Dotychczas koncerny naftowe omijały irackie złoża ropy naftowej i gazu szerokim łukiem. Toczyła się tam wojna, a na wszystkim trzymali łapę Amerykanie, ze słynnym koncernem Halliburton na czele, gdzie wiceprezesem był były wiceprezydent USA Dick Cheney.

Latem tego roku się to zmieniło. W czerwcu iracki rząd podjął pierwszą od wybuchu wojny w 2003 r. rundę przyznawania licencji na wydobycie ropy. Chce zwiększyć wpływy do kasy państwa po latach zastoju. W październiku wydobycie w Iraku nie przekraczało 2,45 mln baryłek dziennie. Nigdy nie udało się powrócić do rekordu 3 mln baryłek z 2000 r. jeszcze za rządów Saddama Husajna.

Teraz będzie inaczej. 3 listopada włoski koncern ENI zawarł umowę z irackim rządem na eksploatację pola Zubair koło Basry, które kryje 6 mld baryłek ropy. Shell, Exxon i ConocoPhilips także prowadzą rozmowy z irackimi władzami, które chcą zwiększyć wydobycie ropy do ponad 6 mln baryłek dziennie i uplasować się tuż za Arabią Saudyjską, wiodącą prym w OPEC. Wydobywa ona 8 mln baryłek ropy dziennie.

- Ogólna produkcja z proponowanych obecnie trzech pól przekroczy 6 mln baryłek ropy dziennie i będzie wyższa od wystawionych w pierwszej rundzie 8 pól - zapewnił 9 listopada na konferencji w Bagdadzie minister ds. ropy Hussain al-Shahristani. Cena baryłki ropy oscyluje już wokół 80 dolarów. - Mamy teraz szeroko otwarte okno, w którym cokolwiek się pojawia, to ma sens – mówi Alex Munton, specjalista ds. Iraku w firmie energetycznej Wood Mackenzie z Edynburga.

Wielkie koncerny wkroczyły do akcji, ponieważ Amerykanie zapewnili większą samodzielność tutejszym władzom. Uspokoiła się nieco wewnętrzna sytuacja, a przede wszystkim firmy uznały, że być może jest to ostatnia szansa, aby dobrać się do wielkich złóż „płynnego złota” krainy z tysiąca i jednej nocy, jak niektórzy nazywają Irak.

Reklama

Pola toną w ropie

Brytyjski BP zwrócił uwagę na pole Rumaila, położone o 50 km na zachód od Basry, które może zawierać nawet 20 mld baryłek ropy. Innym, co najmniej tej samej wielkości polem jest West Qurna, ulokowane na północ od Basry, gdzie Exxon Mobile wspólnie z Shellem konkurują przeciwko ofercie ConocoPhillips i rosyjskiego Lukoilu.

Pole Majnoun, które Irak wystawi na licytację w grudniu, może kryć nawet 12 mld baryłek ropy, a Kirkuk, gdzie Shell ma nadzieję uzyskać kontrakt, zawiera kolejne 8,5 mld baryłek ropy. - Fajnie jest mieć świadomość, że negocjuje teraz wielu przedstawicieli, którzy wcześniej nie chcieli nawet rozmawiać, gdyż nie mieli zapewnionego zysku co najmniej 2 dolarów na baryłce - mówi gł. księgowy Shella Simon Henry.

Zagrożenie dla OPEC?

Może to wprowadzić zamieszanie w łonie organizacji OPEC, która uważa, że produkcja ropy w Iraku powinna pozostać na niskim poziomie dopóki świat znowu nie nabierze apetytu na płynne węglowodory. Od kiedy więc Irak zaczął zwiększać wydobycie, Arabia Saudyjski i inni wielcy producenci ropy starają się wyperswadować, aby nie przekraczał wyznaczonych granic.

Tymczasem Irakijczycy potrzebują na gwałt pieniędzy na odbudowę i rozwój kraju. Chcą jej pompować jak najwięcej. Argumentują, że inne kraje członkowskie OPEC, które wydobywały ropę przez lata, gdy Irak był w ruinie powojennej, powinny teraz wprowadzić pewne ograniczenia. - Jest to problem, który stanie się głównym punktem sporu, gdy umowy na wydobycie będą postępować naprzód - mówi David Kirsch, analityk firmy konsultingowej PFC Energy w Waszyngtonie.

Irak jest jednym członkiem OPEC, który nie ma przyznanych z racji wojny limitów wydobycia i żywi nadzieję, że tak będzie nadal. – Obecny poziom wydobycia i tak jest niższy od możliwości i potrzeb naszego kraju. Jeżeli uda się nam w ciągu 6 lat osiągnąć taki poziom, to powrócimy do rozmów z naszymi partnerami z OPEC - podkreśla min. al-Shahristani.



Zysk 2 dolary na baryłce

Porozumienie koncernu ENI jest podobne do tego, jakie BP wspólnie z China National Petroleum Corp. zawarli jako jedyni po czerwcowej aukcji ropy. ENI wraz z Occidental Petroleum i Korea Gas planują zwiększenie wydobycia z pola Zubair z obecnego poziomu 190 tys. baryłek dziennie do 1,125 mln baryłek w ciągu 7 lat. Koncerny pokryją wszystkie koszty i otrzymają po 2 dolary za baryłkę zysku powyżej obecnego poziomu wydobycia czyli zarobią co najmniej po 2 mln dolarów dziennie.

W czerwcu żądały nawet po 4,8 dolara za baryłkę, ale gdy BP zgodził się na 2 dolary za potrojenie produkcji z pola Rumaila do 2.85 mln baryłek dziennie, 3 listopada nie miały innego wyjścia, jak podpisać umowę na tę samą kwotę. – Podpisaliśmy kontrakt, który gwarantuje nam godziwy zwrot kapitału - zapewnia Claudio Descalzi, szef działu poszukiwań i produkcji w ENI.

Gaz też się znajdzie

Zwiększenie wydobycia ropy oznacza również większe wydobycie gazu. Irak jest jednym z potencjalnych dostawców surowca do planowanego gazociągu Nabucco, który omijałby rosyjskie instalacje. Niemniej min. al- Shahristani jest sceptyczny.

– Nie spodziewam się, aby w najbliższych latach byliśmy w stanie eksportować gaz na rynki międzynarodowe, gdyż najpierw musimy zaopatrzyć w paliwo rynek krajowy – podkreśla. Będzie wykorzystany m.in. do napędzania lokalnych elektrowni. Partnerem do wydobycia i ew. skraplania (LNG) jest koncern Shell. - Dyskutujemy z tą firmą i innymi, ale nie doszliśmy jeszcze do żadnych konkluzji – przyznaje.

Sprawy bezpieczeństwa najważniejsze

Przeszkód jednak nie brakuje. Kluczowa sprawą jest zapewnienie bezpieczeństwa inwestorom. Jeżeli premierowi Nouri al-Maliki, który był inicjatorem naftowych kontraktów, nie uda się wygrać planowanych na 21 stycznia wyborów do parlamentu, przychylny klimat może wyparować niczym rozlana woda na pustyni.

Realizacji umów zagraża deficyt odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Eksperci zachodni, w obawie przed atakami Al Kaidy, jakoś nie garną się, a miejscowi podochodzą bardzo ostrożnie. Zbyt często współpracujących z zachodnimi firmami spotyka najostrzejsza kara, nie mówiąc o pewnym ostracyzmie.

Braki w infrastrukturze

Występują też braki w infrastrukturze naftowej, zwłaszcza w terminalach naftowych i ropociągach odpowiedniej przepustowości, dzięki którym iracka ropa może szybko dotrzeć na rynki zagraniczne.

Jedak Irak ma ogromny potencjał. Rezerwy ropy sięgają 115 mld baryłek i są trzecie co do wielkości na świecie. Tylko trzy pola - Rumala, Zubair i West Qurna – potroją obecnie wydobycie 2,45 mln baryłek dziennie jeszcze w tej dekadzie.

Zwłaszcza, że większa cześć kraju jest praktycznie jeszcze nie zbadana. Istnieją wciąż szanse odkrycia nowych złóż. - Jeżeli tylko Irak i międzynarodowe koncerny naftowe będą w stanie zrealizować projekty, to wyeliminują obawy, że globalne wydobycie ropy zacznie wkrótce spadać - zapewnia David Kirsch z PFC.

ikona lupy />
Październikowe wydobycie ropy w krajach OPEC / Forsal.pl