Rządowy program antykryzysowy zyskuje pochlebne opinie inwestorów, a chiński rynek akcji ze wzrostem przekraczającym od początku roku 70 proc. jest drugim najlepszym na świecie. Analitycy zagranicznych biur maklerskich szacują, że wzrost gospodarczy Chin w 2009 r. wyniesie między 5 a 8 proc., co w porównaniu ze spadkiem PKB w USA, Japonii czy strefie euro na poziomie ok. 4 proc. r/r, przyspiesza efekt doganiania dotychczasowych liderów przez rynki wschodzące

Jeśli chodzi o rolę Chin w walce z globalnym kryzysem gospodarczym nie brakuje znaków zapytania. Około 65 proc. rezerw walutowych ulokowanych jest w aktywach wycenianych w dolarach i siłą rzeczy rosnące nadwyżki będą się przekładać na zakupy amerykańskich obligacji (co coraz mniej odpowiada władzom Chin). Podczas gdy na całym świecie trwa "odkręcanie" zjawisk z ostatnich kilku dekad i ograniczanie akcji kredytowej, Chiny zwiększają podaż pieniądza w nieprawdopodobnym tempie - w czerwcu wzrosła ona o 29 proc. w odniesieniu do czerwca 2008 r. Przy obecnym poziomie zarobków zdolność kredytowa przeciętnego obywatela Kraju Środka kwalifikowałaby większość kredytów (według amerykańskich standardów) do kategorii subprime, czyli o bardzo wątpliwej jakości. Wielu inwestorów pomija również fakt wiarygodności danych statystycznych publikowanych przez chińskie urzędy oraz nieprzewidywalność polityków, czego znakomity przykład mieliśmy w ubiegłym tygodniu, gdy aresztowano czterech pracowników australijskiej spółki Rio Tinto biorących udział w negocjacjach odnośnie nowych cen metali na najbliższe miesiące.

Łukasz Wróbel, analityk Open Finance