Kryzys dopadł VIP-ów

Kryzys, który zaczął się najpierw na rynku nieruchomości, rozszerzył się teraz na całą gospodarkę, w tym na Wall Street, gdzie pracujący tam ludzie zwykli kupować drogie samochody. W spadku zakupów, szacowanym na 325 mld dolarów, spory udział mają właśnie dobra luksusowe, potwierdzają analitycy Goldman Sachs.

Płaczą biedni, płaczą bogaci

O luksusie decyduje nie tylko marka, ale przede wszystkim cena wozu. W koncernie Volkswagena wytwarza się przecież modele za 30 tys. euro i warty 330 tys. dolarów model Bentleya Azure.

Reklama

To właśnie sprzedawców samochodów tej klasy ugodził najdotkliwiej kryzys. Tym bardziej odczuwaja kryzys, gdyż w latach 1996-2004 sprzedaż superat podwoiła się. W ub. roku było już o wiele mniej chętnych na BMW 3 Series czy Lexusy ES, a także potężne SUV-y BMW X3. W USA sprzedano o 15 proc. mniej BMW i 21 proc. Lexusów.

Dzisiaj nie wypada obnosić się z luksusem

Z zakupów rezygnują nawet posiadacze wielkich firm czy członkowie zarządów. Głupio im kupować luksusowe samochody, gdy muszą zwalniać pracowników i oszczędzać - mówi Greeg Goodwin, szef grupy dealerów ze stanu Waszyngton.

Analitycy tłumaczą tę niespotykaną dotychczas sytuację względami psychologicznymi. Amerykańskim bogaczom nie wypada jeździć w dobie kryzysu drogą europejską wersją BMW czy Toyotą Leksus. Tak jak prezesi banków nie „czują potrzeby” otrzymywania milionowych premii.
- Nawet na eleganckich przyjęciach czuje się atmosferę obaw i strachu. Ludzie siedzą po kątach i rozprawiają co przyniesie niepewna przyszłość - mówi otwarcie Jim O,Donnell, prezes spółki BMW of North America, która po raz pierwszy od 16 lat odnotowała w 2008 r. spadek sprzedaży.
Obecna recesja boleśniej ugodziła w zamożnych ludzi niż poprzednie, gdyż ich przychody i zabezpieczenia są bardziej powiązane z rynkiem papierów wartościowych niż jakichkolwiek innych grup ludności, podkreśla Rebecca Lindland z IHS Global Insight. – Ludzie, których dotknął kryzys, czyli typowi nabywcy towarów luksusowych, są z reguły bardziej wrażliwi na takie sytuacje - dodaje.

W USA nie sprzedadzą nawet miliona super limuzyn

Dlatego amerykańscy dealerzy salonów załamują ręce. W tym roku sprzedadzą znacznie poniżej 1 mln sztuk super aut, najmniej od 1996 r. Firma analityczna IHS Global Insight zapowiada, że sprzedaż najdroższych aut spadnie w br. na świecie jeszcze o 13 proc., choć już w 2008 r była mniejsza o 19 proc. W sumie oznacza to spadek o jedna trzecią, czyli katastrofę.

Sprzedaż luksusowych samochodów w USA może w tym roku spaść do 900 tys. sztuk z ponad 1 mln w 2008 r., a luksusowych SUV-ów nawet do 460 tys. z ponad 525 tys. sztuk w ub. roku.

Największy spadek w najbogatszych regionach

Charakterystyczne, że najpierw siadła w Kalifornii i na Florydzie, a wiec stanach, gdzie najpierw załamał się rynek nieruchomości. Jesienią dobił ja upadek banku Lehman Brothers.– Światła zostały po prostu zgaszone - mówi prezes O,Donnell.

Dlatego jego zdaniem, BMW będzie chciał zapewnić dealerom jaki taki zysk poprzez handel używanymi autami. Już w grudniu sprzedano ich rekordowa ilość prawie 12 tys. sztuk.

Marka Mercedes-Benz, należąca do koncernu Daimlera, zanotowała w 2008 r. spadek sprzedaży o 11 proc. - Nabywcy luksusowych dóbr o wiele dotkliwiej odczuli skutki kryzysu na rynkach finansowych. Poczuli się mniej bogaci, i to ich boli - podkreśla Donna Boland, rzeczniczka koncernu w USA. Firma Nie zamierza podejmować jakichś szczególnych akcji promocyjnych, ale już obcięła produkcję w USA.

Spadła także sprzedaż o 25 proc. Cadillaców, które to auta dla większości Amerykanów jest symbolem luksusu i prestiżu. Luksusowa marka Hondy Acura straciła 20 proc., a Nissana Infiniti 11 proc. - Nawet nie wiemy w jak złym punkcie tkwimy obecnie oraz jak nowy produkt pomoże nam w tym roku. W ub. roku nie otrzymaliśmy żadnego bodźca z racji wprowadzenia nowych modeli - przyznaje Greg Thome, rzecznik Lexusa.

Z kolei sprzedaż sportowych aut Porsche siadła w ub. roku o 25 proc., a dla kultowego modelu Porsche 911 Carrera nawet o 31 proc.

Rabatów i obniżek jednak nie będzie - szkodzą marce

- Ale firma nie będzie stosować upustów, to nie w naszym stylu - mówi jej rzecznik Tony Fouladpour z centrali w Atlancie. - Nawet w tak ciężkich czasach, jak obecne, głównym priorytetem pozostanie utrzymanie wartości naszych aut dla potencjalnych klientów i zapewnienie integracji z firmą Porsche - dodaje.
- Wielkie rabaty szkodzą marce - podkreśla Jesse Toprak z firmy zajmującej się badaniami rynku z Santa Monica w Kalifornii. Producenci takich aut z reguły wola wspierać dealerów, jak i udostępniać klientom bardziej korzystny leasing niż obniżać ceny aut.

Wielu znawców rynku samochodowego liczy jednak na pakiet pomocowy prezydenta Baracka Obamy. – Mamy teraz taki okres, że ludzie zachowują się ostrożnie na rynku. Koncentrują się bardziej na walce o pracę, zwłaszcza w sektorze usług finansowych, który został szczególnie dotknięty zwolnieniami - mówi Dan Johnson z Comerica Bank w Dallas.

Nadzieja we wschodzących rynkach

Producenci luksusowych samochodów coraz życzliwiej spoglądają na inne rynki na świecie. W Chinach np. sprzedaż BMW skoczyła w 2008 r o 28 proc.., a konkurencyjnych Mercedesów nawet o 44 proc.. Mercedes-Benz, który ma już 120 dealerów w tym kraju, chce ich sieć zwiększyć po 20-25 każdego roku.
– Sprzedaż luksusowych aut w Chinach będzie rosła w tempie powyżej 10 proc. w tym roku, gdy zwykłych znacznie poniżej 10 proc. – mowi Klaus Maier, prezes spółki Mercedes-Benz China.

Koncern Daimlera nie kombinuje więc na rynku amerykańskim, co najwyżej myśli o sprzedaży pozostałych 19,9 proc udziałów w koncernie Chrysler funduszowi Cerbersu, który jest teraz głównym inwestorem. Gotów jest natomiast współpracować z kalifornijską firmą Tesla Motors, która wytwarza luksusowe pojazdy o napędzie elektrycznym. Tesla dostarczy więc baterii do nowego elektrycznego modelu Smarta. Zamówienie opiewa na ponad 1000 sztuk w tym i przyszłym roku.

Sama Tesla wypuściła w ub. roku na rynek amerykański własny pojazd typu Roadster sprzedawany po 109 tys. dolarów sztuka. W tym roku chce wprowadzić sedana i stać się pierwszym w Ameryce dochodowym producentem aut w pełni elektrycznych. Konkurencja nie śpi i nowe rozwiązania szykują koncerny japońskie, amerykańskie i europejskie.

Za to Daimler, który jest także największym producentem ciężarówek na świecie, w grudniu kupił 10 proc. udziałów w rosyjskiej fabryce ciężarówek KamAZ, aby poprawić marne wyniki w segmencie luksusowych aut na rynku USA. Można i tak.