Jeszcze rok temu uruchomienie własnego biznesu na rynku marketów budowlanych i wyposażenia wnętrz mogło wiązać się z pewnym ryzykiem. Wraz z nadejściem kryzysu banki zaostrzyły bowiem warunki udzielania kredytów. W ostatnich tygodniach pojawiła się jednak szansa na odwrócenie negatywnego trendu. W związku z tym sklep z materiałami budowlanymi znów może okazać się zyskownym biznesem.

Uruchomienie własnego sklepu w branży materiałów budowlanych i wyposażenia wnętrz nie musi być drogą inwestycją. Wystarczy dysponować kwotą 15–40 tys. zł. Tyle pieniędzy nam wystarczy, jeśli zdecydujemy się na biznes we współpracy z jedną z działających na rynku sieci franczyzowych. W przeciwnym razie na otwarcie sklepu trzeba będzie przeznaczyć większe pieniądze. Choćby z tego powodu, że trudno nam będzie uzyskać kredyt kupiecki u dostawców. Eksperci szacują, ze przy uruchamianiu działalności na własną rękę koszty potrafią być wyższe nawet o 30–50 proc.

Na co wystarczy nam wspomniane 40 tys. zł? Po pierwsze, na własny punkt z glazurą, gdzie koszty inwestycji potrafią się zamknąć już w kwocie 15 tys. zł. Na tyle szacuje je sieć Glazura za grosze, która swoją ofertę handlową opiera w 80 proc. na produkcie krajowym, współpracując z takimi producentami jak Opoczno, Paradyż, Nowa Gala, Tubądzin, Cersanit.
Niskie koszty w tej sieci wynikają z tego, że sprzedaż glazury jest prowadzona nie w sklepie, ale w hali namiotowej, które są bardzo tanie w budowie i eksploatacji.
Nie trzeba też dysponować wielkimi oszczędnościami, chcą nawiązać współpracę z siecią Majster, która specjalizuje się w sprzedaży paneli podłogowych oraz skrzydeł drzwiowych. Przewidywana w niej suma inwestycji to 40 tys. zł.
Reklama
Są jednak na rynku sieci, w których na sklep potrzeba przynajmniej 100 tys. zł. Jedną z nich jest Dobre dla Domu, specjalizująca się w sprzedaży paneli podłogowych, podłóg drewnianych oraz akcesoriach podłogowych.
– Inwestycja partnera to około 100 tys. zł. Otwarcie sklepu kosztuje jednak trzy razy więcej, dlatego sieć wraz z dostawcami inwestują w każdą placówkę około 200 tys. zł – wyjaśnia Piotr Matluch, prezes zarządu Dobre dla Domu.
Podobne wydatki czekają nas przy uruchamianiu sklepu w sieci Komfort. W zależności od zakresu prac dostosowawczych w lokalu jest to wydatek od 100 do 150 tys. zł. Oprócz tego trzeba zapłacić 50 tys. zł za projekt lokalu, szkolenie wstępne personelu oraz materiały reklamowe rozdawane przy okazji uruchomienia placówki.
Jeszcze więcej zapłacimy, przystępując do sieci Bricomarche, oferującej produkty do domu i ogrodu.
– Koszty inwestycji to 500 tys. zł lub 20 proc. całkowitej wartości przedsięwzięcia – zaznacza Bartłomiej Tarłowski ze spółki ITM Polska, właściciela sieci Bricomarche.



Niezbędne urządzenia

Niestety, w dużej części przypadków wspomniane koszty nie uwzględniają wydatków na remont lokalu, na który trzeba przeznaczyć od 20 do nawet 60 tys. zł, oraz wyposażenie placówki w urządzenia niezbędne do jej prowadzenia. Do takich należy niewątpliwie komputer ze stałym łączem internetowym. Na ten cel trzeba przeznaczyć około 4 tys. zł. Poza tym potrzebna będzie drukarka, na której będą drukowane zamówienia klientów, oraz kasa fiskalna. Na te urządzenia trzeba przeznaczyć kolejne 2 tys. zł.
Warto też pomyśleć o własnym samochodzie dostawczym, szczególnie jeśli zamierzamy otworzyć sklep z materiałami budowlanymi. Może się bowiem zdarzyć, że będziemy musieli dostarczyć zamówione materiały do domu klienta. To oznacza kolejny niemały już koszt, rzędu przynajmniej 30–40 tys. zł. Za tyle powinniśmy kupić samochód na rynku wtórnym.
Ponieważ w sklepach z materiałami budowlanymi i wyposażeniem wnętrz rachunki klientów opiewają na wyższe kwoty, trzeba też zadbać o terminal kart płatniczych. Można go wydzierżawić od firmy, która zajmuje się obsługą terminali, albo od centrum autoryzacyjno-rozliczeniowego, takiego jak Polcard, CK.C Pekao SA, eCard, eService.
Za jego dzierżawę zapłacimy od 30 do 100 zł miesięcznie. Do tego trzeba jeszcze doliczyć prowizję, jaką pobiera centrum autoryzacyjno-rozliczeniowe od każdej przeprowadzonej transakcji. Najczęściej oscyluje ona w granicy 2–3 proc.

Lokal minimum 20–30 mkw.

A ile potrzeba czasu, by uruchomić własny sklep z materiałami budowlanymi i elementami wyposażenia wnętrz? Wszystko zależy od tego, czy dysponujemy już własnym lokalem. Jeśli nie, to na poszukiwania należy przeznaczyć od trzech do nawet sześciu miesięcy. Powodem nie jest brak wolnych lokali, ale drogie czynsze, na które wpływa wciąż wysoki kurs euro, w którym są dyktowane.
– Jeśli osoba zainteresowana otwarciem sklepu ma własny lub dzierżawiony lokal na uruchomienie działalności wystarczy miesiąc – mówi Krzysztof Bedra ze spółki RuckZuck.
A jaką powierzchnią powinien dysponować lokal, by nadawał się na tego rodzaju działalność? Jeśli planujemy sprzedaż stolarki okiennej i drzwiowej, wystarczy punkt o powierzchni 20–30 mkw. Gdy już zamierzamy sprzedawać pokrycia podłogowe, w tym podłogi drewniane, panele wykładziny oraz drzwi, potrzebny będzie lokal o wielkości przynajmniej 150 mkw.



Jeszcze większą powierzchnią, przynajmniej 400 mkw., będzie musiał dysponować sklep, w którym będziemy prowadzić sprzedaż materiałów budowlanych.
– W pełni naszą ofertę, która składa się ze 140 wersji podłóg, 20 kolekcji drzwi, ościeżnic, kosmetyków do pielęgnacji podłóg, uda się wyeksponować w lokalu o wielkości 500–600 mkw. – mówi Krzysztof Bedra.
Dodaje, że franczyzobiorca dysponujący większym lokalem może rozszerzyć asortyment o towary innych producentów.
– Nie mogą być to jednak produkty, które stanowią bezpośrednią konkurencję. Znam punkty, których oferta została uzupełniona o dział z farbami, wykładzinami i dywanami, a nawet meblami – uzupełnia Krzysztof Bedra.
Z kolei sieć Dobre dla Domu ma w ofercie około 100 modeli drzwi, kilkaset wzorów paneli i podłóg drewnianych. W sumie w systemie sieci znajduje się ponad 8 tys. pozycji asortymentowych. Wymagana powierzchnia handlowa wynosi od 200 do 700 mkw.
Sam asortyment to jednak obecnie za mało. Jak informują właściciele istniejących już sklepów, by wygrać konkurencję z marketami, takimi jak Leroy Merlin, trzeba zaproponować klientom również usługi dodatkowe, takie jak montaż okien, drzwi, ułożenie parkietu czy glazury. Dlatego uruchamiając sklep, warto nawiązać współpracę z fachowcami, których będziemy mogli potem polecać naszym klientom.

Zwrot z inwestycji

A ile trzeba czekać na zwrot z inwestycji? Zdaniem właścicieli sieci to wszystko zależy od lokalizacji sklepu oraz wielkości nakładów. Istotne jest również, czy sklep jest zupełnie nowy, czy może działał już wcześniej, ale nie pod znaną marką.
Bywa więc, że sklep przynosi już zyski po trzech miesiącach od rozpoczęcia działalności. Ale są też placówki, które na zwrot kosztów z inwestycji muszą czekać przynajmniej rok.
Czy można więc zarobić, prowadząc sklep z materiałami budowlanymi i wyposażeniem wnętrz? Właściciele istniejących placówek zgodnie mówią, że tak. Nie chcą jednak chwalić się miesięcznymi zyskami. Ujawniają jedynie, że marże na produktach oscylują średnio w granicy 20–30 proc.
O tym, że jest to branża warta zainteresowania, świadczyć mogą wyniki finansowe, jakie osiągają sieci, nawet teraz, w czasie kryzysu. Dla przykładu, rodzima sieć Nomi zanotowała w I półroczu tego roku 4 proc. wzrostu swoich przychodów. Na plusie zakończy rok także Bricomarche oraz Vox Skady Budowlane, która spodziewa się obrotów o około 20 proc. wyższych niż w zeszłym roku.
20 mld zł wart jest obecnie rynek materiałów budowlanych i wyposażenia wnętrz
ikona lupy />
Materiały budowlane i wyposażenie wnętrz / DGP