Opublikowany plan zakłada, że Ukraina miałaby zrezygnować z aspiracji członkowskich w NATO, ograniczyć liczebność swoich sił zbrojnych do 600 tysięcy żołnierzy oraz przekazać Rosji część okupowanych terytoriów. W zamian strona ukraińska otrzymałaby pakiet gwarancji bezpieczeństwa, który — według źródeł amerykańskich — miałby w praktyce zapewnić poziom ochrony zbliżony do standardów obowiązujących w Sojuszu. W Europie przeważają jednak opinie, że taki model nie tylko nie wzmocni Ukrainy, ale pozbawi ją strategicznej autonomii, jednocześnie wzmacniając pozycję Kremla.
Niemcy są zgodni co do zamiarów Rosji. Plan pokojowy USA–Rosja budzi obawy
Berthold Kohler z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla, że europejskie stolice zostały całkowicie zaskoczone informacjami o zaawansowanych negocjacjach prowadzonych przez administrację Donalda Trumpa i rosyjskie władze. Zdumienie ma swoje uzasadnienie w tym, że rozmowy toczą się poza strukturami NATO, a ich efekt może diametralnie zmienić układ sił na kontynencie.
Według "FAZ" przywódcy państw europejskich muszą dziś sprowadzać swoje ambicje polityczne do roli obserwatorów, oczekujących na decyzje podejmowane za ich plecami. Kohler pisze wprost, że pozostaje im "robić dobrą minę do złej gry", bo to Waszyngton i Moskwa ustalają warunki, które bezpośrednio wpłyną na ich bezpieczeństwo.
Niemiecki publicysta zwraca uwagę, że Europa – mimo deklaracji o budowie "strategicznej autonomii" – nadal jest uzależniona od USA w kwestiach wojskowych. A jeśli Trump zdecyduje się na porozumienie z Putinem ponad głowami europejskich partnerów, ten fundament może zostać zachwiany.
Niemcy ostrzegają przed upadkiem Ukrainy. Europa może stracić kluczowy bastion obrony
Kohler nie ma wątpliwości, że proponowany plan pokojowy jest w rzeczywistości projektem korzystnym przede wszystkim dla Kremla. Zwraca uwagę, że Biały Dom określił go jako rozwiązanie dobre nie tylko dla Rosji, lecz także dla Ukraińców. Dla komentatora z "FAZ" jest to "cynizm, którego autorzy mogliby równie dobrze znajdować się na Kremlu".
Jego zdaniem 28 punktów projektu oznaczałoby "kapitulację nie tylko Ukrainy, lecz także całego wolnego Zachodu". Gdyby plan wszedł w życie, Stany Zjednoczone postawiłyby ultimatum stronie napadniętej, nie agresorowi, co Kohler uznaje za jedno z najbardziej niebezpiecznych odwróceń logiki międzynarodowego bezpieczeństwa.
W analizie "FAZ" szczególnie mocno wybrzmiewa teza, że Ukraina jest dziś wysuniętą twierdzą całej Europy. Kohler zwraca uwagę, że jeśli Europa nie zapewni Kijowowi realnego, a nie pozornego wsparcia, znajdzie się w sytuacji o znacznie poważniejszych konsekwencjach niż te, z którymi mierzy się obecnie.
Według niego upadek Ukrainy byłby momentem przełomowym. Rosja przesunęłaby swoją granicę wpływów bezpośrednio na zachód, docierając do państw NATO i uzyskując pozycję pozwalającą na wywieranie stałej presji militarnej oraz politycznej na Europę Środkowo–Wschodnią. Zwiększyłoby się ryzyko rosyjskich operacji hybrydowych i cyberataków, a region stałby się terenem permanentnej destabilizacji. Jednocześnie osłabieniu uległaby wiarygodność całego Zachodu, który po raz kolejny nie zdołałby powstrzymać agresora – i to mimo wcześniejszych deklaracji o nienaruszalności europejskich granic.
Co, jeśli Ukraina upadnie? Polska powinna przygotować się na najgorsze
To właśnie w tym kontekście pojawia się ostrzeżenie dotyczące Polski. Kohler jednoznacznie wskazuje, że po upadku Ukrainy to Polska znalazłaby się na pierwszym miejscu wśród potencjalnie zagrożonych państw. Granica rosyjskiego wpływu przesunęłaby się bowiem bezpośrednio na granice NATO, a każdy kolejny ruch Moskwy mógłby być wymierzony w Warszawę i inne stolice regionu.
Nawet jeśli Rosja nie zdecydowałaby się na bezpośrednią agresję, Polska stałaby się głównym celem działań politycznych, cybernetycznych i militarnych demonstracji siły – uważa Kohler. Rosja mogłaby próbować testować determinację NATO, a Polska – jako kluczowy kraj na wschodniej flance – byłaby pierwszą areną takiej próby.
Kohler podkreśla, że jeśli Donald Trump nie uwzględni europejskich rządów w negocjacjach z Rosją, państwa Unii będą musiały samodzielnie podjąć decyzję, czy są gotowe realnie wesprzeć Ukrainę. Od tego, czy Ukraina pozostanie zdolnym do obrony bastionem, zależy bowiem bezpieczeństwo całej Europy, a w szczególności Polski.