W przeciwieństwie do Szwajcarii, która w zeszłym tygodniu wyraźnie zyskała sprzedając 9-proc. pakiet akcji UBS za 1,2 mld franków (1,1 mld dolarów), inne wielkie światowe gospodarki – za wyjątkiem USA - ponoszą już łączne straty w wysokości 10,8 miliardów dolarów związane z holdingami akcji banków notowanych na giełdzie. I chodzi o te same banki, które zostały uratowane przez rządy w okresie minionych 12 miesięcy.

Amerykański rząd, dla odmiany, zanotował prawie 11 mld dolarów papierowego zysku ze swego 34-proc. udziału w Citigroup. Jest to zresztą jedyny bezpośredni pakiet, jaki posiada administracja w wielkiej instytucji finansowej.

Władze USA otrzymały przeszło 7 miliardów akcji tej grupy finansowej po 3,25 dol. za jeden papier. Doszło do tego po dokonaniu pod koniec zeszłego miesiąca konwersji preferowanych akcji wartości 25 mld dol. na akcje zwykłe. Od tamtego momentu akcje Citi wystrzeliły w górę i podczas piątkowego zamknięcia wyceniano je po 4,70 dol., dzięki czemu wartość udziału rządu wzrosła o 11 mld dolarów. To więcej niż papierowe straty, wynikające ze wszystkich liczących się interwencji państwa dla podtrzymania banków notowanych na giełdzie – w Wielkiej Brytanii, Niemczech, krajach Beneluksu i Francji.

Wielka Brytania nadal ma duże straty – około 3,3 mld funtów – związane z udziałami rządu w Lloyds Banking Group i Royal Bank of Scotland, odpowiednio po 43 proc. i 70 proc. akcji, chociaż w ostatnich tygodniach zostały one znacznie zredukowane. Jeszcze pod koniec czerwca wynosiły one bowiem 11 mld funtów.

Reklama

Ponieważ FTSE World Banks Index podskoczył od marcowego dołka na 130 proc., również papierowe straty rządów we Francji, Belgii, Luksemburgu i w Niemczech znacznie się skurczyły.

Pomimo ostrej krytyki za podjęcie kosztownej akcji ratunkowej dla takich kredytodawców, jak Citi, Bank of America i Wells Fargo, amerykańskie ministerstwo skarbu zgarnęło sowite zyski ze swego programu pomocy TARP, z którego większość funduszy została już spłacona.

Jednak przeciwnicy akcji ratunkowych podkreślają, że Szwajcaria i USA tak naprawdę nie mogą twierdzić, że system okazał się zyskowny, gdyż pozostało wiele niewiadomych. Dlatego te kraje, a zwłaszcza Wielka Brytania, wprowadziły w życie systemy zabezpieczenia przed złymi długami, w wyniku czego szereg rządu może stanąć w obliczu ogromnych deficytów, jeśli straty z powodu niespłaconych kredytów będą znacznie gorsze niż zakładano.

Tłum. T.B.