Osoby, które muszą pozbyć się samochodu kupionego na niespłacony jeszcze kredyt czeka sporo problemów. W bardzo trudnej sytuacji są ci, których samochód jest mniej wart niż kredyt pozostały do spłaty. Ci muszą przejśc bankową drogę przez mękę, która w dodatku nie gwarantuje, że pozbędziemy się problemu.

W czasach spowolnienia gospodarczego coraz więcej osób ma problemy z terminowym regulowaniem płatności różnych rat kredytowych. Często mają i kredyt mieszkaniowy i na samochód. Z oczywistych względów, pierwszym pomysłem na zmniejszenie obciążeń jest pozbycie się auta i obciążenia kredytowego.

Niestety w sytuacji gdy samochód jest wart więcej niż kwota kredytu, transakcja sprzedaży samochodu jest tylko skomplikowana. Jeśli kredytu jest więcej, niż kosztuje samochód, to zwiastuje już poważne problemy.

Widać je też w formie maili na naszej redakcyjnej skrzynce mailowej, na którą mniej więcej od końca ubiegłego roku zaczęły spływać listy z nagłówkiem: jak sprzedać auto w kredycie?

Auto z długiem przebiegiem sprzedam

Reklama

Niestety rzeczywiście nie jest to proste. Rozpatrzmy najpierw prostszą sytuację w której auto jest warte 20 tys. zł, a kredytu do spłaty zostało 15 tys. zł.

Najpierw trzeba zdjąć zabezpieczenie

Tu możliwe są trzy rozwiązania, których realizację komplikuje fakt, że samochód jest dla banku zabezpieczeniem spłaty kredytu. Może to być albo tzw. sądowy zastaw rejestrowy, albo wpisanie banku w dowód rejestracyjny jako współwłaściciela. Samochód można sprzedać dopiero w momencie zdjęcia tych zabezpieczeń.

Aby to zrobić trzeba…spłacić cały kredyt

I tu zaczyna się problem. Żeby wszcząć procedurę zdjęcia zabezpieczenia, trzeba mieć zgodę banku. - Zwolnienie zabezpieczeń następuje zawsze dopiero po całkowitej spłacie kredytu - mówi Paweł Muchowicz.

Skąd wziąć na to pieniądze? Niektórzy taką szybką pożyczkę mogą uzyskać od znajomych. Innym pozostaje sięgnięcie np. po promowany ostatnio przez banki kredyt gotówkowy. Oczywiście, jeśli mają zdolność kredytową, bo jeszcze mają pracę i nie zaczęli zalegać ze spłatą kredytu na tyle, że zostało to odnotowane którejś z baz nierzetelnych dłużników, do których trafia się pod 60-90 dniach od terminu uregulowania należności.

Można tez próbować sprzedać samochód z kredytem

Można też spróbować sprzedać samochód razem z kredytem.- Możliwość przejęcia długu przez nabywcę auta istnieje, ale wymaga to zgody banku po uprzednim zbadaniu zdolności kredytowej osoby przejmującej dług - mówi Paweł Muchowicz.

Problem z taką transakcją jest taki, że trzeba znaleźć osobę która chce kupić takie auto i w dodatku w kredycie. Ci, którzy kupują auta używane za gotówkę, będą domagali się upustu od ceny na koszty związane z zaciągnięciem kredytu (np. prowizja banku), którego wcale nie potrzebują.

Kupujący sporo ryzykuje i też chce zabezpieczenia

Teoretycznie można umówić się z kupującym, że przekaże nam część pieniędzy tytułem zaliczki. Trzeba wtedy zawrzeć przedwstępną umowę kupna sprzedaży, w której kupujący przekazuje np. 15 tys. zł potrzebne do spłaty kredytu tytułem zaliczki i częściowo zadatku (ten w przypadku niedopięcia transakcji z winy sprzedającego musi on zwrócić w podwójnej wysokości).

Dodatkowo można zawrzeć klauzulę, że te pieniądze muszą być przeznaczone na spłatę kredytu bankowego. Najlepiej taką umowę podpisać już bezpośrednio w banku, żeby pieniądze trafiły bezpośrednio na spłatę kredytu.

Można też dodatkowo zażądać weksla na taką kwotę. Ale w tym momencie dla kupującego zaczyna się nerwowe oczekiwanie na zdjęcie zabezpieczeń. Jeśli był to tylko wpis banku do dowodu rejestracyjnego, to bank jest w stanie nawet tego samego dnia, a najdalej w ciągu tygodnia przygotować dokumenty poświadczające spłatę kredytu i możliwość wykreślenia banku z dowodu rejestracyjnego.

Przy zastawie sądowym, trzeba najpierw dostać wniosek z banku o wykreślenie, udać się z nim do sądu i poczekać kilka tygodni na wykreślenie auta z rejestru zastawów. Problem w tym, że te dokumenty dostaje sprzedający. Istnieje więc ryzyko, że sprzeda samochód komu innemu, a kupujący zostanie z umową w ręku. Co prawda łatwo wygra taką sprawę w sądzie, ale to sporo nerwów i nie wiadomo czy np. w takim trybie uda się odzyskać pieniądze.

Sprzedaż przez bank

Alternatywą jest przejęcie pojazdu przez bank. - Można przekazać samochód do banku celem jego odsprzedaży, a środki uzyskanie w ten sposób zaliczyć na spłatę kredytu – mówi Paweł Muchowicz.

Niestety taka opcja jest możliwa dopiero wtedy gdy mamy już problemy z terminową spłatą kredytu. Jeśli terminowo spłacamy raty (bojąc się np. wpisu do bazy dłużników), bank nie zgodzi się pełnić roli komisu samochodowego.

Taki pojazd jest najpierw wyceniany przez uprawnionego rzeczoznawcę, a następnie wystawiany na sprzedaż, np. na internetowej aukcji. Po sprzedaży pojazdu bank powiadamia klienta o dokonanej transakcji. Jeśli kwota uzyskana ze sprzedaży pojazdu przewyższy wartość zadłużenia kredytowego wówczas bank przekazuje różnicę klientowi.

Zdarza się, że tą drogą klient jest w stanie uzyskać przynajmniej tak samo dobrą ofertę, jak przy samodzielnej sprzedaży. To głównie efekt tego, że przy takiej transakcji zainteresowani kupują samochód od banku i unikają opisanych powyżej ryzyk związanych z transakcją z osobą indywidualną.

Przy obu sposobach sprzedaży równoważą się też elementy wpływające na niską cenę. Przy sprzedaży indywidualnej jest to pośpiech przy pozbywaniu się auta, bo obecnie używany samochód nie jest łatwo sprzedać. Przy sprzedaży przez bank nabywcami są głównie handlujący autami, którzy muszą kupić auto po niższej cenie, żeby zarobić na odsprzedaży.

Tak samo będzie wyglądała procedura, jeśli sami dogadamy się z bankiem lub on sam sięgnie po nasz samochód. Banki po stwierdzeniu braku przeciętnie 3 rat i monitach z zapytaniem o przyczyny zaległości, przystępują do działań windykacyjnych.

- Bank zabiera wtedy samochód, wystawia bankowy tytuł egzekucyjny który pozwala na dalszą windykację. A komornik może wejść nawet na część zasiłku dla bezrobotnych – mówi Maciej Bednarek, z porównywarki finansowej Comperia.pl.

Gdy dług jest większy

Jeszcze większe problemy mają ci, których samochód jest wart mniej niż kredyt pozostały do spłaty. Wtedy sama sprzedaż samochodu jest trudniejsza, bo odpada możliwość sprzedaży auta z kredytem. Nawet jeśli uda się auto sprzedać, pozostaje kwestia pozostałego długu.

- Po częściowej spłacie kredytu, klient ma do wyboru jedną z dwóch opcji – mówi Daniel Majewski, doradca prezesa ds. projektów windykacyjnych w Dominet Banku.

Pierwszą jest skrócenie okresu kredytowania i dokonywanie płatności rat w niezmienionej formie. To rozwiązanie niewiele więc zmienia w sytuacji dłużnika. Raty pozostają niezmienne, a jedyną ulgą dla budżetu są wydatki eksploatacyjne związane z samochodem (paliwo, remonty, ubezpieczenie).

- Można też zdecydować się na pozostawienie okresu kredytowania bez zmian, co wiąże się ze znacznym zmniejszeniem wysokości raty kredytowej – mówi Daniel Majewski.

Niestety to rozwiązanie nie jest dla wszystkich osiągalne, bo kredyt cały czas musi być zabezpieczony. Samochód, który był podstawowym zabezpieczeniem został sprzedany.

- Możliwe zabezpieczenia to np. inny pojazd, hipoteka, lub poręczenie innej osoby – mówi Daniel Majewski.
To pierwsze rozwiązanie jest możliwe tylko wtedy gdy sprzedawane auto było np. drugim w rodzinie, a to pozostałe jest wolne od jakichkolwiek obciążeń lub są one niewielkie. Poręczyciela w niepewnych czasach może być trudno znaleźć.

Można wziąć kredyt pod hipotekę domu

Szansą jest obciążenie hipoteki posiadanej nieruchomości. Przy czym jeśli już ją mamy, można rozważać również inne opcje. - Jeśli jeszcze nie zalegamy ze spłatą i mamy zdolność kredytową, można pomyśleć o zaciągnięciu pożyczki hipotecznej – mówi Maciej Bednarek, z porównywarki finansowej Comperia.pl.

Niestety jeśli już problemy finansowe się pojawiły, bank oceniając ryzyko raczej nie udzieli pożyczki hipotecznej. Jedyną szansą jest sytuacja w której mieliśmy krótkoterminowy kredyt samochodowy np. trzyletni z ratami 1-1,5 tys. zł, a po zamianie go na np. 10 letnią pożyczkę hipoteczną raty będą np. trzy razy niższe. Wtedy np. mając tylko niższą niż dotychczas zdolność kredytową, będziemy mogli liczyć na pożyczkę hipoteczną.

Na ratunek - konsolidacja

Mając nie obciążoną długiem lub zadłużoną w niewielkim stopniu nieruchomość, można pomyśleć o kredycie konsolidacyjnym. Wtedy zabezpieczeniem staje się hipoteka, a z pożyczonych w ten sposób pieniędzy spłaca się inne pożyczki, np. samochodową czy w karcie kredytowej.

Taka pożyczka będzie jednak nieco wyżej oprocentowana niż kredyt na samochód. Jednak dzięki rozłożeniu płatności na dłuższy okres np. 30 czy nawet 40 lat, raty mogą znacznie się zmniejszyć. Oznacza to, ze koszt kredytu będzie większy, ale obciążenia łatwiejsze do terminowego regulowania.

Jak uniknąć problemów z kredytem w przyszłości
• zakup ubezpieczenia np. utraty pracy, leczenia szpitalnego czy czasowej niezdolności do pracy wskutek wypadku czy choroby – pozwoli na przejęcie przez ubezpieczyciela obowiązku opłacania rat przez 3-6 czy nawet 12 miesięcy w zależności od rodzaju umowy
• zawarcie umowy gwarantującej spłatę kredytu w razie poważnej choroby, trwałej niezdolności do pracy na skutek wypadku lub choroby czy śmierci w skutek wypadku lub zwykłej
• wybór usług banku, który pozwala na przerwę w spłacie kredytu (np. na trzy miesiące) w całości lub przynajmniej w części kapitałowej raty.
• unikanie zakupu auta bez wkładu własnego – w przypadku nowego auta, wkład własny powinien wynosić nawet 30-50 proc. Wskaźnik ten musi być tym wyższy im dłuższy okres kredytowania. W takich warunkach łatwo o sytuację, w której samochód traci na wartości szybciej niż zmniejsza się kwota kredytu. Przed zaciągnięciem kredytu warto wziąć harmonogram spłaty, sprawdzić jaka będzie kwota kredytu w kolejnych latach i porównać ją z obecną szacunkową wartością aut z kolejnych roczników. Chodzi o sprawdzenie czy np. nasze auto w wieku trzech lat, będzie droższe niż wynosi wartość kredytu.


Oddanie auta złodziejom lub jego umyślne rozbicie to oszustwo asekuracyjne
Towarzystwa ubezpieczeniowe likwidując szkody np. wynikające z kradzieży czy zupełnego rozbicia auta, szczególnie uważnie przyglądają się autom na które był zaciągnięty kredyt. Dla nich to sygnał, że klient mając problemy ze spłatą kredytu i sprzedażą auta, postanowił skorzystać z ubezpieczenia jako sposobu na rozwiązanie problemów.
Na cenzurowanym są np. przypadki, w których ginie samochód nie starszy niż rok, który był kupiony w całości czy 80-90 proc. na kredyt. W takim wypadku roczny samochód jest często mniej wart niż pozostały do spłaty kredyt. Nieuczciwi klienci wykorzystują więc fakt, że umowy AC oferowane w tzw. pakietach delaerskich, zawierają zapis, że jeśli szkoda ma miejsce w ciągu roku od zawarcia umowy, towarzystwo wypłaca wartość fakturową auta (w zwykłych umowach to zwykle 3-6 miesięcy). Podobnie rzecz się ma z autami, których właściciele mają tzw. polisy GAP, czyli ubezpieczenia równicy między wypłatą z polisy AC (realizowanej przy autach starszych niż 3-12 miesięcy) według wartości rynkowej auta z dnia szkody, a wartością fakturową. W ten sposób suma wypłat od ubezpieczyciela AC i GAP, jest równa wartości fakturowej, więc wypłata wystarcza na spłatę kredytu. Warto jednak przy pomnieć, że zgodnie z art. 298 KK, kto, w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia, powoduje zdarzenie będące podstawą do wypłaty takiego odszkodowania, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.