Chciałem spotkać się spotkać z prezydentem, jako szef RE, bo sytuacja jest poważna; dzisiaj odwraca się ten strategiczny kierunek, jaki przyjęliśmy, kierunek na Zachód w sensie fundamentalnych wartości i widzi to świat - od USA po UE - mówił w piątek Donald Tusk.

W środę szef Rady Europejskiej złożył prezydentowi Andrzejowi Dudzie propozycję spotkania. Uzasadniał ją zaniepokojeniem w związku z przebiegiem dyskusji w organach UE i kluczowych stolicach na temat sytuacji w Polsce. Propozycja została odrzucona. Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski, przekazał wówczas PAP, że zdaniem prezydenta "nie ma pola do interwencji ze strony szefa Rady Europejskiej".

W piątek Tusk był pytany w TVN24, czy jest rozczarowany tą odmową. "Zbyt wielkich nadziei nie miałem, szczerze powiedziawszy" - odpowiedział Tusk, zaznaczając, że trzeba wykorzystać każdą możliwość, by "pomóc Polsce wyjść z tego zakrętu w jakim bez wątpienia się znalazła".

Przewodniczący Rady Europejskiej mówił, że jego opinia na temat tego, co dzieje się obecnie w Polsce jest "bardzo krytyczna" i dobrze byłoby, by polski prezydent i rząd mieli wiedzę "jakie konsekwencje mogą pójść za tym, co dzieje się w Polsce". "I tu nie chodzi o to, że ktoś chciałby karać Polskę - rząd i Polskę. Jest to ostatnia rzecz o jakiej bym chciał z kimkolwiek rozmawiać. Ale, konsekwencje polityczne są niejako automatyczne i na pierwszym miejscu niejako jest to, co dzieje się z reputacją Polski" - zaznaczył.

Według Tuska, obecnie "bardzo dużo mówi się o Polsce i od wielu, wielu lat nie mówiono tak źle jak dziś się mówi nie tylko w Europie, ale na całym świecie.

Reklama

Podkreślił, że zaniepokojenie budzi sytuacja, kiedy wymiar sprawiedliwości podlega partii politycznej czy politykom. "Więc w tym sensie byłem rozczarowany, bo wydaje mi się, że prezydent RP powinien przejąć się tym, bo sytuacja moim zdaniem jest wyraźnie poważna" - powiedział.

Według Tuska, proponowane zmiany w sądownictwie to nie "leczenie dżumy cholerą", a "leczenie grypy cholerą", a po wejściu zmian w życie, sędziowie będą zależni politycznie od momentu mianowania do momentu przejścia na emeryturę. W ocenie Tuska, polityczność sądów w Polsce może być poważnym problemem z punktu widzenia prawa europejskiego.

Tusk zadeklarował, że jeśli może pomóc, zrobi wszystko, by skłonić Warszawę do zmiany stanowiska ws. sądownictwa.

Pytany, czy chciał spotkać się z prezydentem, jako polski obywatel, czy jako szef RE, Tusk odarł: "gdzie ja jako polski obywatel miałbym szansę być wpuszczony do Pałacu (Prezydenckiego). Bądźmy poważni". Zaznaczył, że to, co dzieje się w Polsce jest przedmiotem "niepokoju i smutku" w UE.

Pytany o słowa polityków PiS, że m.in. wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa oraz brytyjskiej książęcej pary Kate i Williama pokazują, że Polska wstaje z kolan i że rośnie jej pozycja, Tusk odparł, że takie wizyty są "sprawą rutynową".

"Zbudowaliśmy podwaliny bardzo zdrowej demokracji, w której państwo jest tak zbudowane, żeby możliwie mało szkodzić obywatelom i skutecznie pomagać obywatelom (...)" - mówił Tusk. W jego ocenie, dzisiaj "odwraca się ten strategiczny kierunek, jaki przyjęliśmy - a był to kierunek na Zachód - nie w sensie geograficznym ale w sensie tych fundamentalnych wartości, w których wolność, poszanowanie człowieka, prawa człowieka, ograniczenie władzy politycznej wobec człowieka były w samym centrum". "I dzisiaj czujemy, że jest odwrotnie i widzi to świat - od Stanów Zjednoczonych po UE" - zaznaczył Tusk.