Mniej zatorów w gospodarce

Zatory płatnicze coraz mniej ciążą polskim firmom. Spadło ryzyko powstawania nowych zaległości – jak wynika z najnowszego badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw” opracowanego przez Krajowy Rejestr Długów oraz Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych.

Choć w porównaniu z październikiem termin regulowania zaległych płatności wydłużył się o 6 dni (do 4 miesięcy i 12 dni), w dużym stopniu jest to efekt zobowiązań z czasu kryzysu, jak twierdzą eksperci KPF. Chodzi głównie o zatory starsze niż rok, na których ściągnięcie są marne szanse. Firmy sprzedają je więc windykatorom albo spisują na straty.

– Dopóki tego nie zrobią, średnie opóźnienie może dalej rosnąć, mimo poprawy sytuacji gospodarczej – mówi Andrzej Kulik z Krajowego Rejestru Dłużników. Obecny odsetek firm oczekujących, że zatory będą u nich wzrastały, jest najniższy w historii 9 edycji badania (spadł do 17,7 proc.). Ponad 56 proc. przedsiębiorstw spodziewa się stabilizacji.

Reklama

>>> Czytaj też: Budowlance grozi plaga zatorów płatniczych

To kolejny sygnał, że gospodarka wychodzi z kryzysu. Pod koniec stycznia także Narodowy Bank Polski ogłosił w raporcie o kondycji przedsiębiorstw, że płynność polskich firm się poprawia. Kiedy jednak wpadają w kłopoty, przede wszystkim regulują zobowiązania wobec banków, nawet gdy narażają w ten sposób swoich kontrahentów na straty. Z badań, m.in. KPF wynika, że sytuacja pogarsza się w branży telekomunikacyjnej oraz budowlanej, za to na prostą wychodzą szybko banki i inne instytucje finansowe.

Według raportu KPF gospodarka powoli się odkorkowuje, choć ciążą nad nią zatory z czasu kryzysu. Firmy nie są w stanie odzyskać długów starszych niż rok i coraz częściej sprzedają je windykatorom. – Firmy zdecydowanie rzadziej twierdzą, że zaległe płatności od kontrahentów blokują im możliwości inwestycyjne – mówi Andrzej Kulik z Krajowego Rejestru Dłużników.
Badanie objęło 2 tysiące firm. – W żadnej z 9 edycji nie mieliśmy tak niskiego odsetka podmiotów, w których narastałyby problemy z przedawnionymi płatnościami. Jest ich teraz 17,7 proc. – mówi Kulik. Dodaje, że także koszty obsługi zobowiązań są dla firm najniższe od początku 2009 r.

Komu lepiej, komu gorzej

– Te dane pokazują, że jest trochę lepiej, ale jeśli chodzi o przyszłość, wyraźnie widać wyczekiwanie – mówi nam Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

>>> Czytaj również: Zatory płatnicze są najgroźniejsze dla małych firm

Piotr Białowolski z SGH wylicza, że optymizm polskich przedsiębiorców dotyczący przyszłej sytuacji finansowej wciąż pozostaje wysoki. – Mamy trzykrotnie więcej firm, które spodziewają się poprawy swojej sytuacji finansowej nad tymi, którzy spodziewają się gorszej perspektywy (34,8 proc. względem 11,3 proc.) – mówi.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek wskazuje, że podobne wnioski płyną z ostatniego raportu NBP. Może to wskazywać na to, że sytuacja firm rozwarstwia się pod względem branż i wielkości.
Na wyniki badania rzutuje gorsza kondycja branży telekomunikacyjnej oraz budowlanej. W tej ostatniej, według wywiadowni Dun and Bradstreet, zatory przekraczają już 2 mld zł. Wyraźną poprawę widać natomiast w przedsiębiorstwach finansowych, a pod względem liczby zatrudnionych poprawiło się najbardziej mniejszym firmom – zatrudniającym poniżej 50 osób.
Wśród podmiotów prowadzących usługi finansowe prawie 40 proc. przedsiębiorstw nie ma problemów z odzyskiwaniem należności lub są one coraz mniejsze.
– Dodatkowo sytuacja w obszarze należności w firmach finansowych poprawia się – mówi Andrzej Roter, dyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.

Sprzedaj albo strać

Bardziej o stabilizacji niż o poprawie mówią za to eksperci Euler Hermes oraz D&G w swoich rocznych raportach. – W większości branż wartość opóźnionych płatności nie uległa w ubiegłym roku zmianie, a konkretnie zmniejszeniu, którego można by oczekiwać w sytuacji kilkunastoprocentowego wzrostu produkcji – mówi Tomasz Starus, dyrektor biura oceny ryzyka w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes. Jego zdaniem zatory płatnicze nie były mniejsze niż w dwóch poprzednich, kryzysowych latach, a przedsiębiorcy, aby uniknąć kłopotów, starali się przerzucać na sprzedaż gotówkową. Dlatego m.in. w branży spożywczej zatory malały. Z kolei D&G zwraca uwagę, że przedsiębiorcy, by zabezpieczyć się przed zatorami, chętniej korzystają np. z factoringu czy ubezpieczeń, choć dla mniejszych firm koszty tych narzędzi są często zbyt wysokie.

>>> Czytaj także: PKPP Lewiatan: Polskie firmy są w dobrej kondycji i będą się rozwijać

Na statystykach ciążą zobowiązania z czasów kryzysu, przeterminowane powyżej roku. – Przy takim okresie szanse na ściągnięcie pieniędzy są nikłe – podkreśla Roter.
I dodaje, że w tej sytuacji firmy mają wybór: powierzyć lub sprzedać dług firmie windykacyjnej lub funduszowi sekurytyzacyjnemu albo spisać na straty.