Podkreślił, że jak dotąd Państwowy Instytut Geologiczny oficjalnie nie przedstawił żadnej oceny potencjalnych zasobów gazu łupkowego w Polsce.

"W przekazach medialnych pojawiały się dywagacje na temat wielkości zasobów, opierające się rzekomo na danych Instytutu. Wstępne szacunki, wykonane przez firmy konsultingowe Wood Mackenzie - mówiące o 1,4 bln m sześc. i Advanced Resurces International - mówiące o 3 bln m sześc. - opierają się na nieujawnionej metodologii. Nie możemy ich ani potwierdzić, ani im zaprzeczyć" - powiedział. Dodał, że wedle wiedzy Instytutu firmy te w swoich szacunkach nie uwzględniły m.in. zawartości materii organicznej w pokładach surowca, a także stopnia dojrzałości tej materii.

Szacunki, nad którymi w przyszłym roku będzie pracował Instytut, powstaną dzięki porozumieniu zawartemu przez przedstawicieli PIG z amerykańską służbą geologiczną USGS (ang. U.S. Geological Survey) ws. polsko-amerykańskiej współpracy w ocenie zasobów gazu łupkowego w naszym kraju.

"Zgodnie z porozumieniem, na amerykańskim oprogramowaniu i sprzęcie będzie szkolona polska służba geologiczna. Następnie - z wykorzystaniem amerykańskiej technologii - oszacujemy zasoby surowca. Amerykanie chcieliby, by Państwowy Instytut Geologiczny stanowił coś w rodzaju centrum dla oceny potencjału wydobycia gazu łupkowego w Europie Środkowej. Chcą nas do takiego zadania przygotować" - zaznaczył Nawrocki.

Reklama

Powiedział, że nie może zdradzać szczegółów amerykańskiej technologii. "To są dziesiątki różnych parametrów, które wprowadzane są do wyspecjalizowanych programów informatycznych. Następnie stosuje się bardzo zaawansowane metody statystyczne" - powiedział.

Dodał, że szacunkami na pewno będą zainteresowane firmy zaangażowane w proces poszukiwania gazu w Polsce, jednak jako pierwszy zapozna się z nimi polski resort środowiska. Zdaniem Nawrockiego, będą mogły one wpłynąć na decyzje o ewentualnej eksploatacji złóż w różnych regionach kraju.

Stronę amerykańską w rozmowach dot. polsko-amerykańskiej współpracy reprezentowała dr Ingrid Verstaeten, kierująca w przeszłości wieloma międzynarodowymi programami udostępniania wody (obecnie szefowa Europe and Eurasia USGS International Programs Office) oraz dr Donald Gautier, specjalista w dziedzinie oceny zasobów ropy i gazu, który ostatnio przedstawił szacunki potencjalnych zasobów węglowodorów w Arktyce.

W ostatnich latach Ministerstwo Środowiska wydało ponad 40 podmiotom przeszło 70 koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego w Polsce, głównie amerykańskim firmom, m.in.: Exxon Mobil, Chevron, Maraton, ConocoPhillips i kanadyjskiej Lane Energy. Ponad 25 proc. koncesji ma Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG).

W pozyskiwaniu gazu ze złóż niekonwencjonalnych przodują Stany Zjednoczone, gdzie ok. 10 proc. wydobycia gazu pochodzi właśnie z tego rodzaju złóż. Amerykanie zakładają zwiększanie wydobycia, bo udokumentowane zasoby gazu z takich złóż są znacznie większe od złóż konwencjonalnych. Firmy pozyskujące gaz łupkowy zapewniają, że stosowane do tego celu technologie są nowoczesne, innowacyjne i bezpieczne.

W Polsce rozpoznanie trwa obecnie w dwóch miejscach. Pierwsze wiercenia w poszukiwaniu niekonwencjonalnego gazu wykonało w Markowoli na Lubelszczyźnie PGNiG, a kanadyjska firma Lane Energy - w Łebieniu na Pomorzu. Planowane są prace w kolejnych miejscach - głównie w pasie od wybrzeża Bałtyku w kierunku południowo-wschodnim, do Lubelszczyzny. Drugi obszar potencjalnych poszukiwań to zachodnia część Polski, głównie woj. wielkopolskie i dolnośląskie. Gaz ze złóż niekonwencjonalnych, czyli ze złóż typu tight (ściśniętych) oraz łupkowych, jest trudniejszy w wydobyciu od gazu ze złóż konwencjonalnych.