URE uważa, że ma prawo znów kontrolować ceny prądu RWE i Vattenfall, mimo, że sąd uznał, iż obie firmy są zwolnione z obowiązku ich przedstawiania regulatorowi - rozmowa z Markiem Woszczykiem z Urzędu Regulacji Energetyki.
IRENEUSZ CHOJNACKI
RWE i Vattenfall po wygranych z wami procesach sądowych mogą same ustalać ceny energii dla gospodarstw domowych. Inne firmy muszą czekać na ich zatwierdzenie przez URE. RWE zaczyna podnosić ceny. Jak chcecie przywrócić kontrolę cen w tych firmach?
MAREK WOSZCZYK*
Przede wszystkim nie wydaje mi się, że zapadłe wyroki są wygraną przedsiębiorstw. W środę wysłaliśmy do RWE i Vattenfalla zawiadomienia o wszczęciu procedury cofnięcia udzielonego im zwolnienia z obowiązku przedkładania cen do zatwierdzania. Nie wykluczam, że jeszcze w tym roku wydamy decyzje o cofnięciu im zwolnienia z obowiązku zatwierdzania cen. Będzie to decyzja z rygorem natychmiastowej wykonalności. Prezes URE ma prawo to zrobić, gdy uzna, że brak jest warunków uzasadniających zwolnienie przedsiębiorstwa z obowiązku przedkładania taryf do zatwierdzenia. Decyduje ocena, czy rynek jest konkurencyjny, czy nie. Naszym zdaniem rynek energii elektrycznej dla gospodarstw domowych nie był i nie jest konkurencyjny. To jest podstawa do przywrócenia kontroli cen.
Reklama
Załóżmy, że firmy znów się odwołają do sądu. W jakiej sytuacji znajdą się ich klienci?
Jeśli się odwołają, to sąd na ich wniosek może znieść rygor natychmiastowej wykonalności decyzji. Po zniesieniu tego rygoru, do czasu prawomocnego postanowienia sądu, firmy mogłyby stosować ceny, jakie chcą, a my musielibyśmy procedurę zatwierdzania cen umorzyć. Gdyby jednak sąd nie zniósł rygoru, to trwałby proces zatwierdzania taryf. Gdyby jednak RWE próbowała stosować własne cenniki, to musiałaby się liczyć z wysokimi karami prezesa URE. To jednak nie znaczy, że w tym przypadku firma, np. RWE, musiałaby się wycofać z podwyżek cen. W stosunki między sprzedawcami i odbiorcami nie mamy prawa ingerować.
Klienci RWE, a także Vattenfalla już płacą za prąd drożej niż klienci pozostałych sprzedawców.
Regulator nie ma innych narzędzi przywrócenia kontroli cen niż w oparciu o ocenę, że rynek energii dla gospodarstw domowych jest niekonkurencyjny. W przegranych przez nas procesach sąd się tym nie zajmował. Rozstrzygał tylko, czy z formalnego punktu widzenia, wskutek decyzji wydanych przez URE, spółki RWE Polska i Vattenfall Sales Poland są zwolnione z obowiązku zatwierdzania cen czy nie. Z wyroków wynika, że teraz takiego obowiązku nie mają.



Jak sąd uzasadnił, że RWE i Vattenfall nie muszą przedstawiać taryf do zatwierdzenia? Wyjaśnijmy to do końca, bo chodzi o interesy prawie 2 mln klientów RWE i Vattenfalla.
W listopadzie 2007 r. poprzedni prezes URE zwolnił wszystkich sprzedawców prądu z obowiazku przedstawiania do zatwierdzenia cen dla gospodarstw domowych. Obecny prezes te decyzje unieważnił uznając, że zostały wydane z rażącym naruszeniem prawa – nie można uwalniać cen, gdy rynek jest niekonkurencyjny. Ten etap postępowania był trudny z prawnego punktu widzenia, ale zrobiliśmy wszystko co możliwe, by firmy poddały się z powrotem taryfikacji. RWE nie podporządkowała się tej decyzji uznając, że może stosować dowolne ceny na podstawie komunikatu prezesa URE z 2001 roku. Wtedy z obowiązku taryfikacji zostali zwolnieni sprzedawcy, którzy nie zajmowali się dystrybucją. Od 2007 roku RWE Polska tylko sprzedaje prąd i uznaje, że nabyła status spółki zwolnionej komunikatem z 2001 roku z obowiązku zatwierdzania cen. Oskarżyliśmy RWE, że nie respektuje decyzji cofającej uwolnienie cen. Sąd pierwszej instancji uznał, że RWE została zwolniona z obowiązku przedstawiania cen do zatwierdzenia na podstawie decyzji z listopada 2007 r. Od tego wyroku odwołaliśmy się my i RWE. Ostatecznie sąd uznał, że decyzja z listopada 2007 r. była ważna. Potwierdził też, że również Vattenfall został zwolniony z obowiązku zatwierdzania cen komunikatem z 2001 roku.
Decyzje szefa URE unieważniające postanowienia o zwolnieniu z obowiązku zatwierdzania cen zaskarżyli także sprzedawcy z grup PGE, Taurona, Enei i Energi. Potem się z tego wycofali tłumacząc, że jako polskie firmy państwowe nie chcą procesów z państwowym regulatorem. Grozi wam kolejnych 12 procesów.
To za daleko idący wniosek, bo wtedy wycofując pozwy i składając taryfy do zatwierdzenia te firmy potwierdziły, że ich zdaniem rynek jest niekonkurencyjny i powinien być kontrolowany.
Ale teraz mówią co innego, a niektóre, jak Enea czy Energa, składały nawet wnioski o zwolnienie z obowiązku taryfikacji.
Wnioski te traktuję jako sondowanie naszego stanowiska. Zmian decyzji o zwolnieniu ich z obowiązku taryfikacji dokonaliśmy na ich wniosek, a od kiedy to się stało, nic się nie zmieniło na rynku energii dla gospodarstw domowych.
* Marek Woszczyk
wiceprezes URE
ikona lupy />
Marek Woszczyk z Urzędu Regulacji Energetyki fot. Marek Matusiak / DGP