Uboższą wersją, ale ciągle ponadprzeciętną, są ekspresy. Teraz spółka PKP Intercity chce z ekspresów zrezygnować, bo będzie konkurować o pasażera, a podobno pasażer woli, żeby przede wszystkim było taniej. Pociągi pozostaną, ale w większości z nich nie będzie można wykupić miejscówki. Dla przewoźnika to opłacalne. Może sprzedać na taki pociąg nawet trzy razy więcej biletów niż jest miejsc siedzących i dzięki temu przed giełdowym debiutem poprawić sobie bezkosztowo przychody i liczbę klientów. Trudno natomiast uwierzyć, że to pasażerowie opowiadają się za rozwiązaniem, które spowoduje, że na trasie z Krakowa do Gdańska przez 8 godzin znów będą jeździć w ścisku, stojąc na jednej nodze pod WC. PKP Intercity też mogą się przejechać – na swoim pomyśle. Bo jeśli klient okaże się awanturujący i złośliwy, bo nastawiony na siedzenie, to po prostu pojedzie samochodem.