Dzięki niejawnym pożyczkom od Goldman Sachs, Grecja mogła spełnić unijne wymogi i wejść do strefy euro w 2002 roku. Umowy z amerykańskim bankiem były tak skomplikowane, że nawet grecki rząd nie zdawał sobie sprawy z ich konsekwencji.

„W dniu, w którym umowa została przyklepana w 2001 roku, zadłużenie Grecji wobec banku z 2,8 mld euro wzrosło o dodatkowe 600 mln euro”, powiedział Spyros Papanicolaou, od 2005 roku zarządzający długiem publicznym Grecji. „Od tego momentu, cena transakcji prawie podwoiła się do 5,1 mld euro." Oznacza to, że Goldman Sachs nieźle na tym zarobił.

Romans „dwóch grzeszników”

Dla greckiego rządu korzyści, przynajmniej tymczasowe, też były oczywiste. Kontrakt pozwolił zamaskować rosnące zadłużenie publiczne i wykazać przed Unią Europejską, że kraj spełnia wymogi budżetowe. Mimo to, Papanicolaou oraz jego poprzednik, Christoforos Sardelis, zgodnie przyznają, że grecki rząd nie rozumiał co tak naprawdę kupuje i nie był w stanie ocenić ryzyka.

Reklama

Umowa z Goldman Sachs to bardzo seksowny romans dwóch grzeszników”, mówi Sardelis, który zarządzał swapami jako prezes rządowej agencji ds. długu publicznego w latach 1999 – 2004.

Dla Goldman Sachs zyski z transakcji były zagwarantowane niemal od razu. 600 mln euro, jakie bank zarobił na Grecji, odpowiada za około 12 proc. z 6,35 mld łącznych dochodów z transakcji i najważniejszych inwestycji w 2011 roku. To pokazuje tylko jak bardzo ryzykują klienci (na przykład samorządy miast), którzy angażują się w skomplikowane, "rzekomo" przystosowane do swoich potrzeb transakcje, ale niemożliwe do zweryfikowania na podstawie bieżących cen rynkowych i w których zyski nie są jawne.

“Grecja jest tylko kolejnym przykładem słabo zarządzanego klienta, który dał się wyrolować”, ocenił Satyajit Das, konsultant ds. ryzyka w Extreme Money. „Te umowy są zawsze tak skonstruowane, aby nie od razu pokazywać o co w nich tak naprawdę chodzi, a Goldman jest bezwstydny w kwestii zapewniania, że jego zyski są tylko polubowne – to stanowi DNA transakcji”.

>>> Czytaj też: Grecja jest zbyt duża, by upaść. Koszt bankructwa to ponad 1 bln euro

W jaki sposób Goldman Sachs zarobił na Grecji?

Skomplikowany mechanizm finansowy wykorzystany w niejawnej transakcji zamienił zadłużenie Grecji wyrażone w dolarach i jenach na euro, wykorzystując historyczną stopę procentową. "Pociągnęło to za sobą redukcję długu", tłumaczy Sardelis. Skorzystano również z pozarynkowego oprocentowania swapów, aby umożliwić spłatę zadłużenia. Takie swapy pozwalają stronom na wymianę dwóch form spłat odsetkowych, takich jak stałe lub zmienne oprocentowanie w odniesieniu do spekulacyjnej wielkości długu.

Koszty transakcji wzrosły, ponieważ umowa skonstruowana była na podstawie hipotetycznej wartości długu - 15 mld euro. "To więcej niż wynosiła pożyczka sama w sobie", powiedział były urzędnik greckiej administracji, który miał wiedzę na temat umowy z Goldman Sachs, ale nie chce ujawnić nazwiska.

"Skala i złożoność umowy dawała bankowi możliwość nałożenia proporcjonalnie wyższych prowizji niż w przypadku standardowych umów”, wyjaśnił. “Wygląda na to, że dla Goldman Sachs była to niezwykle lukratywna umowa”, oceniła Saul Haydon Rowe, partner Devon Capital LLP.

Gdyby nie Goldman, Grecja może nawet nie weszłaby do euro

Bank odmówił komentarza na temat zysków, jakie osiągnął w wyniku umowy z Grecją z 2001 roku.

„Grecja tak naprawdę dokonała tej transakcji w celu zmniejszenia udziału swojego zadłużenia w PKB. Wszyscy członkowie euro są zobowiązani przez Traktat z Maastricht do wykazania poprawy w strukturze swoich finansów publicznych”, wyjaśniła Fiona Laffan, rzecznik Goldman Sachs w Londynie. Zaznaczyła, że porozumienie zawarto na podstawie zaleceń Eurostatu, unijnej agencji ds. badań statystycznych. “Swapy były tylko jednymi z wielu technik, które rządy krajów europejskich wykorzystywały, aby spełnić wymogi Traktatu”.

ikona lupy />
Flaga Grecji i polski złoty, fot. Bloomberg / Bloomberg