W tym tygodniu dolar podrożał już ponad 8 gr, a euro o prawie 6 gr. Złoty nie był dziś wyjątkiem. Równie źle zachowywały się inne waluty regionu. Wspólne bowiem było źródło ich przeceny. Mianowicie umocnienie dolara na świecie oraz coraz większa niepewność związana z sytuacją na globalnych rynkach finansowych, gdzie kolejno pojawiają się sygnały sugerujące początek większej i dłuższej korekty na giełdach i rynku surowcowym, co tworzyłoby doskonałe warunki do wyprzedaży walut naszego regionu.

Wczorajsze i dzisiejsze wzrosty USD/PLN i EUR/PLN w istotny sposób zmieniają krótkoterminowy układ sił na wykresach obu par. Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zostały przetestowane maksima z tego miesiąca (odpowiednio 2,9558 zł i 4,2939 zł). Nie można wykluczać jeszcze większych wzrostów, których celem będzie poziom 3 zł w przypadku dolara i 4,40 w przypadku euro. Taki ruch nie zmieniłby jednak sytuacji średnioterminowej. W tej perspektywie czasowej wzrosty byłby tylko prostą korektą, po zakończeniu której złoty ponownie powinien zyskiwać na wartości.

W środę polska waluta wciąż będzie pozostawać pod wpływem nastrojów na globalnych rynkach. Nie jest wykluczone, że po dwóch dniach wyprzedaży będzie miała miejsce niewielka korekta. Większego wpływu na notowania nie powinno natomiast mieć kończące się jutro dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Rada nie zmieni kosztu pieniądza, a nowa projekcja inflacji w istotny sposób nie zmieni oczekiwań co do przyszłej ścieżki zmian stóp procentowych w Polsce.

Reklama