Ze 120 sieci handlowych i usługowych, o które w tym roku wzbogaci się polski rynek franczyzowy, przynajmniej 30 pochodzić będzie z zagranicy
Według raportu firmy CB Richard Ellis w Polsce działa ponad 30 proc. międzynarodowych sieci handlowych i usługowych. Do końca roku będzie ich o 10 proc więcej. Dominować będą marki odzieżowe i gastronomiczne. Żaden z tych rynków nie jest jeszcze wystarczająco nasycony. Potwierdza to najnowszy raport GfK Polonia i Jones Lang LaSalle. Wynika z niego, że poziom nasycenia markami różnych kategorii maleje wraz z wielkością rynku. Warszawa ma najwyższy wskaźnik penetracji wszystkich badanych marek, sięgający 94 proc. W dużych aglomeracjach wynosi on 58 proc., w miastach średniej wielkości – 28 proc., natomiast najmniejsze rynki pokryte są zaledwie w 11 proc.
Nowe marki na polski rynek chce wprowadzić firma R&D Poland. – W naszym portfolio jest już około 30 znanych brandów, m.in. Armani Jeans, Furla czy Guess. Pracujemy obecnie nad rozszerzeniem tej liczby o kolejne marki – deklaruje Angelika Pranke z R&D Poland,
Reklama
Polskim rynkiem interesują się też firmy usługowe, m.in. szkoły językowe Wall Street Institute z Hiszpanii, Linguaphone z Wielkiej Brytanii czy Mathnasium – centrum szkoleniowe specjalizujące się w nauczaniu matematyki dzieci i młodzieży od 4. do 18. roku życia.
Marki chcące zadebiutować w Polsce rozwijają się w Polsce na trzy sposoby. Pierwszy polega na uruchamianiu tylko własnych sklepów. Tych sieci jest jednak coraz mniej na rynku. Drugi polega na rozpoczęciu sprzedaży licencji na prowadzenie biznesu, gdy kilka własnych placówek sprawdzi się na nowym rynku, to znaczy zacznie przynosić oczekiwane przychody. – Trzeci, który obierają marki traktujące polski rynek bardziej marginalnie, polega na znalezieniu master licencjobiorcy, który w ich imieniu zajmie się rozwojem sieci w danym regionie – tłumaczy Adam Wroczyński z Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych.
Taki sposób rozwoju w Polsce obrała łotewska sieć Attirance, zajmująca się produkcją i sprzedażą naturalnych kosmetyków. Koszt zakupu licencji master wynosi 60 tys. euro. Licencjobiorca musi liczyć się z kosztem 150 – 200 tys. euro przy budowie całej sieci w Polsce, otwierając minimum 35 sklepów.
– Marki wybierają franczyzę, bo pozwala ona szybciej osiągnąć efekt skali na nowym rynku – wyjaśnia Michał Wiśniewski z firmy doradczej Profit System.
Według niego zagranicznym markom będzie jednak coraz trudniej rozwijać się na polskim rynku, gdyż rodzime firmy stają się coraz bardziej aktywne.
PRAWO
Jak korzystać z franczyzy
Franczyzobiorcą zostaje się przez zakupienie licencji, a wraz z nią know-how na prowadzenie biznesu. Coraz więcej firm, by przekonać do swojego konceptu przedsiębiorców, w obliczu rosnącej konkurencji rezygnuje z pobierania opłaty za wejście w swoje szeregi. W takiej sytuacji trzeba liczyć się z obowiązkiem płacenia co miesiąc określonych kwot za możliwość działania w ramach sieci. Jest to swojego rodzaju pensja dla franczyzodawcy. Zasadą franczyzy jest też to, że franczyzobiorca zawiera umowę w imieniu własnym i działa na własny rachunek.
ikona lupy />
Zagraniczne sieci planujące ekspansję w Polsce / DGP