Kilka tygodni temu Ministerstwo Środowiska przyznało spółkom grupy Miedzi Copper koncesje na poszukiwanie miedzi w okolicy Głogowa. O te koncesje ubiegał się też kontrolowany przez Skarb Państwa KGHM. Premier Donald Tusk zapowiedział, że sprawę ma wyjaśnić Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo istnieje obawa, że koncesje przyznano ze szkodą dla interesu państwa. Co pan na to?
Jestem przekonany, że minister środowiska, wydając nam koncesje, podjął najlepszą decyzję z możliwych z punktu widzenia interesów państwa polskiego. Stworzył w ten sposób szanse na możliwie najszybszą eksploatację kolejnych złóż. Da to państwu olbrzymie korzyści w postaci dochodów podatkowych, wzrostu zatrudnienia, rozwoju gospodarczego itd. To dziwne, że polskie spółki wydobywcze chwalą się ekspansją w Kanadzie, a kiedy kanadyjski podmiot zaczyna poszukiwania w Polsce, z konkurencji robi się zarzut.
KGHM też chciał eksploatować te złoża. Gdyby dostał te koncesje, Skarb Państwa miałby dodatkowo dywidendę.
Trudno sobie wyobrazić, żeby KGHM, który ma udokumentowane złoża zawierające co najmniej 32 mln ton miedzi na głębokościach poniżej 1250 metrów pod powierzchnią ziemi, zaczął nagle eksploatować złoża znajdujące się na głębokości 1,5–2 tys. metrów. To oznaczałoby w technologiach KGHM wzrost kosztów eksploatacji o co najmniej 30 proc. Jestem przekonany, że tego typu głębokie złoża KGHM byłby w stanie zacząć zagospodarowywać dopiero za 30 lat. Wcześniej bowiem ma do wydobycia wielkie i płytsze zasoby. Samo zagospodarowanie niedawno otrzymanej koncesji Retków zabierze 20–30 lat. Tymczasem my będziemy w stanie na przyznanych nam koncesjach zbudować kopalnię i zacząć wydobycie już za 10–12 lat.
Reklama
Jak miałoby to wyglądać?
Musimy odwiercić ok. 30 otworów, dzięki czemu możliwa będzie pełna dokumentacja złóż. To kwestia dwóch i pół roku. Gdy będziemy znać wyniki, zrobimy projekt kopalni, a nawet zamówimy do niej sprzęt. Jednak kolejnych trzech lat będziemy potrzebować zgodnie z prawem na zebranie wszystkich niezbędnych dokumentów. Do budowy kopalni przystąpimy zatem w 2022 r.
Ile to będzie kosztować?
Na udokumentowanie tych złóż trzeba 200 mln dol., a na budowę kopalni 4–5 mld dol. Czyli w przeliczeniu 12,5–15,5 mld zł.
Dlaczego KGHM ma pretensje o przyznanie grupie Miedzi Copper koncesji?
Tak naprawdę nie wiem. Może dlatego, że obawia się konkurencji? Może dlatego, że takie głębokie złoża chciałby mieć na zapas? Problem polega na tym, że w systemie koncesyjnym nie ma niczego na zapas. Jeśli posiadacz koncesji nie zaczyna w określonym czasie eksploatacji udokumentowanych złóż, to koncesja jest odbierana.
KGHM odwołał się jednak od decyzji ministra.
To nierozsądne. Wszędzie na świecie obszary górnicze jednych firm graniczą z obszarami drugich i nikt nie robi z tego problemu. Tak samo jest w Polsce w przypadku złóż węgla czy koncesji łupkowych. Dlaczego w przypadku miedzi miałoby być inaczej?
Tu pada argument, że Miedzi Copper ma już 15 koncesji.
Istnieje ogromna różnica między koncesjami, jakie ma Miedzi Copper, a koncesjami KGHM. My dopiero szukamy złóż. Mamy pewne dane dotyczące tego, że złoża mogą być w tych miejscach, ale są to tylko hipotezy lub prognozy. Ale nie mamy żadnego złoża udokumentowanego. Może się okazać, że na swoich 15 koncesjach nie znajdziemy nic, co by gwarantowało uzasadnioną ekonomicznie eksploatację, zwłaszcza że w wielu miejscach chodzi o bardzo głębokie złoża.
A koncesje KGHM?
Wszystkie koncesje, które w ostatnich latach KGHM dostał od Skarbu Państwa, w tym dwie pod koniec zeszłego roku, są koncesjami z udokumentowanymi złożami. Poza koncesjami eksploatacyjnymi (32 mln ton miedzi) KGHM otrzymał w ostatnich latach koncesje poszukiwawczo-rozpoznawcze na już udokumentowanych złożach Gaworzyce, Radwanice, Retków-Ścinawa i Głogów. Wiadomo, że jest tam łącznie ok. 20 mln ton miedzi, czyli są to prawie tak duże zasoby jak te, na których KGHM już prowadzi eksploatację w Polsce. Żeby zagospodarować te nowe złoża, trzeba wydać kilkadziesiąt miliardów złotych i będzie to trwać 30–40 lat. A i tak, przez to, że są to złoża położone płyciej niż złoża na koncesjach, które otrzymały spółki Miedzi Copper, będą to złoża tańsze w eksploatacji i można je będzie szybciej zagospodarować.
Czy Miedzi Copper starał się o te koncesje?
Nie, bo uznaliśmy, że jest to naturalny obszar rozwoju i ekspansji KGHM. Gdybyśmy starali się o nie i je dostali, KGHM mógłby faktycznie mieć pretensję.

>>> Rząd odwoła się od decyzji ws. nieprzyznania koncesji na rzecz KGHM

ikona lupy />
Stanisław Speczik, dyrektor generalny Miedzi Copper Corp. KRZYSZTOF ŻUCZKOWSKI/FORUM / Dziennik Gazeta Prawna