"Na początku lipca Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej wydał postanowienie o zmianie postępowania układowego na likwidację spółki, po czym postępowanie umorzył. Oznacza to, że po uprawomocnieniu się tego orzeczenia, Gant przestanie być spółką w upadłości i przez co najmniej rok sąd nie będzie rozpatrywał nowych wniosków o upadłość. To otworzy nowy rozdział dla Ganta. Spodziewamy się, że uprawomocnienie nastąpi do końca roku" - powiedział agencji ISBnews obecny prezes Gant Development Marcin Kamiński.

Zaznaczył, że w 2013 roku spółka była bliska podpisania porozumienia, ale nie doszło ono do skutku wskutek sprzeciwu jednego indywidualnego wierzyciela, mimo, że wszyscy instytucjonalni wierzyciele byli gotowi podpisać to porozumienie.

>>> Polecamy: Upadający deweloper Gant walczy o życie - w tajemnicy przed syndykiem

"Obecnie rozmowy są wznowione i tym razem wszyscy wierzyciele są bardziej skłonni do zawarcia porozumienia. Spodziewamy się więc, że już niedługo zredukujemy większość zadłużenia w zamian za przekazane wierzycielom aktywa. Nadmienię, że w proces restrukturyzacji włączy się Ipopema TFI, która przejmie zarządzanie nad Gant FIZ od Forum TFI. Jest to bardzo dobra wiadomość dla Gant Development. Ipopema TFI, jako największy w Polsce provider struktur wykorzystujących zamknięte fundusze inwestycyjne, wspomoże i uwiarygodni nasze rozmowy z wierzycielami" - dodał prezes spółki.

Reklama

Wskazał, że rok 2015 może być początkiem powrotu Gant Development na mapę inwestycji deweloperskich.

"Zamierzamy wykorzystać ożywienie w branży. Posiadamy grunty we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie. Przeanalizujemy, które z nich warto będzie sprzedać, a które warto będzie zabudować we własnym zakresie. Rozpoczęcie inwestycji to realna perspektywa przynoszenia akcjonariuszom znacznych zysków" - stwierdził Kamiński.

Skonsolidowane zobowiązania Gant Development na koniec I półrocza 2014 miały wartość 548,2 mln zł, w tym zobowiązania krótkoterminowe z tytułu wyemitowanych obligacji i zaciągniętych kredytów miały wartość ponad 477 mln zł. Skonsolidowane aktywa wycenione zostały na 661,7 mln zł, z czego blisko 554 mln zł to nieruchomości inwestycyjne oraz inwestycje deweloperskie ukończone, przygotowane oraz planowane, a także zasób mieszkań na Śląsku, które są wynajmowane.

Sukcesywne odzyskiwanie kontroli nad aktywami

Cypryjski sąd zablokował działania byłego wiceprezesa Gant Development Ireneusza Radaczyńskiego, który według obecnego zarządu spółki, chciał wyprowadzić majątek spółki, poinformował Marcin Kamiński. Obecnie deweloper sukcesywnie odzyskuje kontrolę nad swoimi aktywami.

"Spółka otrzymała prawomocny wyrok sądu cypryjskiego, który nie tylko zablokował zmiany w składzie zarządu Gant Development (Cyprus), dokonane przez Ireneusza Radaczyńskiego , ale dał również podstawę do odrzucenia przez polski KRS zmian, jakich chciał dokonać były wiceprezes w spółkach zależnych Gant Development. Wyrok sądu cypryjskiego jednoznacznie potwierdził, że Ireneusz Radaczyński nie był uprawniony do reprezentowania Gant Development (Cyprus), tym samym wszelkie czynności jakich dokonał w imieniu tej spółki, są wadliwe. Co za tym idzie czynności dokonane przez Ireneusza Radaczyńskiego w spółkach zależnych od Gant Development (Cyprus) również są wadliwe" - powiedział ISBnews Kamiński.

>>> Czytaj też: Gant: do prokuratury trafiło zawiadomienie o podejrzeniu wytransferowania majątku

Zaznaczył, że to dla spółki bardzo ważne rozstrzygnięcie. "Sytuacja jest jednoznaczna, ale niestety musimy przeprowadzić jeszcze szereg działań formalno-prawnych. Ciężko pracujemy nad tym. Spodziewamy się, że w najbliższym czasie dopełnią się wszelkie czynności, aby cofnąć próbę kradzieży majątku Gant Development. Złożyliśmy w tej sprawie również stosowne zawiadomienia do prokuratury" - dodał prezes Gant Development.

Jak podał Kamiński, Ireneusz Radaczyński w dniu odwołania go przez radę nadzorczą Gant Development z funkcji wiceprezesa, 7 lipca, podpisał szereg umów przenoszących własność spółek zależnych Gant Development na spółki bezpośrednio lub pośrednio z nim związane. Według spółki, o niczym nie wiedział nadzorca sądowy Gant Development, który zgodnie z prawem musiałby takie transakcje zaakceptować. Zgoda na takie transakcje musiałaby również zostać wydana przez Radę Wierzycieli, a takowej również nie było, podkreślił obecny prezes.

"Jesteśmy już w dużym stopniu spokojni o aktywa. Sukcesywnie udaje nam się odzyskiwać formalną kontrolę nad nimi. Operacyjnie już taką posiadamy. Szczególnie było to ważne wobec aktywów, z których płyną comiesięczne czynsze - w szczególności z CH Marino we Wrocławiu i wynajmowanych 1,7 tys. mieszkań na Śląsku" - podkreślił Kamiński.

W jego ocenie, problemem pozostaje nadal biurowiec zlokalizowany przy ulicy Racławickiej we Wrocławiu, gdzie - jak wskazał prezes Ganta - wskutek braku jakichkolwiek działań ze strony syndyka, bezprawnie czynsze pobiera spółka powiązana z Ireneuszem Radaczyńskim.

Grupa kapitałowa Gant Development w upadłości jest holdingiem kilkudziesięciu spółek celowych prowadzących działalność deweloperską i budowlaną. Według wcześniejszych informacji, w Gant FIZ deweloper zgrupował aktywa zajmujące się działalnością mieszkaniową.