Gdy politycy obiecują przedsiębiorcom upraszczanie prawa i inne ułatwienia prowadzenia biznesu, fiskus z sądami doprowadzają wykładnię prawa podatkowego do granic absurdu, coraz częściej czyniąc z przedsiębiorców oszustów. Te działania ewidentnie godzą w polską przedsiębiorczość, wyrządzając ogromne szkody całemu państwu. Krótkowzroczna polityka musi budzić dezaprobatę i prędzej czy później doprowadzi do katastrofy finansów publicznych, choć jej pierwsze symptomy obserwujemy już dziś.
Przedsiębiorcy coraz częściej narzekają na represyjność fiskusa i niemającą sobie równych w przeszłości biurokrację. Zamiast zarabiać i przysparzać państwu dochodów, zajęci są wykładnią absurdalnego już prawa podatkowego, którego nikt nie rozumie, nie wyłączając sądów, które coraz częściej wydają w podobnych sprawach odmienne orzeczenia, nie zważając na zasady sprawiedliwości i równości wobec prawa. Zamiast tworzyć nowe miejsca pracy i poszukiwać nowych rynków zbytu, zajęci są karkołomnym wypełnianiem licznych i coraz bardziej nonsensownych formularzy, sprawozdań i wciąż przybywających obowiązków, które tak naprawdę niczemu nie służą. Na przedsiębiorców w ostatnich 15 latach zastawiono w prawie więcej pułapek niż w okresie PRL. Gdy prawo karne skarbowe nadgorliwie wykorzystuje się przeciwko często uczciwym podatnikom, którzy tylko błędnie zrozumieli przepisy – coraz liczniejsze błędy urzędników, prowadzące do upadku firm, wciąż uchodzą im płazem, co budzi już powszechną frustrację i powoduje ogromny spadek zaufania do rządzących. Skala urzędniczej bezkarności i politycznej bezmyślności już dawno osiągnęła poziom, którego nie akceptuje się w żadnym cywilizowanym państwie prawa. Gdyby żył Bareja, nie nadążałby z satyryczną prezentacją skali absurdów, jaka ogarnęła nasz kraj.
Obecnie oszustem w Polsce jest każdy przedsiębiorca, który nabył towary lub usługi, za które... jego sprzedawca nie zapłacił podatku. Jest tak w sytuacjach, gdy firma posiada tzw. fikcyjne czy puste faktury oraz gdy sprzedawca zniknął z rynku lub podszył się pod innego przedsiębiorcę, ale także gdy sprytny sprzedawca przyłapany na gorącym uczynku, zaczyna opowiadać bajeczki, że nie świadczył usług, tylko wystawiał fikcyjne faktury. Skala nadużyć jest coraz większa, gdyż przede wszystkim zawodzą organy państwa, nie radząc sobie z nowymi formami fiskalnych nadużyć. Te – zamiast ścigać sprawców – ścigają najczęściej uczciwych przedsiębiorców; w końcu ci ostatni są „pod ręką”, a tych pierwszych najpierw należałoby znaleźć, co tak dla fiskusa, jak i organów ścigania jest rzeczą prawie nieosiągalną.
Reklama
U kontrolowanych podatników fiskus bez umiaru kwestionuje faktury, których nie ma u sprzedawcy, gdyż ten albo zniknął z rynku, albo też podszywał się pod kogoś innego. I nie potrzebuje do tego żadnych dowodów, gdyż wystarczające jest subiektywne przeświadczenie organu, że towar nie został dostarczony lub usługa nie została wykonana. Oświadczenia podatników, że transakcje miały miejsce, są nagminnie lekceważone, gdyż ci nie potrafią wykazać, że tak w istocie było. Fiskus bez podstawy prawnej żąda od podatników dowodów, których nie wymagają przepisy prawa. Co gorsze, sądy administracyjne sankcjonują te bezprawne żądania. Dowodem poniesionych kosztów, stanowiących podstawę do odliczenia podatku naliczonego, jest wyłącznie faktura. Organy podatkowe na podstawie enigmatycznych przepisów dotyczących rzeczywistych transakcji – kwestionują tak koszty, jak i prawo do odliczenia podatku VAT. Przedsiębiorcy znów są na przegranej pozycji i nie mają szans w starciu z biurokratyczną machiną fiskusa. Bo jak np. przedsiębiorca ma udowodnić, że usługa została faktycznie wykonana, skoro fiskus kwestionuje nawet dowody zapłaty? Większość zawiera umowy ustne i nie dokumentuje przebiegu transakcji, gdyż przepisy tego nie wymagają. Faktura i przelew w ponad 90 proc. przypadków są jedynym dowodem transakcji.
W tak prosty sposób państwo w majestacie prawa wyłudza od podatników nienależne mu podatki, doprowadzając wiele firm do bankructwa i skazując ich właścicieli oraz pracowników na nędzę – zamiast usprawniać działanie organów państwa i mobilizować je w eliminowaniu „szarej strefy” i oszustów, którzy nie płacą państwu podatków. Zamiast tego państwo w dosłownym znaczeniu dobija wszczynanymi postępowaniami karnoskarbowymi przedsiębiorców i tak już leżących na ziemi. Najlepiej obrazują to statystyki: w 2009 r. fiskus wszczął 77 540 postępowań karnych, a w 2012 r. aż 105 675 postępowań. W tym tempie za kilka lat w Polsce nie będzie już uczciwych przedsiębiorców.
ikona lupy />
Wojciech Serafiński prawnik, ekspert BCC / Dziennik Gazeta Prawna