Przez ostatnie 10 lat najmniejszy coroczny wzrost PKB, jaki odnotowano w Ghanie, wyniósł 4 proc., a i tak ten „skromny” wynik zdarzył się tylko raz. Największy przyrost PKB nastąpił w 2011 r. – według metodologii Banku Światowego aż o 15 proc. W 2013 r. gospodarka urosła też bardziej niż solidnie, bo o 7 proc. Przez dekadę Ghana wręcz błyszczała. Wprawdzie tłem był najbiedniejszy kontynent świata, jednak szacunek się należy, bowiem dźwiganie się z biedy jest boleśniejsze od pomnażania bogactwa. Dlaczego zatem pilnie potrzebna jest jej odsiecz? Jak to bywa najczęściej, główną przyczyną są długi, które narosły wskutek rozrzutności polityków żyjących mało realnymi wizjami i pragnących przedłużenia władzy. Plaga krótkowzroczności i wiary w cuda nie zna granic…

Przez dekady Ghana kojarzyła się na świecie niemal wyłącznie z kakao. Kto interesuje się historią XX w., pamięta też zapewne, że była Ghana pierwszą kolonią afrykańską, która w 1957 r. odzyskała niepodległość. Niestety eksperymenty z socjalizmem państwowym, megalomania oraz ślepe zapatrzenie w podpatrzone w Moskwie sekretarza Chruszczowa i Pekinie przewodniczącego Mao wzory doprowadziły do utraty pierwszeństwa w produkcji kakao oraz do wielu innych nieszczęść. Zamiast mozolnie kłaść fundamenty, kraj podejmował gigantyczne projekty infrastrukturalne (m.in. wielka tama na rzece Wolta), trwoniąc w ten sposób malutkie zasoby własne. Wiek XXI był już wyraźnie lepszy dzięki globalizacji, na której Ghana zyskała.

>>> Czytaj też: Najtańsza na świecie benzyna, największa inflacja. Gospodarka Wenezueli jest w ruinie

Przeceniony skarb

Reklama

Najistotniejszym filarem względnego powodzenia gospodarczego ostatnich kilku lat jest tam wydobycie ropy. Jej zasoby nie są duże, ale też nie do pogardzenia – pod względem ich wielkości Ghana plasuje się w początkach piątej dziesiątki państw świata. Ropa jest na tyle ważna, że tamtejszy urząd statystyczny wyróżnia w swoich danych „PKB bez ropy” (non-oil GDP). W 2013 r. cały PKB Ghany wyniósł w cenach bieżących 93,5 mld cedi (48,7 mld dol.), z czego ropa przyniosła 7,3 mld cedi, a więc bardzo znaczące 8 proc. Produkcja ropy wyniosła w 2013 r. 100 tys. baryłek dziennie, choć jeszcze w 2009 r. było to marne 6 tys. baryłek dziennie. W planach rządu i działających w kraju koncernów Tullow Oil i Anadarko jest osiągnięcie w następnej dekadzie (kosztem co najmniej 20 mld dol.) poziomu 0,5 mln baryłek dziennie (około 25 mln ton rocznie). Latem 2014 r. rosyjski koncern Łukoil miał podobno odkryć kolejne złoże ropy w należącej do Ghany strefie morskiej, a więc plany te nie są pozbawione szans realizacji.

>>> Czytaj dalszą część tekstu w "Obserwatorze Finansowym"