Weekendowe ocieplenie spowodowało sporo przypadków przeciekania dachu czy zalań piwnic wodą. Takich wypadków będzie znacznie więcej, gdy przyjdą wiosenne roztopy. Tymczasem firmy ubezpieczeniowe nie zawsze wypłacą odszkodowania za zniszczenia wywołane przez wodę z topniejącego śniegu. – Płacimy tylko za skutki zdarzeń nagłych, którym nie udaje się zapobiec – mówią zgodnie ubezpieczyciele.
Jeśli więc okaże się, że właściciel domu mógłby uniknąć szkody, gdyby na czas usunął śnieg z dachu albo spod domu, odszkodowania nie będzie. Za to trudno będzie towarzystwom odmówić wypłaty, jeśli dojdzie do zalań i podtopień na skutek wiosennej powodzi.

1. Ubezpieczyciele nie zawsze zapłacą za szkody spowodowane przez zalegający śnieg

Problemy z uzyskaniem odszkodowań za szkody wynikające z zalegającego śniegu będą mieli właściciele domów. Ich obowiązkiem jest m.in. usunięcie śniegu z dachów. Wynika on z art. 61 prawa budowlanego, który mówi, że właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany zapewnić, dochowując należytej staranności, bezpieczne użytkowanie obiektu w razie wystąpienia czynników zewnętrznych oddziałujących na obiekt, np. opadów śniegu. – Nieprzestrzeganie tych zasad może być uznane za rażące niedbalstwo, będące podstawą do odmowy wypłaty odszkodowania – mówi Grzegorz Blachowski, rzecznik Ergo Hestii.
Reklama
Wypłaty za skutki zalegania śniegu nie będzie też w PZU. – Tak będzie, jeśli klient zaniedbał swoje obowiązki posiadacza budynku i w rezultacie poprzez długotrwałe zaleganie śniegu na dachu doszło do jego przeciążenia i zawalenia – mówi Magdalena Olborska z PZU.
Jest jednak wyjątek pozwalający na wypłatę właścicielowi budynku za skutki zarwania dachu przez zalegający śnieg. – Jeśli ubezpieczony z niezależnych od niego przyczyn, np. wyjazdu urlopowego czy poważnej choroby, nie mógł odśnieżyć dachu, wtedy ochrona ubezpieczeniowa powinna być uruchomiona – mówi Aleksander Daszewski, radca prawny z Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Zaznacza jednak, że warto te fakty udokumentować, np. kopią zwolnienia czy rezerwacją wycieczki.

2. Tylko gwałtowne i duże opady śniegu uruchomią wypłaty z polisy

– Tylko w przypadku gwałtownych i dużych opadów, które uniemożliwiałyby usuwanie śniegu z dachu, skutki pęknięcia stropu mogą być usuwane z polisy ubezpieczeniowej – mówi Agnieszka Włodarska-Poloczek. Zapis o gwałtownych opadach to standard w warunkach umów, ale niestety nie ma definicji określających, od kiedy uznaje się opady za gwałtowne. To oznacza, że w przypadku takiej szkody łatwo o spór, który może się skończyć nawet w sądzie.
Nawet jeśli opady przybrałyby katastrofalne rozmiary, wypłata za zarwany dach nie jest oczywista. Standardem jest bowiem wyłączenie odpowiedzialności, jeśli budynek został źle skonstruowany, wadliwie zbudowany lub nie był należycie konserwowany.

3. Wypłaty za zniszczone auto czy utracone zdrowie

Spadające czapy śniegu, sople i oblodzone przez nocny mróz chodniki były w ostatnich dniach przyczyną wielu uszkodzeń samochodów czy – co gorsze – złamań rąk i nóg lub stłuczeń głowy. W takich wypadkach zadziałają zarówno polisy AC, jak i wszelkie ubezpieczenia NNW, leczenia szpitalnego czy ambulatoryjnego.
Ale w tym pierwszym wypadku warto rozważyć, czy nie lepiej – zamiast ze swojego AC – skorzystać z polisy OC posiadacza czy zarządcy nieruchomości. To lepsza opcja szczególnie dla posiadaczy AC z wysokimi udziałami własnymi, bo wtedy część szkody muszą pokrywać z własnej kieszeni. W OC żadne potrącenia nie mogą być stosowane. Jeśli ktoś ma dobre AC i woli szybko zlikwidować szkodę w swoim towarzystwie, nie musi się w takim wypadku obawiać utraty zniżek. Towarzystwo, mając możliwość regresu do sprawcy szkody, odzyska sobie od zarządcy czy posiadacza nieruchomości wypłacone nam pieniądze.
W przypadku ubezpieczeń osobowych (NNW, leczenia szpitalnego czy ambulatoryjnego) takich dylematów nie ma. Można odebrać odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu lub samo złamanie nogi z polisy NNW czy dzienne świadczenie szpitalne i nie wyklucza to składania roszczenia z polisy OC winnego szkody. Ma to szczególne uzasadnienie przy poważniejszych urazach, kiedy np. tracimy okresowo czy trwale możliwości wykonywania pracy. Wtedy z OC można liczyć na pokrycie utraconych zarobków.

4. Posiadacze mieszkań łatwiej uzyskają odszkodowanie

Większe szanse na wypłaty mają posiadacze mieszkań, za których utrzymanie w należytym stanie odpowiada zarząd spółdzielni czy wspólnoty mieszkaniowej. Wtedy posiadacze polisy będą mogli liczyć na pokrycie szkód wynikających np. z przeciekającego dachu czy zalanych rzeczy w piwnicy. – Jest to możliwe dzięki temu, że polisy obejmują zalanie w wyniku działania czy zaniechania osoby trzeciej. Uznajemy wtedy, że zawinił administrator, wypłacamy poszkodowanemu pieniądze, ale żądamy ich zwrotu od winnych – mówi Agnieszka Włodarska-Poloczek.
Z tej drogi mogą skorzystać także ci, którzy nie posiadają ubezpieczenia mieszkania. Mogą dochodzić swoich roszczeń od podmiotu, który był odpowiedzialny za utrzymanie budynku w należytym stanie.
Okazuje się także, że w przypadku zalania ma znaczenie to, czy ktoś mieszka w lokalu komunalnym i spółdzielczym, czy też spółdzielczym własnościowym. Chodzi o sytuację, gdy woda dostała się do mieszkania przez drzwi balkonowe albo wlała do piwnicy przez okienko. Dla firm ma to znaczenie, gdyż status prawny mieszkania określa, kto odpowiada za stan techniczny drzwi balkonowych lub okienek piwnicznych. Jeśli odpowiedzialność spoczywa na spółdzielni czy administracji komunalnej, łatwiej można uzyskać odszkodowanie. Jeśli jednak jest to mieszkanie własnościowe, może się okazać, że właściciel nie otrzyma odszkodowania. – Stanie się tak, jeśli zostanie wykazane, że stan stolarki był rzeczywiście zły. Tymczasem samo wystąpienie przecieku nie świadczy o złym utrzymaniu stolarki – mówi Piotr Żuk, ekspert ds. likwidacji szkód w Uniqa.

5. Mogą pomóc polisy assistance

Większość pakietów assistance domowego zawiera opcję pomocy dekarza, który w nagłych wypadkach może pomóc załatać dach. – Tylko jeśli zdarzenie jest nagłe i niezależne od klienta, usługa jest realizowana w ramach polisy – mówi Joanna Nadzikiewicz z Europ Assistance.
A to oznacza, że dekarz opłacony przez asystora przyjedzie, tylko jeśli do uszkodzenia dachu doszło wskutek nagłych i gwałtownych opadów śniegu. – Zastrzec jednak należy, że specjalista jedzie do takiego obiektu, który jest już odśnieżony i dopiero wtedy dokonuje operacji zabezpieczających – mówi Rafał Mrozowski z Mondial Assistance.
Posiadacze opcji concigere mogą liczyć na zorganizowanie ekipy, która odśnieży dach. Ale bezpłatna jest tylko organizacja tej usługi. Za prace odśnieżeniowe trzeba już zapłacić z własnej kieszeni.

6. Tylko w razie powodzi ubezpieczyciel pokryje koszty zapobieżenia szkodze

Kodeks cywilny w art. 826 nakłada na ubezpieczającego obowiązek zapobieżenia szkodzie lub zmniejszenia jej rozmiarów oraz przewiduje, że ubezpieczyciel musi pokryć koszty związane takimi działaniami, jeśli były one celowe, choć okazały się nieskuteczne. – Zasada, o której mowa w kodeksie, dotyczy kosztów zapobiegania szkodzie, gdy niebezpieczeństwo jej powstania jest już bezpośrednie – mówi Marcin Orlicki, z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, ekspert z zakresu prawa cywilnego.
To oznacza, że nie chodzi np. o usunięcie śniegu z dachu, bo za to odpowiedzialny jest klient. Gdyby było inaczej, oznaczałoby to faktycznie, że ubezpieczyciele ponosiliby wszelkie koszty utrzymania nieruchomości we właściwym stanie.
Ten przepis może mieć zastosowanie np. w razie powodzi. Pozwala on zwrócić się do ubezpieczycieli o zapłacenie rachunków za ustawianie zapór z worków z piaskiem czy też za wywózkę mienia z zagrożonych domów. Jednak nawet w takim przypadku warto skontaktować się z ubezpieczycielem, bo zbyt pochopne działanie może spowodować, że firma odmówi wypłaty pieniędzy.

7. Przedsiębiorcy mogą nie otrzymać odszkodowania

W przypadku klientów indywidualnych nie powinno być problemów z wypłatą za szkody wynikające z powodzi, która jest definiowana zwykle jako zalanie mienia na skutek wystąpienia wód z rzek czy jezior. Ale w przypadku przedsiębiorców nie jest takie oczywiste. Powinni oni np. uważać na to, jak przechowują mienie. Standardem w umowach dla firm jest wyłączenie odpowiedzialności, w sytuacji gdy mienie znajduje się w pomieszczeniach na poziomie gruntu lub poniżej i leży bezpośrednio na podłodze. Allianz, PZU czy Warta wymagają, żeby było ono składowane przynajmniej 10 cm nad podłogą. W przypadku Ergo Hestii jest to 14 cm. W Compensie i Uniqa jest to albo 10, albo 14 cm, w zależności od rodzaju ubezpieczenia. Przy czym np. w Compensie czy PZU o tyle nad podłogę trzeba podnieść mienie składowane w pomieszczeniach podziemnych. W Allianz chodzi o piwnice i oraz pomieszczenia na poziomie gruntu. A Generali za szkody spowodowane przez zalanie firmowych piwnic nie zapłaci, a chronione są tylko przedmioty czy towary składowane w pomieszczeniach na poziomie gruntu, jeżeli ustawione są przynajmniej 12 cm nad podłogą.