Luty był kolejnym miesiącem wzrostu bezrobocia. W tej chwili jest ono na poziomie 14,4 proc. W porównaniu ze styczniem liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła o 0,2 procent - wynika z informacji Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Zdaniem premiera sytuacja na rynku pracy powinna się poprawić w ciągu najbliższych miesięcy. Bezrobocie w Polsce pod koniec roku musi być niższe niż na początku roku, to mój cel - przekonuje premier.

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że od marca sytuacja zacznie się poprawiać z uwagi na uruchomienie prac na przykład w leśnictwie, ogrodnictwie, rolnictwie czy budownictwie. Poza tym płyną pozytywne sygnały z rynku niemieckiego, od którego nasza gospodarka jest w znacznej mierze uzależniona. Duży wpływ na nasz rynek pracy będzie też miało uruchomienie spółki "Inwestycje Polskie", która ma wspierać rozwój miejsc zatrudnienia.

Reklama

Minister Kosiniak-Kamysz spodziewa się, że rynkowi pracy pomoże również nowa ustawa antykryzysowa, której projekt jest już w konsultacjach społecznych. Pomocne będą też programy aktywizujące osoby bezrobotne a także czekające nas uelastycznienie czasu pracy. Sejm skierował wczoraj do dalszych prac w komisji dwa projekty ustaw, które przewidują między innymi możliwość wydłużenia do 12 miesięcy okresu rozliczeniowego czasu pracy

Jednym ze sposobów na zwiększenie zatrudnienia jest program pilotażowy "Partnerstwo dla pracy". Na Mazowszu, poza Radomiem, udział w programie wezmą Płock i Warszawa. 250 radomskim bezrobotnym - wytypowanych do udziału w programie - firma, która wygra przetarg na jego prowadzenie, będzie musiała zapewnić zatrudnienie. Są to ludzie z najniższymi kwalifikacjami od lat bezskutecznie poszukujący pracy - mówi Józef Bakuła, dyrektor "pośredniaka" w Radomiu.

Program będzie realizowany także w województwach: dolnośląskim i podkarpackim. Potrwa rok. Jego koszt to 30 milionów złotych.

Z kolei nawet pół miliona złotych może otrzymać laureat konkursu „Podlasie ma biznes!” organizowanego przez Fundację Kocham Podlasie. Pieniądze będą przeznaczone na założenie nowej firmy lub rozszerzenie działalności już istniejącego przedsiębiorstwa.

Udział w konkursie może wziąć każdy. Zarówno osoba młoda, nie posiadająca kapitału na założenie firmy, ale dysponująca świetnym pomysłem na biznes, jak i istniejące mikroprzedsiębiorstwo, któremu brakuje pieniędzy do wdrożenia innowacyjnych pomysłów. Warunkiem jest prowadzenie działalności gospodarczej w jednym z trzech powiatów północnej Lubelszczyzny: bialskim, parczewskim lub radzyńskim.

Zgłoszenia do konkursu przyjmowane są do końca marca. Zakwalifikowane osoby wezmą udział w specjalnym szkoleniu a po nim do 15 maja będą musiały przedłożyć biznesplan swojego przedsiębiorstwa.

Zdaniem ekonomisty Roberta Gwiazdowskiego przedsiębiorstwa nie będą tworzyć nowych miejsc pracy tak długo, jak długo nie nastąpi odbicie gospodarki światowej. Nowe miejsca zatrudnienia mogłyby powstawać także wówczas, gdyby radykalnie zmniejszone zostały koszty pracy i przepisy prawa pracy - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej Robert Gwiazdowski. Dodaje, że w sytuacji niepewności nikt nie podejmuje ryzyka przyjmowania nowych osób. Dzisiaj zatrudnienie pracownika obarczone jest wysokimi kosztami chociażby składek ubezpieczeniowych. Zatrudnianiu nie sprzyja także prawo pracy, chociażby termin wypowiedzenia umowy. Pracodawca nie wie, co będzie za miesiąc i woli nie ryzykować -podkreśla Robert Gwiazdowski.

Poselski projekt w sprawie zmian w kodeksie pracy przewiduje dodatkowo niższe stawki za nadgodziny oraz wydłużenie terminu, w którym można oddawać pracownikom czas wolny w zamian za ponadwymiarową pracę. Monika Zakrzewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan mówi IAR, że właśnie takie rozwiązania pozwoliłyby przedsiębiorcom zatrudniać nowe osoby. Dodała, że przedsiębiorcy od dawna mówią, że powinna być zmieniona definicja doby pracowniczej czy stawki za nadgodziny. Nowe rozwiązania przyciągnęłyby też do Polski zagranicznych inwestorów, przez co bylibyśmy bardziej konkurencyjni w stosunku do innych państw europejskich - zaznaczyła rozmówczyni IAR.

Pracownicy jednak bardzo negatywnie oceniają propozycje zmian w kodeksie pracy. Nie przekonuje nas argumentacja, że uelastycznianie czasu pracy przyczyni się do tworzenia nowych miejsc zatrudnienia - mówi IAR wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski. Dodaje, że zaproponowane metody walki z kryzysem nigdzie w Europie ani w Ameryce nie przyniosły pożądanych rezultatów. Według Andrzeja Radzikowskiego powinno się przede wszystkim podnieść wynagrodzenia. Ludzie by więcej kupowali a firmy więcej produkowały i potrzebowały zatrudniać więcej osób. Poza tym zamiast wydłużać pracownikom czas pracy poprzez zwiększenie liczby godzin nadliczbowych, sensowniejsze by było przyjęcie zasady dzielenia się pracą. Wówczas zatrudnienie znalazłoby więcej ludzi - twierdzi Radzikowski.