Operacja zamiany krótkoterminowych obligacji Grecji na bony skarbowe o zapadalności sięgającej 30 lat rozpocznie się w sierpniu. Taką zapowiedź złożył wczoraj grecki wiceminister finansów Filipos Sachinidis.
Transakcja została uzgodniona z Międzynarodowym Instytutem Finansowym (IIF), organizacją zrzeszającą największe banki komercyjne świata. W jej wyniku Grecja ma zamienić obligacje warte łącznie 135 miliardów euro, czyli około 1/3 całości zadłużenia.
Zdaniem Międzynarodowego Instytutu Finansowego banki poniosą straty sięgające 21 proc. posiadanych aktywów, bo nowe obligacje nie tylko będą miały dłuższy okres zapadalności, ale będą także niżej oprocentowane. Jednak bank UBS podważa tę ocenę i uważa, że straty banków komercyjnych sięgną nawet 34 proc. Mimo to IIF ocenia, że aż 90 proc. banków zgodziło się wziąć udział w operacji.
Reklama
Zdaniem Sachinidisa transakcja powinna zostać przeprowadzona możliwie szybko i nie będzie trwała więcej niż kilka tygodni. Agencja ratingowa Fitch zapowiedziała, że w tym czasie ocena wiarygodności kredytowej Grecji zostanie obniżona do poziomu D i określona jako „selektywna niewypłacalność”. Ale po zakończeniu transakcji Fitch chce ponownie podnieść rating do „niskiego poziomu spekulacyjnego”. Agencja ocenia bowiem, że dzięki ograniczeniu długu Grecja ma szansę przełamać recesję i regularnie spłacać pozostałą część zadłużenia. W tym roku, zdaniem Komisji Europejskiej, grecki PKB po raz kolejny skurczy się, i to aż o 4,5 proc.
Pozostałe agencje ratingowe nie są już jednak tak optymistyczne. Moody’s także ostrzegł, że wraz z rozpoczęciem operacji uzna Grecją za bankruta. Jednak nie obiecał, że po zakończeniu transakcji z powrotem podwyższy notowania Aten.