Często mówi się, że złoto jest prawdziwym miernikiem wartości i chroni przed inflacją, czyli erozją typową dla pieniądza papierowego, oderwanego od jakiegoś punktu oparcia i drukowanego w ilościach zależnych od aktualnej polityki pieniężnej rządów i banków centralnych, dążących do osiągnięcia określonych celów. A w dzisiejszych czasach z taką sytuacją mamy właśnie do czynienia. By przekonać się jak złoto potrafi chronić wartość różnych dóbr, analitycy Open Finance policzyli ile średnio w ciągu ostatnich 41 lat za uncję złota można było kupić najbardziej popularnych surowców przemysłowych i rolnych, szczególnie tych, których ceny budzą teraz największe emocje. Jeśli ten historyczny parytet wymiany porównać z bieżącymi cenami, uzyskamy odpowiedź na nasze pytanie.

>>>> Zobacz też: Złoto najdroższe w historii

Z naszego zestawienia wynika, że tę samą uncję złota można wymienić na znacznie większą ilość bawełny, cukru i pszenicy. I to mimo, że ceny tych trzech surowców wyrażone w dolarach wzrosły w ciągu ostatnich 12 miesięcy odpowiednio o 131, 32 i 61 proc., a wartość złota o zaledwie 28 proc. Z kolei za uncję kruszcu kupimy sporo mniej ropy, miedzi i srebra. A w przypadku tych trzech surowców wzrost notowań w ciągu 12 miesięcy sięgał odpowiednio 49, 34 i 110 proc. Idąc dalej, można postawić tezę, że ropa, miedź i srebro są w porównaniu do naszego ponad czterdziestoletniego parytetu zbyt drogie, czyli przewartościowane. A korygując bieżące ceny tych surowców zgodnie z tym parytetem, baryłka ropy powinna kosztować 85 dolarów, uncja srebra niecałe 26 dolarów, a funt miedzi niespełna cztery dolary. I te szacunki wyglądają na całkiem racjonalne. Gorzej jednak z tą racjonalnością, gdy analogicznych przeliczeń dokonamy w odniesieniu do surowców rolnych. Wówczas bowiem okaże się, że cała wzięta przez nas pod lupę trójka jest zdecydowanie zbyt tania. Notowania pszenicy, by spełnić warunki historycznego parytetu, powinny pójść w górę aż o 75 proc., do poziomu ponad 14 dolarów za buszel i pokonać poprzedni rekord wszechczasów z początku 2008 roku. Bawełna powinna zdrożeć o 27 proc., do 2,34 dolarów za funt, choć i tak już jest najdroższa w historii.

Cukier zaś powinien podskoczyć o 31 proc., do 38 centów za funt. Wydaje się to nieco absurdalne, jednak cukier był już dwukrotnie w historii sporo droższy (w połowie lat 70. i na początku 80. ubiegłego stulecia), pszenica byłaby droższa od poprzedniego rekordowo wysokiego poziomu (choć rekord ten utrzymał się tylko jeden dzień) o zaledwie 9 proc., a bawełnie od całkiem świeżego rekordu z 18 lutego brakuje 12 proc. (w tabelce uwzględniamy średnie ceny z każdego miesiąca). Te wyliczenia nie są więc całkiem absurdalne także i dla surowców rolnych, choć gdyby miały się sprawdzić i takie poziomy cen utrzymałyby się przez dłuższy czas, przyszłość jawiłaby się niezbyt różowo. Można też jednak z tych symulacji wyciągnąć całkiem inny wniosek. Trzymając się zasady, że złoto stanowi ochronę i ucieczkę przed inflacją, można sądzić, że z tego zadania wywiązało się ostatnio aż za dobrze i zbyt mocno się zagalopowało, powodując zaburzenie proporcji między historycznym parytetem a bieżącą sytuacją. Gdyby jego cena zatrzymała się choćby w okolicach 1200 dolarów za uncję, czyli na poziomie sprzed siedmiu miesięcy, sytuacja byłaby o wiele lepsza, zaś przy cenie 1000 dolarów świat wyglądałby piękniej. Ropa powinna byłaby wówczas kosztować 60 dolarów, choć pszenica wciąż musiałaby zdrożeć o ponad 20 proc.

Reklama
ikona lupy />
Ile surowców można kupić za uncję złota / Forsal.pl