Na rynku globalnym, jeszcze w pierwszych godzinach sesji kurs EUR/USD kontynuował korektę schodząc w okolice 1,438-1,437. Przed południem, pomimo słabszego od oczekiwanego wydźwięku niemieckiego indeksu ZEW (spadek w kwietniu do poziomu 7,6 pkt wobec oczekiwanych 11 pkt i 14,1 pkt odnotowanych w marcu) na rynku pojawił się już popyt na euro.

Notowania EUR/USD powróciły w okolice oporu na 1,446-1,448 skąd w zeszłym tygodniu rozpoczęła się realizacja zysków. Najprawdopodobniej wpływ na poranną deprecjację dolara miały wypowiedzi przedstawicieli Rezerwy Federalnej (Fed) Janet Yellen (San Francisco) i Williama Dudley’a (Nowy Jork), z których wynikało, iż bank centralny USA nadal powinien prowadzić „ultra luźną” politykę pieniężną, gdyż nie ma groźby przyspieszenia inflacji, a stopa bezrobocia wciąż jest na wysokim poziomie. Po południu impuls do dalszego wzrostu euro/dolara i testu poziomu 1,45 dały opublikowane, słabsze od oczekiwanych dane z USA. Amerykański Departament Handlu podał, że deficyt handlowy spadł w lutym do 45,76 mld USD z 46,97 mld USD po korekcie w styczniu. Analitycy ankietowani przez Agencję Reutera prognozowali, że deficyt spadł w lutym do 44,50 mld USD z 46,30 mld USD przed korektą miesiąc wcześniej. Po publikacji danych kurs EUR/USD przekroczył poziom 1,45. Na tym jednak euro nie poprzestało. Wieczorem doszło do testu 1,452 USD – poziomu najwyższego w tym roku – co nastąpiło po deklaracjach chińskiego rządu, iż zamierza nadal kupować hiszpańskie obligacje. W ocenie rynku wzrosło prawdopodobieństwo, że po Grecji, Irlandii i Portugalii, już żadne inne państwo nie będzie zmuszone prosić o międzynarodową pomoc.

W kraju, po nieudanym porannym teście oporu na 3,985 PLN za euro poprawa nastrojów wobec wspólnej waluty pozwoliła na chwilowy, około dwu-trzy groszowy spadek kursu EUR/PLN. Pozytywny wpływ na złotego miała też „jastrzębia” wypowiedź członka RPP Andrzeja Bratkowskiego. W wywiadzie dla Reutera Bratkowski powiedział, że obecnie optymalnym scenariuszem byłaby 50-punktowa podwyżka stóp procentowych w maju, której towarzyszyłby „(…) zdecydowany komunikat, że stopy zostaną bez zmian przez przynajmniej trzy kwartały". Bratkowski jasno określił się, jako przeciwnik cyklu stóp procentowych, co kilka miesięcy. Jego zdaniem „w warunkach utrzymującej się wysokiej inflacji nie ogranicza to dostatecznie presji inflacyjnej i w bardzo ograniczonym stopniu wpływa na oczekiwania inflacyjne". Bratkowski uważa ponadto, że złoty ma wciąż potencjał do umocnienia, a zdecydowana podwyżka stóp procentowych ograniczyłaby inflację poprzez silniejszego złotego.

Po południu, pomimo nasilającej się aprecjacji euro wobec dolara złoty zaczął ponownie tracić na wartości całkowicie znosząc poranny wzrost. Rynek chyba nie do końca uwierzył Bratkowskiemu, bowiem jednorazowy wzrost stóp o 50 pb jest raczej mało prawdopodobny przy obecnym układzie sił w RPP. W rezultacie, dzisiaj od rana notowania EUR/PLN po nocnym teście 3,99 oscylują wokół 3,98 z widoczną tendencją do spadku.

Reklama

W środę inwestorzy poznają wysokość inflacji za marzec. Im wzrost indeksu okaże się wyższy od mediany oczekiwań rynkowych (3,9% r/r), tym można oczekiwać silniejszej prozłotowej reakcji rynku na tę publikację. W dalszym ciągu jednak polska waluta będzie przede wszystkim pozostawała pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych, przede wszystkim surowców i akcji.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.