Barclays wydzielił 38 proc. przychodów na wynagrodzenia pracowników w bankowości inwestycyjnej, czyli mniej od 44 proc. w 2008 roku. Ale amerykański Goldman Sachs przeznaczył na ten cel 36 proc. swoich wpływów, czyli najmniej od 1999 roku, kiedy firma weszła na giełdę.

Finansowe instytucje znajdują się pod presją rządów, domagających się zmniejszenia wydatków na płace z powodu oburzenia podatników, których biliony dolarów poszły na ratowanie kredytodawców podczas kryzysu finansowego. W grudniu brytyjski minister finansów Alistair Darling wprowadził jednorazowy, 50-proc. podatek od premii przekraczających kwotę 25 tys. funtów.

“Wielu przedstawicieli opinii publicznej będzie znowu żądać upuszczenia krwi elicie bankierów z Barclays Capital, którym przypadnie w udziale nowy tort z premiami” – komentuje Philip Herson, partner i specjalista ds. zatrudnienia w firmie prawniczej Bargate Murray z londyńskiego City – „Niewątpliwie wydłuży się lista ministrów, którzy będą piętnować do bankierów; w końcu mamy rok wyborczy”.

“Poziom zysków, jakie osiągnięto w zeszłym roku w dużym stopniu zależał od udzielenia gwarancji rządowych” – przypomina Vince Cable, rzecznik Partii Liberalnych Demokratów ds. finansów w wypowiedzi dla radia BBC.

Reklama

Barclays odrzucił ofertę zastrzyku kapitałowego ze strony brytyjskiego rządu w 2008 roku. Rząd zaoferował także brytyjskim bankom i towarzystwom budowlanym wsparcie w formie programu gwarancji kredytowych oraz w postaci „specjalnego mechanizmu użyczania płynności” na łączną kwotę ponad 300 miliardów funtów. Władze brytyjskie nie ujawniły nazw banków, które korzystały z obu programów.

Zysk Barclays Capital przed opodatkowaniem wzrósł do 2,46 mld funtów wobec 1,3 mld funtów w roku poprzednim. Barclays oświadczył, że koszt podatku od premii płaconego dla brytyjskiego fiskusa wyniesie 225 mln funtów.

Bank Barclays przeznaczył na wynagrodzenia 2,7 mld funtów w 2009. Goldman Sachs wypłacił w zeszłym roku swoim pracownikom 16,2 mld dolarów.