Komentatorzy mówią o liberałach, którzy będą "kreślić i oszczędzać", a media ironizują, że to "rząd milionerów", którym pokieruje "ubogi Neczas". "Ten kraj potrzebuje władzy, która rozwiąże problemy z budżetem i będzie walczyła z zadłużeniem" - podkreślał po otrzymaniu nominacji pod koniec czerwca nowy premier; właśnie sprawy budżetowe w obliczu globalnej recesji i kryzysu zadłużeniowego w Europie zdominowały w ostatnim czasie polityczną dyskusję w Republice Czeskiej.

Neczas już zapowiedział, że Czechy czeka "okres nieurodzaju" i chce oszczędzić 54 mld koron (równowartość ok. 9 mld złotych). Obiecał przy tym, że rząd nie wprowadzi nowych podatków, ani nie podniesie starych. Nie dojdzie też do oczekiwanej obniżki składki obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego. "Naszym celem jest osiągnięcie w przyszłym roku deficytu budżetu w wysokości około 135 mld koron (ok. 22 mld zł), czyli 3,6 proc. PKB" - powiedział premier Czech. Rząd zamierza szukać oszczędności w wydatkach ministerstw i sektorze publicznym. Wydatki wszystkich resortów mają spaść o średnio 10 proc., obniżone będą pensje pracowników budżetówki, z wyjątkiem nauczycieli. Planowane są też inne redukcje.

Nowy czeski rząd koalicyjny obsadzili głównie liberałowie i zwolennicy reform ekonomicznych; większość członków gabinetu to przedsiębiorcy i menedżerowie. Dlatego też - mimo problemów z budżetem - walka będzie się toczyć o obniżenie podatków, ograniczenie biurokracji, liberalizację rynku pracy i pobudzenie wzrostu gospodarczego.

Gwarancję utrzymania podatków minimum na tym samym poziomie daje m.in. osoba ministra finansów Miroslava Kalouska (pełniącego tę funkcję także w ustępującym rządzie Jana Fischera). Nowo mianowany szef resortu zdrowia i jednocześnie były dyrektor szpitala Akademii Medycznej w Hradcu Kralove Leosz Heger uważa, że uda się ugasić spory między rządem a służbą zdrowia, które wstrzymały reformę systemu zdrowotnego, rozpoczętą jeszcze za władzy Mirka Topolanka.

Reklama

Minister spraw wewnętrznych Radek John, publicysta i szef koalicyjnego ugrupowania Sprawy Publiczne (VV,) będzie miał pole do popisu w walce z korupcją, choć jego związki z przemysłem wzbudzają też oczywisty sprzeciw opinii publicznej.

Pomimo wysokiego deficytu budżetowego i wysokiego długu publicznego rząd będzie musiał sprostać wysokim oczekiwaniom wyborców, rozbudzonym w czasie parlamentarnej kampanii wyborczej, głównie dzięki obietnicom wyborczym socjaldemokratów Jirzego Paroubka. Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD) proponowała wówczas m.in. wypłacanie 13. emerytury, co w sytuacji kryzysu finansowego wydało się większości Czechów nierealne. Głównym parlamentarnym sojusznikiem socjaldemokratów w boju z oszczędnościami i liberalnymi reformami są komuniści. Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCzM) zapowiada demonstracje antyrządowe i po zaprzysiężeniu rządu zaplanowała głosowanie nad wotum nieufności dla gabinetu Neczasa.

Krytycy zwracają również uwagę, że wśród 15 członków nowego rządu nie zasiada żadna przedstawicielka płci pięknej (podczas gdy w poprzednim były dwie). Taki skład wzbudził również zaskoczenie przedstawicieli instytucji Unii Europejskiej. Czeskie media podkreślają, że ośmiu z 15 ministrów Neczasa w sondzie dziennika "Pravo" zadeklarowało majątek sięgający wielu milionów koron. Najbogatszy i jednocześnie najbardziej zadłużony jest mianowany na szefa dyplomacji Karel Schwarzenberg, a najbiedniejszy sam premier Neczas.