gospodarcza wymaga ciężkiej pracy i powściągliwości zanim przyniesie korzyści. Wymaga też cierpliwości i determinacji. Ale przecież Polakom ciężka praca jest nieobca i dali całemu światu lekcję determinacji" - mówił Bush. Dodał, że zbudowanie nowej, dostatniej Polski to nie kwestia roku, ale jednej generacji.

Bush senior wygłosił publiczne przemówienie również podczas swojej drugiej wizyty w Polsce w lipcu 1992 r. Amerykański prezydent, który przyleciał do Polski, by wziąć udział w uroczystościach związanych ze sprowadzeniem prochów Ignacego Jana Paderewskiego do ojczyzny, wystąpił wtedy na warszawskim Placu Zamkowym w towarzystwie prezydenta Lecha Wałęsy.

W swoim przemówieniu Bush odniósł się m.in. do przemian, jakie zaszły w Polsce po 1989 r. "Dziś Polska jest wolna i cóż za wspaniały to dzień. W tę niedzielę od katedry św. Jana po wiejskie kościoły Zakopanego dzwony grają nie tylko uroczyste requiem, ale także o nowym początku, o nowonarodzonej wolności dla Polski i jej obywateli" - mówił.

Prezydent USA zaznaczył, że nowy początek nie dotyczy tylko Polski, ale też całej Europy i świata. Jednak - dodał - to Polska jest krajem, w którym zaczęła się druga wojna światowa, pierwszym, na który swój cień rzuciła zimna wojna i tym, w którym ludzie "wreszcie doprowadzili ją do końca".

Podsumowując pierwsze trzy lata demokratycznej transformacji Bush chwalił Polskę za podjęcie "odważnych reform gospodarczych", dzięki którym zaskarbiła sobie "szacunek i wsparcie całego świata". Co więcej - podkreślił - reformy te działają.

"Dawniej puste półki zapełniły się towarami. Odszedł dawny komitet centralny partii komunistycznej; dziś to siedziba warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych i Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości, który zapewnia kapitał początkowy wspierający rozwój i dostatek polskiemu sektorowi prywatnemu. Odeszły dawne slogany i propaganda; wszędzie słychać nowe głosy i nową nadzieję" - powiedział amerykański prezydent. Jak ocenił, Polska dokonała "wielkich postępów" w dziedzinie reform, wprowadzając kraj na nowy poziom ekonomicznej rewolucji.

Bush przyznał, że w wielu miejscach i dla wielu ludzi reformy przynoszą "więcej bólu niż postępu". "Ale musimy uważnie oddzielać skutek od przyczyny. Dzisiejszy czas próby nie został wywołany przez prywatną przedsiębiorczość, tylko przez uporczywe dziedzictwo czterech dekad złych komunistycznych rządów. Zapewniam was: droga, którą wybraliście, jest tą właściwą drogą" - przekonywał.

Zadeklarował też, że USA przeznaczą kolejne 200 milionów dolarów na wsparcie finansowe reform; jak mówił, powinny one zostać przeznaczone m.in. na wsparcie dla polskich eksporterów oraz banków - na kredyty dla nowych przedsiębiorstw.

BILL CLINTON

Bill Clinton podczas swojej drugiej wizyty w Polsce w 1997 r. wygłosił przemówienie na pl. Zamkowym w Warszawie. Doszło do tego 10 lipca, dwa dni po tym, jak Polska, Czechy i Węgry otrzymały zaproszenie do przystąpienia do NATO.

Clinton nawiązał do swojego zobowiązania złożonego w czasie pierwszej wizyty w 1994 r. dotyczącego rozszerzenia NATO, które zapowiedział w swym przemówieniu w Sejmie mówiąc po polsku: "Nic o was bez was".

"Dzisiaj Polska przystępuje do NATO. Polska zajmuje swoje miejsce we wspólnocie demokracji" - mówił amerykański przywódca do Polaków zgromadzonych na pl. Zamkowym. "Już nigdy o waszym losie nie będą decydować inni. Już nigdy prawo do wolności nie zostanie wam odmówione. Polska powraca do domu" - podkreślał Clinton.

Mówił, że Polska zaznała najsroższych wojen w XX w. "Rozszerzając NATO pomożemy zapobiec kolejnej wojnie doświadczającej Polskę, kolejnej wojnie w Europie, kolejnej wojnie, w której także Amerykanie mogą stracić życie" - przekonywał.

Zapowiadał, że Polska, Czechy i Węgry będą w pełni członkami Sojuszu i społeczności państw demokratycznych. "Ale musicie również przyjąć na siebie pełnię odpowiedzialności, odpowiedzialności za rozwój i umacnianie demokracji w waszych państwach, bo - jak my, Amerykanie dobrze wiemy - walka o demokrację nigdy się nie kończy, trzeba ją toczyć dzień po dniu" - zaznaczył.

Clinton mówił też warszawiakom o odpowiedzialności za dalsze postępy w transformacji gospodarczej oraz za wychodzenie naprzeciw "sąsiadom na Wschodzie i na Zachodzie", także narodowi rosyjskiemu. "Musicie kontynuować budowanie w tolerancji tego, co inni zniszczyli w nienawiści" - mówił do zebranych na pl. Zamkowym.

Clinton powiedział też, że obietnicą dla wszystkich młodych ludzi, którzy przybyli na spotkanie i dla wszystkich przyszłych pokoleń jest bezpieczeństwo na sto lat. "Sto lat" - powiedział po polsku amerykański prezydent.

GEORGE W. BUSH

Bush junior odwiedził Polskę trzy razy. Z przemówieniem do Polaków wystąpił dwukrotnie.

W czasie swojej pierwszej wizyty w 2001 r. zabrał głos na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie przedstawił zarys polityki europejskiej. Oświadczył, że jej trzonem będzie dalsze rozszerzenie NATO na wschód przy zachowaniu stabilnych stosunków z Rosją. Nakreślił wizję Europy i Ameryki "połączonych w wielkim sojuszu wolności". Obiecał też, że Ameryka utrzyma swą obecność w Europie, by zagwarantować, że nie powtórzy się ani Monachium, ani Jałta.

W przemówieniu wygłoszonym 15 czerwca apelował, by nie mówić o Wschodzie i Zachodzie. "To był stary podział. Nie był to fakt geograficzny, lecz fakt przemocy. Naszym celem jest wytrzeć fałszywe linie, które dzieliły Europę przez zbyt długi okres czasu" - podkreślał.

Zapowiedział członkostwo w NATO wszystkich demokracji europejskich, które gotowe są ponieść wymaganą odpowiedzialność. "Wierzę w członkostwo w NATO dla wszystkich demokracji europejskich, które gotowe są ponieść zakres odpowiedzialności wymagany od członków NATO" - powiedział prezydent USA. Jego słowa słuchacze przyjęli oklaskami.

Bush zaznaczył również, że częścią Europy jest Ukraina, która - jak mówił - zmaga się z problemami transformacji.

Dodał, że Europa musi być również otwarta na Rosję oraz działać na rzecz jej pełnej demokratyzacji. Podkreślił, że jego nadzieje wobec Rosji są ogromne, o czym - jak zapowiedział - poinformuje prezydenta Rosji Władimira Putina podczas rozmowy z nim w Ljublianie jeszcze tego samego dnia. "Będę chciał powiedzieć prezydentowi Putinowi, że Rosja jest częścią Europy" - mówił.

Mówiąc o dokonaniach Polski zacytował fragment piosenki Golec uOrkiestry. Zdaniem Busha Polska nadal stoi w obliczu wyzwań, ale - jak zapewniał prezydent USA - sprosta im tak, jak śpiewa o tym zespół. "Dzisiaj mamy słynną orkiestrę Polski - Golec Orkiestra, która mówi światu, że tutaj, na tym polu, zbuduje swoje San Francisco; że tutaj na tym kretowisku, zbuduje swój bank" - mówił Bush wzbudzając aplauz słuchaczy.

Kolejny raz George W. Bush odwiedził Polskę 31 maja 2003 r. Wraz z małżonką Laurą był w drodze do Sankt Petersburga na obchody 300-lecia miasta. W przemówieniu wygłoszonym na Wawelu prezydent USA wezwał do jedności Ameryki i Europy i zapewnił, że nie ma konfliktu między Europą i Ameryką.

"Nie po to przeszliście tę drogę - przez okupację, tyranię, odważne powstania – by teraz mówiono wam, że macie wybierać między Europą a Ameryką. Polska jest dobrym obywatelem Europy, jest także bliskim przyjacielem Ameryki i nie ma między tym sprzeczności" - podkreślał.

"Stany Zjednoczone są oddane silnemu Sojuszowi Atlantyckiemu, by wzmacniać nasze bezpieczeństwo, rozwijać wolność ludzi i utrzymać pokój na świecie. Polska przez dziesięciolecia walczyła o wolność oraz o pełne uczestnictwo w życiu Europy, a wkrótce Polska będzie członkiem Unii Europejskiej" - powiedział Bush.

Prezydent wyraził również wdzięczność Polakom za ich wkład w walkę z terroryzmem. "W Afganistanie i Iraku polskie siły zbrojne służyły z wielką ofiarnością i honorem. Polska dorosła do odegrania wielkiej roli - dla waszej i naszej wolności" - powiedział prezydent Bush.

"Europa i Stany Zjednoczone musiały przeciwstawić się zagrożeniom międzynarodowego terroryzmu i każde z tych państw musiało się zmierzyć z trudnymi decyzjami, polegającymi na użyciu sił zbrojnych dla utrzymania pokoju. Przechodziliśmy przez okresy debat, okresy trudnych rozmów, ale i okresy wspólnej polityki i decyzji" - dodał Bush junior.

BARACK OBAMA

Z przemówieniem do Polaków wystąpił też w dniu dwudziestopięciolecia pierwszych częściowo wolnych wyborów w Bloku Wschodnim prezydent Barack Obama 4 czerwca 2014 r. W swoim wystąpieniu na Placu Zamkowym podkreślił, że to właśnie ten dzień - 4 czerwca 1989 r. - był początkiem końca komunizmu nie tylko w Polsce, ale w całej Europie.

"Nie możemy zapomnieć, że iskra, która wywołała tę wielką rewolucyjną zmianę, ten rozkwit nadziei, wyszła od was, Polaków" - zaznaczył Obama.

Podkreślił, że zwycięstwo Solidarności z 1989 r. było dopiero początkiem demokratycznej drogi Polski. "Prawdziwa demokracja i dobrobyt, trwałe bezpieczeństwo - nie są nigdy po prostu dane ani narzucone z zewnątrz. Muszą być zasłużone i zbudowane od środka" - przekonywał prezydent USA.

Mówił wówczas, że Polska w ćwierć wieku po czerwcowych wyborach to przykład siły demokracji, wolności słowa, niezależności sądownictwa i praworządności, rozwoju kontrolującego władzę społeczeństwa obywatelskiego, wolnego rynku oraz sukcesu trudnych reform.

Obama odniósł się także do piętnastej rocznicy polskiego wejścia do NATO. Odnotował w tym kontekście służbę polskich żołnierzy na Bałkanach, w Iraku i Afganistanie. "Jako Amerykanie jesteśmy dumni, że możemy nazywać Polaków jednymi z naszych najpotężniejszych i najbliższych sojuszników" - dodał.

Obama potwierdził również "niezachwiane przywiązanie" Stanów Zjednoczonych i całego Sojuszu Północnoatlantyckiego do artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który mówi o solidarnej obronie. "Artykuł 5 mówi jasno: atak na jednego jest atakiem na wszystkich. I jest naszym uroczystym obowiązkiem jako sojuszników, wiążącym obowiązkiem traktatowym, bronić waszej integralności terytorialnej. I będziemy jej bronić. Stoimy razem, dziś i zawsze, bo wasza wolność jest naszą wolnością. Polska nigdy nie zostanie sama" - oświadczył. Jak dodał amerykański prezydent, to samo dotyczy innych krajów NATO, takich jak Estonia, Łotwa, Litwa czy Rumunia.

"To nie są tylko słowa. To nienaruszalne zobowiązania wspierane przez najsilniejszy sojusz na świecie i przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych, najpotężniejszego wojska w historii" - zaznaczył Obama. Zapowiedział również działania, które potwierdzają zaangażowanie USA i NATO w regionie: przeznaczenie miliarda dolarów na bezpieczeństwo sojuszników i zwiększenia obecności zbrojnej NATO w Europie, w tym w Polsce. Amerykański prezydent zaznaczył jednocześnie, że swoje zobowiązania muszą zwiększyć nie tylko Stany Zjednoczone, lecz także inni sojusznicy.

Prezydent USA nawiązał też w Warszawie do "rosyjskiej agresji na Ukrainie", zwracając uwagę, że przypomina ona, iż "nasze wolne narody dążąc do realizacji wspólnej wizji - Europy zjednoczonej, wolnej i pokojowej - nie mogą być beztroskie". "Musimy na to pracować. Musimy być z tymi, którzy pragną wolności" - mówił.

Obama podkreślił również, że USA nie akceptują okupacji Krymu ani naruszania suwerenności Ukrainy. "Wolne narody będą stały ramię w ramię, aby dalsze rosyjskie prowokacje oznaczały tylko i wyłącznie więcej izolacji i kosztów dla Rosji" - powiedział Obama.

"Stoimy razem, bo wierzymy, że walka o pokój i bezpieczeństwo jest odpowiedzialnością każdego narodu. Dni imperiów i sfer wpływów dobiegły końca. Większe narody nie mogą zastraszać mniejszych czy też narzucać swojej woli" - dodał.

W swoim przemówieniu Obama podkreślał również, że dzisiejsi Ukraińcy są spadkobiercami Solidarności. "Gdy protesty próbowano zgnieść stalową pięścią, Polacy układali kwiaty w bramie stoczni. Dzisiaj Ukraińcy układają kwiaty na Majdanie niezależności" - powiedział. (PAP)