List autorstwa niewielkiego związku zawodowego skierowany był do ówczesnego prezesa koncernu, Katsuakiego Watanabego i oskarżał kierownictwo o „zaniedbanie bezpieczeństwa”, do czego miały się przyczyniać ograniczenia w testowaniu pojazdów oraz zatrudnianie tysięcy niefachowych pracowników na krótkoterminowych kontraktach.
Toyota udostępniła pismo na żądanie Edolphusa Townsa, nowojorskiego demokraty, który przewodniczy Komisji Izby Reprezentantów do spraw Nadzoru i Reform Rządowych, jednej z kilku komisji w Kongresie, które badają kwestię problemów związanych z przyśpieszeniem w milionach aut tego producenta.
W czasie kiedy związkowcy zgłaszali obawy, Toyota zmagała się już ze wzrostem liczby usterek w swych pojazdach. Na przestrzeni lat 2000 – 2006 japoński koncern wzywał rocznie średnio milion aut na usunięcie błędów produkcyjnych, co stanowiło drastyczny wzrost w porównaniu z poprzednimi latami.
Zaniepokojenie tymi defektami sięgnęło zenitu w połowie 2006 roku, kiedy japońska policja wszczęła śledztwo w związku z wypadkiem toyoty highlander – jednego z modeli wzywanych do naprawy – w którym rannych zostało pięć osób. Prokuratura ostatecznie jednak wycofała zarzuty zaniedbania w tej sprawie przeciwko trzem menedżerom kierowniczego szczebla.
Reklama
W tym samym roku Watanabe zarządził gruntowny przegląd procedur kontroli jakości w Toyocie. Teraz firma odmawia komentarza na temat zarzutów wysuwanych przez pracowników, należących do związku All Toyota Labour Union. Tatsuo Wakatsuki, szef związku, pisał w liście: „Obawiamy się, iż kluczowe dla bezpiecznej produkcji aut procedury zostały poświęcone na ołtarzu konkurencyjności. Bez reform Toyocie grożą poważne kłopoty, które mogą postawić pod znakiem zapytania dalsze istnienie firmy”.
Główny zarzut dotyczył zatrudniania przez Toyotę pracowników na tymczasowe kontrakty, aby sprostać lawinowemu wzrostowi popytu. Dwa lata po wysłaniu owego listu Toyota stała się największym producentem aut na świecie. Związek All Toyota Labour Union, który powstał w 2006 roku, zrzesza zaledwie garstkę pracowników. Krytykował firmę także za przyśpieszenie procesu produkcyjnego, wywieranie presji na obniżenie cen komponentów dostarczanych przez poddostawców oraz zastąpienie testów bezpieczeństwa tańszymi symulacjami komputerowymi.
40 proc. załogi Toyoty w Japonii to pracownicy tymczasowi