NIK w raporcie o sieci viaToll podkreśla, że dzięki jej powstaniu zlikwidowano nieefektywny system winietowy, uzyskano zaplanowane przychody oraz stworzono warunki do wdrożenia Europejskiej Usługi Opłaty Elektronicznej, czyli ogólnoeuropejskiego systemu opłat za drogi. Jednak nie obyło się bez problemów.



Według kontrolerów izby, około 100 bramownic na drogach województwa śląskiego i małopolskiego oraz na odcinku autostrady A2 zostało wykonanych z materiałów nie spełniających norm. Dodatkowo, urządzenia zainstalowano na podstawie sfałszowanych świadectw odbioru. Odbiory techniczne bramownic wraz ze wszystkimi urządzeniami przeprowadzono dopiero po upływie 10-14 miesięcy od uruchomienia sieci viaTOLL. Konsekwencje testowania sieci w trakcie eksploatacji ponosili użytkownicy dróg. NIK zarzuca też budowniczym systemu, że bramownice zostały nieprawidłowo zakwalifikowane do kategorii urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Ponad 500 bramownic wzniesiono na drogach bez uzyskania pozwolenia na budowę. NIK wskazuje też, że sieć drogowa objęta viaTOLL nie jest dotąd objęta kontrolą pomiarową. Dodatkowo według izby wielokrotnie doszło do nałożenia niesłusznych kar na kierowców. Wysokość kar za przejazd bez opłaty po tej samej drodze krajowej była bowiem uzależniona od liczby bramownic, przez które przejechał pojazd. Prowadziło to do niedozwolonej kumulacji kar za nieuiszczenie opłaty za jednorazowy przejazd tą samą drogą krajową.

We wnioskach pokontrolnych NIK stwierdza, że należy zintensyfikować prace nad objęciem siecią viaTOLL także autostrad koncesyjnych.

Reklama

Kary dla kierowców niesłuszne

Kierowcy byli wielokrotnie, niesłusznie karani z powodu nieuiszczenia opłaty elektronicznej - twierdzi również Najwyższa Izba Kontroli.

Prezes NiK-u Krzysztof Kwiatkowski tłumaczy, że kierowcy byli wielokrotnie karani wbrew zasadom prawa. Każda bramownica, przez którą przejeżdżał kierowca, naliczała kolejną karę za ten sam odcinek drogi.

Na niektórych kierowców nałożono kary wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych co zdaniem Krzysztofa Kwiatkowskiego jest niedopuszczalne. Wysokość kary może sięgać 3 tysięcy złotych. Nigdy jednak - kilkunastu, czy klikudziesięciu tysięcy, jak zdarzało się to wielokrotnie.

Prezes NIK tłumaczy, że kierowcy, którzy uważają, że zostali ukarani niesłusznie mogą ubiegać się anulowanie opłaty.

Jeżeli Inspekcja nie uzna racji kierowcy, wtedy może on wystąpić do Sądu Administracyjnego, który może zdecydować czy karę należy zapłacić według naliczenia, czy zmniejszyć jej wysokość.

>>> Polecamy: A1 zbuduje rządowa specspółka. Kierowcy zapłacą jak prywatnej firmie

Operator viaTOLL odpiera zarzuty

Operator viaTOLL uważa, że zarzuty NIK wobec systemu są nieuzasadnione.

Dorota Prochowicz, rzeczniczka operator viaTOLL tłumaczy w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że kratownice zostały przebadane przez niezależne instytucje i spełniają normy bezpieczeństwa. Wyniki tych badań potwierdziły zgodność z polskimi normami budowlanymi i zostały przekazane Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w lutym tego roku.

Dorota Prochowicz zapewnia, że wszystkie elementy wykorzystywane dol budowy systemu viaTOLL nie zagrażają bezpieczeństwu kierowców.

Ministerstwo Transportu odpowiada, że bramownice są bezpieczne, a system kar zostanie zmieniony. Rzecznik ministerstwa Mikołaj Karpiński przyznaje, że do resortu docierały informacje o nieprawidłowych elementach, które służyły do budowy bramownic. Kontrola Inspekcji Budowlanej jednak potwierdziła, że urządzenia nie stanowią zagrożenia dla ruchu drogowego.

NIK zarzuciła też, że wielokrotne karanie kierowców za brak wykupionego prawa do przejazdu na jednej trasie, jest niezgodne z prawem. Rzecznik ministerstwa tłumaczy, że wytyczne resortu w tej sprawie zostaną niedługo zmienione. W Sejmie jest już odpowiedni projekt nowelizacji ustawy. Nie wiadomo jednak, kiedy nowe rozwiązania wejdą w życie. Do tego czasu kierowcy, którzy nie wykupią prawa do przejazdu muszą się liczyć z wielokrotnymi karami.