Nowe stawki dostępu do infrastruktury kolejowej nie odnoszą się do poszczególnych uczestników rynku przewozów towarowych, ale do ciężaru konkretnych składów pociągów - podało PKP Cargo w odpowiedzi na zarzuty przewoźników, że obecny taryfikator nosi znamiona zakazanej pomocy publicznej dla PKP.

"Wyłącznie od przewoźnika zależy sposób formowania składu i określenie jego ciężaru. Preferowaną przez prywatnych operatorów formą realizowania usług są najbardziej rentowne składy całopociągowe. Z kolei PKP Cargo, oprócz składów całopociągowych, realizuje również mniej rentowne przewozy rozproszone. Stąd wynika przeciętnie niższy ciężar pociągu PKP Cargo, w porównaniu do innych przewoźników" - czytamy w komunikacie.

Zdaniem PKP Cargo, nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby w ślad za nowymi stawkami dostępu do infrastruktury, także prywatni operatorzy zmienili swoje podejście do sposobu formowania składów pociągów. "Nieprawdą jest, że PKP Cargo uniemożliwia prywatnym operatorom realizację przewozów rozproszonych, odcinając ich od koniecznej do tego infrastruktury punktowej, znajdującej się w dyspozycji spółki. Przewoźnicy prywatni mają możliwość skorzystania z tej infrastruktury według stawek uwzględniających koszty jej utrzymania, które ponosi PKP Cargo, a także przy założeniu, że nie jest ona w danym momencie wykorzystywana do bieżącej działalności firmy. Tego rodzaju opłaty ponosi również PKP Cargo, korzystając z infrastruktury punktowej pozostającej w dyspozycji prywatnych zarządców" - czytamy dalej.

Związek Niezależnych Przewoźników Kolejowych (ZNPK) złożył do Komisji Europejskiej skargę na polski rząd. Zdaniem ZNPK, nowy taryfikator stawek dostępu do infrastruktury kolejowej nosi znamiona niedozwolonej pomocy publicznej dla PKP Cargo.