Realizacja zysków na europejskich giełdach wpłynęła dziś na ograniczenie apetyty na ryzyko, wywołując w pierwszej fazie wtorkowych notowań osłabienie złotego do głównych walut. Proces ten dodatkowo wspierał spadek kursu EUR/USD w kierunku poziomu 1,35 dolara z 1,3627 w poniedziałek. Zauważalnie negatywny wpływ na notowania miała też wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego z Rady Polityki Pieniężnej. Stwierdził on, że najnowsza "projekcja inflacji nie jest argumentem za szybką podwyżką stóp procentowych". Dodając, że w "najbardziej prawdopodobnym scenariuszu w 2010 roku stopy mogą się nie zmienić". Stanowisko to stoi w kontrze do ostatnich wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego, że Rada powinna zastanowić się nad zaostrzeniem polityki monetarnej. To o tyle istotne, że większe i szybsze podwyżki stóp procentowych w Polsce niż w Strefie Euro, to jeden z podstawowych (aczkolwiek nie jedyny) argumentów przemawiający za aprecjacją polskiej waluty w tym roku.

Sytuacja na rynku walutowym zmieniła się w godzinach popołudniowych, gdy europejskie indeksy zaczęły odrabiać straty, a kurs EUR/USD rozpoczął korektę wcześniejszych spadków. To pozwoliło złotemu zredukować do zera straty do euro, franka i funta oraz je ograniczyć w stosunku do dolara. Sentyment mogła też poprawić udana emisja 4-letnich obligacji o wartości 475 mln CHF. Zostały one uplasowane ze średnią ceną 88 punktów bazowych powyżej średniej swapowej, czyli 2,203 proc. To kolejna udana w tym roku emisja na rynki zagraniczne.

W kolejnych dniach złoty będzie pozostawał pod głównym wpływem sytuacji na rynkach finansowych. Zważywszy, że po ostatnich wzrostach akcji i surowców, korekta wydaje się być nieunikniona, to trzeba się liczyć z podobną realizacją zysków również na polskich parach.

Reklama