Ministerstwo Rozwoju Regionalnego straciło cierpliwość do beneficjentów, którzy dostali unijne dotacje w ramach programu wsparcia dla Polski Wschodniej i nie realizują lub też mają poważne opóźnienia w realizacji inwestycji. Jak mówi Krzysztof Hetman, wiceminister rozwoju regionalnego, zostały do nich wysłane listy z żądaniem przedstawienia w jak najkrótszym czasie programów naprawczych. Jeśli szybko nie zmienią postępowania, to grozi im odebranie unijnych pieniędzy. – Staraliśmy się pomagać beneficjentom m.in. przez szybkie zaliczki czy uproszczone procedury, jednak nie wszyscy chcą wykorzystać daną im szansę – podkreśla Krzysztof Hetman.
Na czarnej liście ministerstwa znalazło się 12 projektów o wartości ponad 820 mln zł. To dużo, jeśli weźmie się pod uwagę, że w cały programie Rozwój Polski Wschodniej dotacje dostało 115 inwestycji (w większości są to przedsięwzięcia polegające na remontach dróg, zakupie taboru dla komunikacji miejskiej czy rozbudowie uczelni wyższych). Na czarnej liście najwięcej jest projektów uniwersyteckich. Opóźnienia w realizacji inwestycji mają: Politechnika Rzeszowska, Politechnika Świętokrzyska, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie czy Wyższa Szkoła Policyjna w Szczytnie. MRR już wie, jak ich ukaże. – Od początku 2010 roku ci beneficjenci nie będą mieli dostępu do zaliczek. Zmusi to ich do finansowania inwestycji z własnej kieszeni – mówi Krzysztof Hetman. Podkreśla, że jeśli nie przyśpieszą swoich inwestycji, to następnym krokiem resortu będzie rozwiązanie umów o przyznanie dotacji wraz z nakazem zwrotu otrzymanych do tej pory środków unijnych wraz z odsetkami.
W najgorszej sytuacji jest pięć projektów, których realizatorzy jeszcze nie zdołali podpisać umów o przyznaniu dotacji. Chodzi m.in. o przygotowanie stref inwestycyjnych w Krośnie i Rzeszowie oraz rozbudowę centrum targowego w Lublinie. Ci beneficjenci już w styczniu mogą bezpowrotnie stracić szansę na unijne pieniądze.