Zgoda na drakońskie warunki, na jakich Bruksela finansuje Ateny, albo wyjście ze strefy euro: przed takim wyborem staną w styczniu Grecy. W poniedziałek wieczorem premier Georgios Papandreu zapowiedział przeprowadzenie plebiscytu w sprawie drugiego bailoutu. Decyzja zaskoczyła zarówno inwestorów, jak i europejskich polityków. Ostro poleciały w dół wszystkie giełdy w Europie – najbardziej w Atenach (-6,92 proc.), Mediolanie (-6,8 proc.), w Paryżu (-5,38 proc.) i Frankfurcie (-5,0 proc.). Powyżej dwóch i pół procent traciły także nowojorskie NYSE i Nasdaq.

>>> Czytaj też: NYT: Fala uderzeniowa z Grecji może załamać gospodarkę świata

Z kolei politycy, choć oficjalnie mówili, iż mają zaufanie, że Grecja będzie przestrzegać przyjętych ustaleń, nieoficjalnie nie kryli irytacji. O referendum będą dziś w Cannes rozmawiać z Papandreu Angela Merkel i Nicolas Sarkozy. Na razie sondaże nie są dla greckiego premiera korzystne. 58,5 proc. Greków jest przeciwnych wynegocjowanemu tydzień temu przez przywódców UE porozumieniu. Polega ono na podarowaniu Atenom 50 proc. długu w zamian za bolesne cięcia wydatków publicznych, podwyżki podatków i prywatyzację pod nadzorem m.in. Niemiec. Efektem ubocznym będzie przewidywany wzrost bezrobocia w Grecji o 100 tys.

>>> Polecamy: Czarny dzień na giełdach w Europie po zapowiedzi referendum w Grecji

Reklama

Marchewką jest odpuszczenie 100 mld euro długu i jednoczesne uruchomienie drugiego pakietu pomocy wartego 130 mld euro. Papandreu zamierza dać rodakom jasny wybór: akceptacja warunków Brukseli lub niekontrolowane bankructwo i powrót do drachmy. Zapowiedział, że decyzja będzie nieodwracalna i zobowiązująca. Ale możliwe, że on sam tego nie doczeka – na piątek zapowiedziano głosowanie nad wotum nieufności dla premiera.

Traktat z Lizbony nie przewiduje możliwości opuszczenia przez kraje strefy euro unii walutowej. Jednak klęska referendum oznaczałaby, że całość obligacji wyemitowanych przez Grecję o nominalnej wartości 350 mld euro przestaje mieć jakąkolwiek wartość, a państwo z dnia na dzień zostaje odcięte od rynków finansowych. Nie może też liczyć na pożyczki Europejskiego Banku Centralnego i samo nie będzie miało kapitału na finansowanie instytucji unii walutowej. W tych warunkach EBC będzie musiał cofnąć prawo Grecji do emisji nominałów wspólnej waluty.

Formalne warunki opuszczenia przez Greków strefy euro musiałyby zostać określone w aneksie do traktatu lizbońskiego. W szczególności chodzi o bardzo skomplikowany proces rozliczenia zobowiązań finansowych między Atenami a Brukselą oraz zapobieżenie masowemu odpływowi oszczędności Greków z kraju. Podczas ostatniego szczytu w Brukseli Merkel zapowiedziała, że w ciągu roku będzie dążyła do przeprowadzenia zmiany traktatów, aby doprowadzić do ściślejszej współpracy fiskalnej strefy euro. Przy tej okazji może także przeforsować przepisy o zasadach opuszczania unii walutowej.