Po raz pierwszy od 2004 roku regiony odnotują dramatyczny spadek dochodów. Wszystko przez malejące na skutek kryzysu wpływu z podatków oraz wyrzucenie poza nawias regionalnych budżetów funduszy unijnych. – Od momentu wejścia Polski do UE dochody Małopolski rosły. Głównie dzięki wpływom z programów operacyjnych, finansowanych ze środków unijnych. W 2010 roku po raz pierwszy dochody będą niższe – mówi Dziennikowi Gazecie Prawnej Marek Nawara, marszałek województwa małopolskiego.

>>> Czytaj też: Największy beneficjent wsparcia unijnego w Polsce to samorządy

Powodem jest nowelizacja ustawy o finansach publicznych. – Zmienia ona strukturę budżetów województw. Nie ma już w nich środków unijnych. Teraz gospodarowanie tymi środkami będzie polegało na rozstrzyganiu konkursów, podpisywaniu umów z beneficjentami i wystawianiu zleceń do Banku Gospodarstwa Krajowego, który przejmie od nas rolę płatnika – wyjaśnia Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego. Dodaje, że z tego powodu dochody Śląska spadną aż o 51 proc. w porównaniu z 2009 rokiem i wyniosą niecałe 1,3 mld zł. Gdyby nie wycofanie środków unijnych, sięgnęłyby one ponad 2,4 mld zł.

>>> Czytaj też: Duże opóźnienia w wypłacaniu dotacji z Unii

Reklama
Dotkliwie regiony odczują także spadek dochodów z podatków. Na Mazowszu wpływy z tego tytuły w 2010 roku będą o ponad 400 mln zł niższe niż w tym roku. – Głównie to zasługa niższych wpływów z podatku od osób prawnych. Przedsiębiorcy najdotkliwiej odczuli skutki kryzysu – mówi Marek Miesztalski, skarbnik województwa mazowieckiego. Dodaje, że to prawie połowa dochodów, które region straci w przyszłym roku.
Lepiej sytuacja wygląda w Małopolsce, które z tytułu niższych wpływów podatkowych straci ok. 50 mln zł. Przyszłoroczne dochody województwa mają wynieść ponad 1,2 mld zł, podczas gdy w tym roku sięgały 2 mld zł.

>>> Czytaj też: Samorządom brakuje pieniędzy na wypłatę unijnych dotacji

W 2010 roku odbędą się wybory samorządowe, co powoduje, że mimo mniejszych dochodów regionalne budżety są rozdmuchane po stronie wydatków. Tylko nieliczne regiony zdecydowały się na rezygnację z części inwestycji. – Część projektów, które miały zostać zrealizowane w przyszłym roku przesunęliśmy na lata 2011–2013 – mówi Marek Nawara. Pozostałe deklarują zaciąganie kredytów na inwestycje oraz na pokrycie rosnących dziur budżetowych. – Planujemy uruchomienie 360 mln zł kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Spowoduje to, że zadłużenie Mazowsza zbliży się do poziomu 60 proc. jego rocznych dochodów – mówi Marek Miesztalski. Przekroczenie tego progu uruchamia zakaz zaciągania zobowiązań finansowych przez region.