Fala braku zajęcia zalała cały kraj, ale najwyższa jest w małych miejscowościach. Aż w co piątym powiecie pracy nie ma więcej niż jedna piąta mieszkańców.
Pod koniec września przeciętna stopa bezrobocia wyniosła w kraju 12,4 proc. Jest ona jednak mocno zróżnicowana w poszczególnych regionach. Najwyższy jej wskaźnik jest w woj. warmińsko-mazurskim (19,5 proc.), kujawsko-pomorskim i zachodniopomorskim (po 16,7 proc.), lubuskim i podkarpackim (po 15,1 proc.) oraz świętokrzyskim (14,8). Ta mapa pokrywa się w większości z obszarami najbiedniejszymi, gdzie PKB liczony na mieszkańca jest znacznie niższy od średniej krajowej. I nie zmienia się to od lat. Głównie dlatego że brakuje tam inwestycji, które tworzą miejsca pracy. Barierą dla ich powstawania jest m.in. zły stan infrastruktury lokalnej, zwłaszcza drogowej. Obecnie przeszkodą w tworzeniu nowych miejsc pracy jest też zdecydowane pogorszenie się koniunktury gospodarczej w Polsce i za granicą. Najniższe bezrobocie jest w najbardziej zasobnych regionach kraju w Wielkopolskiem (9,1 proc.), Mazowieckiem (10,2 proc.), Śląskiem (10,4 proc.) oraz Małopolskiem (10,6 proc.).
Najtrudniej wyrwać się z bezrobocia jest w woj. podkarpackim. Jak wynika z szacunków DGP, aż 57,8 proc. osób bez zajęcia szuka tam pracy rok i dłużej. Podobnie jest w woj. lubelskim, gdzie długotrwale bezrobotni stanowią 57,7 proc. zarejestrowanych osób bez pracy. Na trzecim miejscu w tym rankingu jest podlaskie (56,6 proc.). Natomiast najlepiej jest pod tym względem w woj. wielkopolskim z 43,3-proc. udziałem długotrwale bezrobotnych.
W końcu września w urzędach pracy zarejestrowanych było blisko 403 tys. bezrobotnych w wieku do 25 lat. A więc co piąta osoba bez zajęcia była w tym właśnie wieku. Jednak i pod tym względem występuje bardzo duże zróżnicowanie regionalne. Według szacunków DGP w najtrudniejszej sytuacji jest młodzież z Małopolski, gdzie wśród bezrobotnych prawie 26 proc. jest w wieku do 25 lat. A na Podkarpaciu oraz w woj. lubelskim, podlaskim i wielkopolskim odsetek ten wynosi 22–23 proc. Natomiast jest on najniższy w woj. dolnośląskim i zachodniopomorskim, gdzie osiągnął poziom 17 proc.
Z danych GUS wynika również, że istnieje ogromne zróżnicowanie poziomu bezrobocia wewnątrz poszczególnych województw. Są w nich wręcz gigantyczne dziury na lokalnych rynkach pracy. Bo aż w 83 powiatach pracy nie ma ponad 20 proc. ich mieszkańców. Rekordzistą jest powiat szydłowiecki (woj. mazowieckie), gdzie stopa bezrobocia wynosi 36,2 proc. Z kolei w powiecie piskim (woj. warmińsko-mazurskie) osiągnęła ona poziom 30,7 proc.
Reklama
Wysokie bezrobocie omija jeszcze duże miasta – pod koniec września stopa bezrobocia w Poznaniu wyniosła zaledwie 3,8 proc., w Warszawie – 4,1 proc., w Katowicach – 4,9 proc., we Wrocławiu – 5,2 proc., w Krakowie – 5,4 proc., a w Gdańsku – 5,9 proc.