Liczba gorszych, terminowych umów spada. Dane GUS zaprzeczają twierdzeniom, ze w Polsce kontrakty czasowe zdominowały rynek pracy.

Wbrew obiegowej opinii o coraz mniej stabilnym zatrudnieniu i rosnącej liczbie czasowych umów o pracę polskie firmy nie obawiają się zatrudnia na bezterminowy kontrakt. Nie przeszkadza im w tym ani kryzys gospodarczy, ani podwyżka kosztów pracy (składki rentowej), ani nawet przywileje i lepsze gwarancje zatrudnienia, jakie zyskują podwładni. Z danych GUS wynika, ze w ciągu trzech ostatnich lat liczba umów na czas nieokreślony wzrosła o ponad 270 tys. (w IV kw. 2012 r. było ich w sumie 8,94 mln), a tych terminowych spadła o ponad 80 tys. (w sumie w IV kw. 2012 r. – 3,25 mln).

>>> Czytaj również: Płaca minimalna 2014: minimalne wynagrodzenie wzrośnie co najmniej o 88 zł

– Wzrost liczby umów stałych świadczy o stabilnej gospodarce i rozwoju – zauważa Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”.

Reklama

Zdaniem Aleksandra Łaszka, ekonomisty Forum Obywatelskiego Rozwoju, dane te stanowią kolejne potwierdzenie, że kryzys w ciągu ostatnich lat właściwie nas nie dotknął. – Osłabienie gospodarcze obserwujemy bowiem dopiero pod koniec 2012 r. – zaznacza.

W opinii większości specjalistów jedną z przyczyn wzrostu liczby umów bezterminowych jest obowiązek ich stosowania, gdy pracodawca chce zawrzeć trzeci kontrakt z tą samą osobą po dwóch umowach terminowych. Duże znaczenie ma także to, że firmy wykorzystują stałe etaty jako element gratyfikacji najlepszych pracowników.

– Firmy coraz częściej oferują takie umowy, gdy chcą zatrzymać u siebie pracowników wartościowych, wysoko wykwalifikowanych, szczególnie w określonych branżach, jak np. komunikacja – mówi Grażyna Spytek-Bandurska z PKPP Lewiatan.

Tezę tę potwierdzają dane dotyczące gałęzi gospodarki, w których zatrudnia się najchętniej i najwięcej. Pod koniec 2012 r. największy wzrost zatrudnienia odnotowano w informacji i komunikacji oraz działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej. Z kolei równoczesny spadek liczby umów zawieranych na czas określony eksperci wiążą ze wzrostem bezrobocia. Liczba osób bez pracy w ciągu ostatnich lat poszła bowiem w górę o 160 tys. – W okresie trudności gospodarczych przedsiębiorstwa zwalniały najpierw osoby zatrudnione na umowy terminowe, które zasiliły statystyki urzędów pracy – mówi Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP.

>>> Polecamy: Bezrobocie w Polsce: czego nie wiemy o ludziach bez zatrudnienia?