Jest to sygnał, że amerykańska Rezerwa Federalna będzie konsekwentnie wycofywać działania dostosowawcze, jeśli stan gospodarki nadal będzie się poprawiał. Być może Fed będzie musiał nawet przyspieszyć terminy zapowiadane dla tego procesu w porównaniu z przesunięciami dokonanymi na marcowym posiedzeniu, jeśli coraz lepiej widoczne będą oznaki, że wysokie bezrobocie ma charakter raczej strukturalny, niż cykliczny. Już teraz widać coraz więcej dowodów na to, że tak właśnie jest. Znowu jednak, zapowiedzi formułowane przez Fed będą coś warte jedynie wówczas, gdy gospodarka odzyska impet po okresie wyraźnego osłabienia (chociaż jego skala nie jest znana), spowodowanego przez najgorszą zimę w tym pokoleniu.

Ogólnie rzecz biorąc spodziewam się, że w drugim kwartale dolar amerykański powróci na ścieżkę wzrostową, gdyż naszym zdaniem luzowanie ilościowe nadal będzie ograniczane, jeszcze co najmniej na dwóch posiedzeniach. Warunek jest taki, że dane dotyczące amerykańskiej gospodarki w serii kwietniowej i majowej będą dużo lepsze. Jednak nawet jeśli ożywienie w Stanach Zjednoczonych przyhamuje, sytuacja taka może nie być szczególnie zła dla dolara. Z osłabieniem gospodarki USA możemy mieć bowiem do czynienia prawdopodobnie wtedy, gdy w innych rejonach świata sytuacja pogorszy się jeszcze bardziej (zwłaszcza np. w Chinach i w Europie), a w takich warunkach dokonanie diametralnych zmian w polityce może zająć Rezerwie więcej czasu, niż innym bankom centralnym.

W tym kwartale może dobiec końca trwający od połowy 2012 r. rajd euro – na EUR/USD poziom 1,4000 okaże się przesadą, a Europejski Bank Centralny w końcu stanowczo przejdzie do działań akomodacyjnych w odpowiedzi na załamanie ożywienia gospodarczego w Unii oraz przechodzenie od ryzyka dezinflacji do deflacji. Podane poniżej prognozy dla EUR nawet nie uwzględniają potencjalnego wzrostu ryzyka (teraz już niemal nieistniejącego) w ogonie rozkładu w odniesieniu do stabilności UE.

Gdyby kondycja gospodarki faktycznie pogorszyła się w drugim kwartale i później, może to okazać się bolesnym testem dla beztroski rynku, podobnie jak polityczne zakłócenia wywołane majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego – partie nastawione eurosceptycznie gwałtownie zyskują w sondażach. W szerszym ujęciu, notowania euro mogą plasować się w środku peletonu, dopóki unijne ryzyko w ogonie rozkładu będzie pod kontrolą – okresy awersji do ryzyka zazwyczaj sprzyjają najbardziej płynnym walutom, jak np. tym trzem najważniejszym, w relacji do rynków wschodzących i mniejszych walut z grupy G-10.

Reklama