Można powiedzieć, że było to jedyne wydarzenie dzisiejszej sesji, ponieważ na 2 proc. spadku zapanowała stabilizacja, która utrzymała się do samego końca. Ostatecznie z WIG20 przed zniżką wybroniła się jedynie defensywna TPSA, a wszystkie pozostałe walory straciły na wartości. Równie słabo co wśród największych spółek sytuacja wyglądała w sektorze małych i średnich. sWIG80 i mWIG40 spadały o 2-3 proc., a w końcówce popyt zdołał jedynie odzyskać parę punktów, co w żadnym wypadku nie przekłada się na zmianę sytuacji tych segmentów. Od początku września trwa tam korekta poprzednich wzrostów.

Dzisiejsza sesja była już trzecią spadkową z rzędu na naszym rynku i kolejną gdzie odrabianie strat przez popyt wyglądało bardzo słabo. Najgorzej, że to wszystko dzieje się przy stabilnych parkietach zachodnich i amerykańskich. W końcu jednak i tam pojawi się gorszy tydzień, a wtedy krajowe byki mogą znaleźć się w solidnych opałach. Dzisiejsze zakończenie tuż nad poziomem 2100 pkt. w najbliższej przyszłości pokazuje, że na GPW dominują niedźwiedzie. Wraz ze zbliżającym się piątkiem, czyli termin wygasania kontraktów terminowych, pojawia się coraz więcej komentarzy, że głównym rozgrywającym na krajowym parkiecie jest posiadacz ponad 35 proc. rynku pochodnego i to on systematycznie obniża ceny. Jeżeli nawet tak jest, to dziś liczba otwartych pozycji spadła o 15 tysięcy, a więc jego wpływ będzie coraz słabszy.