O tym, że – zgodnie z przygotowywaną nową ustawą o szkolnictwie wyższym - studia wieczorowe czy zaoczne będą trwały nawet siedem lat poinformowała piątkowa "Rzeczpospolita".

Minister nauki i szkolnictwa wyższego, wicepremier Jarosław Gowin odnosząc się w piątek na konferencji prasowej w Warszawie do tych doniesień powiedział, że „ze względu na jakość studiów i dobro studentów - te zajęcia powinny być rozgęszczone, a tym samym ogólny czas prowadzenia tych studiów powinien być wydłużony".

Jak wyjaśnił, resort nauki pracuje nad rozwiązaniami, które zapewnią równą wartość studiów stacjonarnych i niestacjonarnych. "Jednym z elementów podniesienia jakości studiów niestacjonarnych może być wydłużenie czasu tych studiów" - przyznał.

"O ile? O tym będziemy jeszcze dyskutować" – dodał.

Reklama

"Chcielibyśmy unikać fikcji w trosce o dobro studentów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że jest fikcją, żeby nie powiedzieć brutalnie - kłamstwem, że w trakcie studiów zaocznych można w ciągu trzech lat przekazać taką samą wiedzę, jak w trakcie studiów stacjonarnych, dziennych. Zarówno sami studenci, jak i pracodawcy - wskazywali na to, że poziom kształcenia na studiach niestacjonarnych jest niestety niższy, niż na studiach stacjonarnych" – uzasadniał minister.

Zdaniem Gowina, jeżeli zajęcia będą rozłożone na dłuższy okres, to tak samo powinny być rozłożone opłaty. "Nie widzimy żadnych podstaw do tego, żeby wymuszać na studentach większe opłaty tylko z powodu wydłużenia studiów stacjonarnych. Jeżeli te rozwiązania wejdą w życie, ministerstwo będzie monitorować tę sytuację na uczelniach publicznych i niepublicznych, aby uczelnie nie uległy pokusie nieuzasadnionego przerzucania na studentów dodatkowych kosztów" - zapowiedział.